Gérard Depardieu zrzekł się francuskiego obywatelstwa, otrzymując w zamian rosyjskie z rąk samego prezydenta Putina. Grający Obelixa aktor uciekł w ten sposób od socjalistycznej władzy Francji, męczącej go nieludzkimi siedemdziesięciopięcio procentowymi podatkami (które nota bene nie weszły), w czułe, opiekuńcze i znacznie mniej drapieżne (o kilkadziesiąt procent) ramiona Mateczki Rosji. Warto być może wspomnieć, że władza tegoż wielkiego, zaprzyjaźnionego ze wszystkimi demokratycznymi narodami, państwa, swych wszystkich antenatów szukać powinna w komunistycznych władzach Związku Radzieckiego. We władzach, które spowodowały podatkami o wysokości 100% wielki głód na Ukrainie, co zaowocowało aktami kanibalizmu i śmiercią milionów ludzi. Być może wielkiemu francuskiemu aktorowi, jako prawdziwemu burżujowi, ucisk ludzi pracy mniej przeszkadza, niż ucisk własnej klasy społecznej,co świadczyć może o tym, że jest lewicowcem kawiorowym. Jeżeli faktycznie tak myśli, to wśród postmarksistowskich elit Rosji odnajdzie się świetnie.
W Polsce zdarzyła się inna interesująca sytuacja. Inny aktor - Marek Kondrat wypowiedział następujące zdania:Donald Tusk jest świetnym aktorem. W ogóle Tusk jest doskonały. Polacy mają szczęście, bo trafili na polityka dużego formatu. Zapewne chciał dobrze, acz zestawienie tych dwóch informacji o polityku (z jednej strony, że jest świetnym aktorem, a z drugiej, że jest dużego formatu) musi budzić zdziwienie. Zapewne odtwórca roli Ola z Psów musiał mieć najlepsze intencje (o inne go nie posądzamy), więc przypisał premierowi to, co uważa za rzecz najcenniejszą na świecie, czyli talent aktorski. Poza tym skoro pan premier jest doskonały to pewnie we wszystkim. W aktorstwie w szczególności.
Tych dwóch panów utrzymujących się z filmowego rzemiosła coś łączy, coś poza aktorskim fachem. Naszym zdaniem to właśnie to coś jest przyczyną tego, że wydają sądy cokolwiek osobliwe. Obaj mianowicie są właścicielami winnic. Ów dziwny sposób myślenia, który każe wydawać sądy świadczące o wątpliwej znajomości tematu, lub pewnych brakach innej natury, wskazywać może (i naszym zdaniem tak jest), że obaj aktorzy odgrywając pamiętne role tak bardzo się nimi przejęli, że sięgnęli do zasobów swoich winnic. Olo nie byłby Olem, gdyby nie pił, o Obelixie już nie wspominając. Trzeba jednak zawsze odróżnić rolę i fikcję od rzeczywistości, nawet jeżeli ma się do czynienia z doskonałym pod każdym względem politykiem, lub jest się synem zadeklarowanego komunisty słuchającego moskiewskich rozgłośni. A może wręcz przede wszystkim wtedy…
Balthasar Colbert
&
Nikanor
Dwóch zgredów z filozoficzno-analitycznym zacięciem, mających nadzieję na uchylenie rąbka prawdy. Interesują nas idee, światopoglądy i argumenty. Chcemy wiedzieć jak ludzie uzasadniają to, co głoszą. Jesteśmy również autorami serwisu: http://luznemysli.pl/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka