Dziwne rzeczy dzieją się na świecie nie od dziś. Zebranie wszystkich faktów razem nakreśla niespecjalnie wesoły obraz. No cóż, obraz wesoły, czy nie - ma być prawdziwy. Zbierzmy kilka danych z ostatniego czasu i sprawdźmy co z tego wynika. W państwie normalnym (przez niektórych nazywanym państwem poważnym), służby specjalne, zwłaszcza wywiady, zbierają wszelkie możliwe informacje i je analizują. Taka wiedza jest niezbędna
do prowadzenia sprawnej polityki zagranicznej. Trzeba być przy tym jednak bardzo ostrożnym, ponieważ zestawianie ze sobą dowolnych informacji może dać niewiarygodne wyniki.
Dla przykładu weźmy dwie takie dane. W najbliższym czasie Rosja wyda 150 mld dolarów na zbrojenia. Stanie się więc państwem znacznie silniejszym niż teraz. W tej chwili bowiem zdaniem wielu, Federacja Rosyjska to kolos na glinianych nogach. Jeżeli do tej informacji dodamy tę, którą podał Bloomberg Buissnesweek, że złoża gazu łupkowego w Polsce są największe w Europie a ich wielkość pozwoliła by na 50 lat niezależności energetycznej
od Rosji… to nic tylko szykować się na wojnę.
Takie zestawienie informacji jest sugestywne, ale błędne. Polska w tej chwili nie posiada żadnego sensownego planu eksploatacji swoich złóż, a przy okazji płaci Federacji Rosyjskiej najwięcej za gaz spośród wszystkich państw naszego kontynentu.
Krótkowzroczność naszych przywódców jest tak duża, że okulista tu już nie pomoże. Potrzebny byłby raczej cudotwórca, który dotknąwszy oczu przywróciłby wzrok. Bo cóż można by zrobić znajdując się w takiej właśnie sytuacji?
Przygotować infrastrukturę, która w krótkim czasie pozwoliłaby na wydobycie gazu łupkowego, oraz dostarczenie go do polskiego przemysłu i domów na dużą skalę… i nie uruchamiać jej. W drugim kroku należy rozpocząć częściowo jawne negocjacje z państwami graniczącymi z Polską na dostawy gazu łupkowego, a potem zażądać od Federacji Rosyjskiej obniżki cen gazu do najniższej w Europie. Odmowa byłaby równoważna z utratą nie tylko jednego klienta i to na dłuższy czas. Trudno bowiem magazynować duże ilości gazu, więc gdybyśmy już ruszyli z naszym, Federacja Rosyjska musiałaby po pierwsze liczyć się z tym, że szybko na ich gaz nie wrócimy. Po drugie natomiast, ponieważ duże ilości gazu są trudne
i kosztowne do magazynowania, że będą musieli część zamknąć swojego wydobycia. Pamiętać trzeba, że otwarcie na nowo nie jest rzeczą prostą.
Zapewne w ciągu kilku – kilkunastu miesięcy moglibyśmy całkiem dużo na tym zyskać. Z niezrozumiałych jednak powodów podobna, tylko lepiej opracowana strategia nie jest wdrażana.
Weźmy inny przykład. Niż demograficzny jest problemem od Portugalii po Ural. W krajach bogatych, takich jak Wielka Brytania czy Niemcy, jest to problem kulturowy. Koszt utrzymania dziecka tam jest względnie niski, a dodatki socjalne wysokie. Wyraźnie pokazują to Polki, które rodzą najwięcej dzieci w Zjednoczonym Królestwie spośród wszystkich mniejszości narodowych. Średnia narodzin wśród polskich emigrantów jest wyższa niż ta średnia wśród Anglików. Dane te pokazują dwie rzeczy. Po pierwsze problem polskiego niżu demograficznego nie wynika z przyczyn kulturowych. Dalej chcemy mieć dzieci i to dużo dzieci. Po drugie źródłem problemu są kwestie ekonomiczne.
Zapewne rozwiązanie tego problemu w Polsce nie jest banalnie proste, ale jest możliwe. Zmiana systemu ekonomicznego, który w sposób niemiłosierny, a wręcz haniebny wyciąga pieniądze od podatników wydaje się niezbędna. Nie żebyśmy sugerowali, że radykalne obniżenie cen gazu, o którym pisaliśmy wyżej, wywoła bum demograficzny, ale z pewnością może trochę pomóc.
No dobrze, można by jeszcze poruszyć wiele kwestii, ale jakie powinny być ogólne wnioski? Po pierwsze w Polsce istnieje duży potencjał siły. Tak w postaci zasobów, sytuacji kulturowej, jak i możliwości skorzystania z tego. Po drugie potencjał ten jest marnotrawiony. Przyczyny tego marnotrawstwa mogą być różne. Rządzący mogą być zdrajcami, albo kretynami po prostu. Mogą bać się czegoś zupełnie innego. Po trzecie w końcu, nie istnieje całościowe spojrzenie na sytuacje Polski w ramach myślenia geopolitycznego.
Jakie przyniesie to konsekwencje? Takie, jakie zwykle przynosi brak siły państwowej. Na płaszczyźnie międzynarodowej będziemy niesamodzielni, a więc o naszych losach decydować będą inni. Na płaszczyźnie społecznej czeka nas bieda, postępująca degradacja w każdej sferze życia oraz stopniowe wymieranie.
Problemem Polski nie jest to, że nie istnieje u nas potencjał siły. Istnieje i to bardzo duży. Problemem nie jest również to, że nie mamy możliwości decydowania o tym jak z tego potencjału skorzystać. Jak na razie takie możliwości jeszcze są. Prawdziwym problemem Polski jest skrajna nieudolność rządzących, których kompetencje kończą się na umiejętności chwalenia siebie nawzajem i wręczania sobie orderów i tytułów bez pokrycia. Prawdziwym problemem jest to, że te ordery wywołują w nas ośli zachwyt, a zachwalanie władzy przez nią samą - aprobatę. Naszym prawdziwym problemem jest to, że nie chcemy stać się państwem poważnym.
Balthasar Colbert
&
Nikanor
Dwóch zgredów z filozoficzno-analitycznym zacięciem, mających nadzieję na uchylenie rąbka prawdy. Interesują nas idee, światopoglądy i argumenty. Chcemy wiedzieć jak ludzie uzasadniają to, co głoszą. Jesteśmy również autorami serwisu: http://luznemysli.pl/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka