Krążyła kiedyś opowieść o pewnej Rosjance, która uciekła do Szwecji. Poszła w swej nowej ojczyźnie na studia z filologii jej nowej mowy ojczystej. Po ukończeniu ich zaczęła pracę w szkole ucząc szwedzkiego. Po niedługim czasie okazało się, że tego języka nie zna w ogóle. Ze względu na obowiązujące przepisy nie można było jej zwolnić (dyskryminacja wobec kobiet), ale z drugiej strony nie można było pozwolić jej uczyć, ponieważ uczyć nie była w stanie. Umęczona kobieta pozwała więc uczelnie, że nie nauczyła jej wystarczająco dobrze szwedzkiego i proces wygrała dostając odpowiednie odszkodowanie. Jakim cudem przez pięć lat nie nauczyła się języka? Sprawa dość prosta – niezaliczenie egzaminu byłoby aktem dyskryminacji tej biednej kobiety, przez jej profesorów.
Od jakiegoś czasu żyliśmy spokojnie. Nie sądziliśmy bowiem, że absurd może posunąć się dalej. Dziś już nie zmrużymy oka, bowiem absurd jest jak taran wobec sklejkowych drzwi z Ikei. Posuwa się do przodu bez przeszkód.
Fakt oraz The Guardian donoszą (por. [1], [2]), że władze Amsterdamu zadecydowały o częściowym izolowaniu osób o negatywnym stosunku do homoseksualizmu. Osoby takie (razem z dziećmi, jeżeli te okażą się również uprzedzone) będą przenoszone ze swoich mieszkań do specjalnych kontenerowców na obrzeżach miasta. Długość pobytu tam będzie wynosić minimum pół roku, a w wyzbyciu się poglądów niewłaściwych pomogą urzędnicy socjalni. Pikanterii temu wszystkiemu dodaje ta część rozporządzenia, która mówi, że przeniesienie odbywać się będzie na podstawie decyzji urzędnika, a nie wyroku sądowego.
Pewnie możliwy jest konflikt interesów. Ot np. co jeżeli urzędnikiem takim będzie homoseksualista? Czy nie może on załatwić swoich osobistych spraw za pomocą nowych kompetencji? Pewnie może. Zawsze jednak można się odwołać. Jakie będzie jednak uzasadnienie odwołania? Trudno powiedzieć, bo jeżeli odwołamy się od decyzji homoseksualnego urzędnika, to czy już nie stajemy się nietolerancyjni wobec niego? Ależ oczywiście, że tak!
Prof. Roberto de Mattei napisał zgrabną książeczkę pt. Dyktatura relatywizmu. Obawiamy się, że jako człowiek starszej daty nie dostrzegł tego, że a i owszem mamy do czynienia z dyktaturą ale raczej biurokratyzmu. Jak to ładnie skomentował Julian Arden, bloger Salonu24, pod jednym z naszych poprzednich tekstów, gdzie się nie obrócisz, paragraf czeka z pałką i kneblem, jeżeli możemy dodać. Co więcej nawet jak się nie obrócisz, to paragraf honorowy nie jest, przyłoży pałką w tył głowy w imię naszej własnej „wolności”.
[1] www.fakt.pl/Szokujaca-decyzja-wladz-Amsterdamu-Przeciwnicy-gejow-beda-wysiedlani-z-mieszkan-do-kontenerowych-gett,artykuly,196467,1.html
[2] www.guardian.co.uk/world/shortcuts/2012/dec/04/liberal-amsterdam-plans-scum-villages
Balthasar Colbert
&
Nikanor
Dwóch zgredów z filozoficzno-analitycznym zacięciem, mających nadzieję na uchylenie rąbka prawdy. Interesują nas idee, światopoglądy i argumenty. Chcemy wiedzieć jak ludzie uzasadniają to, co głoszą. Jesteśmy również autorami serwisu: http://luznemysli.pl/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura