W polityce międzynarodowej istnieją prawa,
działające z taką samą dokładnością,
z jaką np. w stosunkach gospodarczych
działa prawo popytu i podaży.
Stanisław Cat Mackiewicz
Pan redaktor Jerzy Haszczyński w notce na swoim blogu na stronie Rzeczpospolitej nawołuje do uczenia się polityki historycznej od Niemców (por. [1]). Czyniąc tak z jednej strony ma rację przyznając im wysoką skuteczność w ich przedsięwzięciach w tej dziedzinie, z drugiej zaś nie dostrzega radykalnej różnicy między sytuacjami naszych państw.
Czegóż bowiem mielibyśmy się uczyć od Niemców w tym zakresie? Tego, że sprawnie prowadzona polityka historyczna może przynieść korzyści? To żadna tajemnica i nauczyciel nie jest tu specjalnie potrzebny. Jak słusznie zauważa red. Haszczyński niemiecka polityka zdjęła odpowiedzialność za tragedię Drugiej Wojny Światowej z narodu niemieckiego i przeniosła ją na nazistów. Na szczęście tajemniczy naród nazistów już wymarł więc nie ma kogo ścigać i ciągać przed trybunały. Można w spokoju zająć się dniem dzisiejszym, a i zapewne można też nieśmiało spojrzeć w świetlaną przyszłość. No może nie do końca należy zapominać o przeszłości, bo przecież wielu zacnych Niemców (straszliwie prześladowanych przez nazistów) zostało również nieładnie potraktowanych przez Polaków, i zostało wysiedlonych.
Kierujemy do red. Haszczyńskiego proste pytanie, sformułowane w poprzednim akapicie, ponieważ nie rozumiemy czego mamy się tu uczyć. Możliwą odpowiedzią jest, że skuteczności. Tak jednak odpowiedź jest równie sensowna co sugestia, że dobry mechanik może podszkolić marnego piekarza w jego piekarskim rzemiośle. Sytuacja historyczna Polski jest inna niż Niemiec. Uwarunkowania geopolityczne (mimo, że powiązane) również. Tak też możliwości.
Być może kult świata zachodniego przeniknął już duszę pana redaktora i z podziwem patrzy Pan na wszystko co przynosi korzyści w bardziej cywilizowanej części Europy? Może jednak czegoś nie dostrzegamy po prostu i faktycznie rząd Niemiec znalazł uniwersalny wzór działania w obszarze tego typu polityki. Póki jednak tego wzoru nie otrzymamy to, odrobinę z lenistwa, odrobinę z wbitych nam do głów starych zasad, upierać się będziemy w dwóch sprawach. Po pierwsze, kalkowanie sposobu prowadzenia polityki jest położeniem głowy pod nóż. Co innego gdyby panu redaktorowi chodziło jednakczerpanie z dobrych wzorców i próba dopasowania ich do naszych realiów. Po drugie, jedyną sensowną metodą prowadzenia polityki historyczej jaką można prowadzić jest mówienie prawdy. Jeżeli prawda ta jest dla nas hańbiąca, to ujawnienie jej uniemożliwi innym szantażowania nas, co większy skuteczność tej metody. Jeżeli natomiast przynosi chwałę, to kopiowanie opisanych przez red. Haszczyńskiego metod byłoby zupełnym nierozpoznaniem praw jakie rządzą nie tylko polityką, ale i w każdym celowym działaniu.
[1] www.rp.pl/artykul/9158,964364-Muzeum-zimnej-wojny-w-Berlinie--Uczyc-sie-od-Niemcow.html
Balthasar Colbert
&
Nikanor
Dwóch zgredów z filozoficzno-analitycznym zacięciem, mających nadzieję na uchylenie rąbka prawdy. Interesują nas idee, światopoglądy i argumenty. Chcemy wiedzieć jak ludzie uzasadniają to, co głoszą. Jesteśmy również autorami serwisu: http://luznemysli.pl/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka