Często piszemy na naszym blogu o zawłaszczaniu wolności przez państwo oraz jego instytucje, lecz zwykle chodzi nam o wymiar gospodarczy, gdyż jest to palący problem w czasie kryzysu. Nie przechodzimy jednak obojętnie obok skrajnych nadużyć w innych sferach życia publicznego. To, co szykuje nam Unia Europejska jest realizacją wizji Orwella z książki1984. Drodzy czytelnicy – o ile jeszcze się nie boicie, że stracicie swoją wolność (o ile możemy mówić, że jeszcze ją mamy!), o tyle teraz nie będziecie mieli żadnych wątpliwości.
Jak donosi D. Hannan (por.[1]) – poseł do Parlamentu Europejskiego, Unia Europejska planuje zabezpieczyć się przed eurosceptycyzmem zatrudniając... trolli internetowych. Dla nieświadomych - troll to w Internecie taki osobnik, który specjalnie powoduje kłótnie, jest wręcz absurdalnie kontrowersyjny i awanturuje się kiedy tylko nadarzy się okazja. Tego typu osoby mają wchodzić na fora internetowe, serwisy czy blogi, aby propagować uroki Unii Europejskiej, czyli po prostu pełnić rolę klakierów. Widocznie grunt pali się pod nogami jaśnie oświeconych Europejczyków i zaklinaniem rzeczywistości chcą podtrzymać tę tonącą łajbę, aby nachapać się ile tylko się da. Wszystko oczywiście z kieszeni podatników. Czy czegoś to przypadkiem Państwu nie przypomina? Sztuczne przyklaskiwanie i tworzenie opinii na rozkaz władz tracących poparcie? Podpowiemy, że nie chodzi nam tutaj tylko o wizję Orwella. Polacy pamiętają doświadczenia PRL i ZSRR, które waliły się na ich oczach. Możliwe, że niektórzy mają problem z odnalezieniem analogii, ale niestety jest to tylko wynikiem zmiany środków masowego przekazu. Tak jak kiedyś ówczesny minister Urban zapewniał o dobrodziejstwie i stabilności panującego ustroju, tak obecnie mają to robić osoby „postronne”, aby wzbudzić w ludziach zamierzone odczucia. Przeglądający stronę z opiniami Kowalski nie przejmuje się już zapewnieniami „z góry”, bo ma świadomość, że „ci na górze to kłamią i tylko garną do siebie” (po czym Kowalski idzie na wybory i głosują na... tych „z góry”, ale to jest oddzielna kwestia). Zupełnie inaczej spojrzy na komentarz zwykłego użytkownika, który ma takie same możliwości jak Kowalski – uruchamia się tutaj element zrozumienia na zasadzie „bo to mówi taki człowiek, jak ja, a nie jakiś polityk”. A skoro zwykłemu człowiekowi jest dobrze i cieszy się z Unii, to może Kowalski przesadza? Przecież Kowalski nie uwierzy, że jakieś poważne instytucje Unii Europejskiej powołują grupę osób, która za jego pieniądze ma kłamać, bo to zakrawa na jakiś spisek. A Kowalski nie chce być na marginesie, nie chce być uważany za „oszołoma”. I na tym bazuje współczesne kreowanie rzeczywistości – na stworzeniu modelu, do którego „należy dążyć” i modelu, który ex definitione jest „zły”, więc należy go unikać. Mamy jednak nieodparte wrażenie, że raj hochsztaplerów europejskich skończy się w momencie, kiedy Kowalski zajrzy do pustej lodówki, pustego portfela i zauważy, że jego konto jest zablokowane. Wtedy jednak będzie za późno i okaże się, że „oszołomy” wcale nie byli tacy głupi...
[1]www.danielhannan.pl/2013/02/05/unia-zatrudni-trolli-internetowych-aby-zahamowac-wzrost-eurosceptycyzmu-przed-wyborami/
Nikanor
&
Balthasar Colbert
Dwóch zgredów z filozoficzno-analitycznym zacięciem, mających nadzieję na uchylenie rąbka prawdy. Interesują nas idee, światopoglądy i argumenty. Chcemy wiedzieć jak ludzie uzasadniają to, co głoszą. Jesteśmy również autorami serwisu: http://luznemysli.pl/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka