przegladidei przegladidei
304
BLOG

Walka o tabu Tomasza Terlikowskiego

przegladidei przegladidei Polityka Obserwuj notkę 2

      Na stronie Frondy red. Tomasz Terlikowski donosi o wstrząsającym wydarzeniu [1]. Pewien „artysta” wykorzystał popiół z pieców krematoryjnych Majdanka do stworzenia swojego „dzieła sztuki”. Samego wydarzenia nie chcemy tu ani komentować ani szerzej opisywać, bo i niespecjalnie znaleźć można właściwe słowa do jednego czy drugiego. Zastanawiające jest jednak to, w jaki sposób wkomponowuje tu pojęcie „tabu” redaktor naczelny Frondy.

      Wydaje się, że mamy tu do czynienia ze złamaniem tabu. Tylko „wydaje się” ponieważ złamane tabu przestaje być samym sobą, a tego typu wydarzenia miały już miejsce (wspomnieć wystarczy niesławną kolekcję klocków Lego). Czy można dwa razy złamać to samo tabu? Jak zauważa red. Terlikowski, wielokrotna profanacja prowadzi zniknięcia wszelkich świętości. Słowa te brzmią wyjątkowo osobliwie w ustach katolika, bo czyż świętość pewnych rzeczy, miejsc, osób czy sytuacji nie jest sprawą obiektywną? Czy zdaniem red. Terlikowskiego wielokrotna profanacja konsekrowanej hostii sprawi, że tabernakula staną się zbędne? Nie. Nie o to chodziło autorowi tego tekstu. Chodziło mu raczej o zanik szacunku i poczucia świętości, jakie ludzie winni mieć wobec tych sytuacji, czy przedmiotów.

     Lekarstwem na tego typu proces, którego uwieńczeniem będzie zanik wszelkiego poczucia świętości skierowanego wobec czegokolwiek. Nawet tego, który żywią środowiska lewicowe. Chęć obrony tabu prowadzi p. redaktora do następującego postulatu: Jedynym lekarstwem na ten proces jest uznanie i prawne wyegzekwowanie tego, że artysta nie może więcej, że tak jak każdy podlega on kulturowym i religijnym tabu, że nie wolno mu bluźnić czy obrażać innych.Miło czyta się taką wypowiedź, gdyż jest ona charakterystyczna dla średniowiecznego jeszcze poczucia sprawiedliwości. Poczucie to elegancko opisał Johan Huizinga [2] następującymi słowami: Ślepa namiętność z jaką oddawano się stronnictwu, panu lub własnej sprawie, była po części wyrazem właściwego ludziom średniowiecznym niezłomnego, twardego jak głaz poczucia prawa – wyrazem owej niewzruszonej wiary, że każdy postępek domaga się ostatecznej zapłaty. Kolejne zdanie raczej już nie spodoba się red. Terlikowskiemu: Poczucie sprawiedliwości miało jeszcze wówczas charakter w trzech czwartych pogański.

       Rzecz jasna nie chcemy p. redaktorowi przypisywać pogańskich poglądów, czy działań. Warto jednak zauważyć pewną niespójność jaka następuje na linii analiza sytuacji, a remedium na nią. Po pierwsze, faktycznie tabu ma swoje źródła w religii i kulturze. Mechanizmy jego obrony również miały i mają taki charakter. Było to wykluczenie, anatema, czy ekskomunika. Odpowiednikiem tych kar na płaszczyźnie prawno – państwowej natomiast więzienie, wygnanie, czy kara śmierci. Po drugie, ci których F. A. von Hayek nazywa naturalnymi strażnikami tradycji byli (i są) wyznaczeni przez wspólnoty religijne i kulturowe do orzekania tych kar. Wymiar sprawiedliwości pełnił tę funkcję w ramach państwa i prawa.

       Mieszając obie te sfery, przez domaganie się prawnej obrony tabu i świętości, red. Terlikowski zadaje ostateczny cios owym sferom. Jeżeli bowiem kultura i religia nie mogą własnymi środkami obronić się przed profanacją własnych świętości i muszą do tego wykorzystywać system represji państwowych, to znaczy, że utraciły swoją żywotność i siłę. Propozycja red. Terlikowskiego przypomina raczej zalecenie podłączenia ich pod respirator, niż wyleczenie z choroby.

     Ujmując sprawę jeszcze prościej. Przestrzeganie tabu, czy brak profanacji świętości wynikające ze strachu przed karą, nie przyczynia się do powstania owego szacunku i poczucia, o których wspominaliśmy wyżej. Jest to więc ślepa uliczka wynikająca raczej z bezradności niż z przekonania o sile i prawdziwości świętości. Jeżeli red. Terlikowski faktycznie chce odbudować szacunek dla ważnych dla niego symboli, przedmiotów, miejsc, czy sytuacji, to powinien podążyć inną drogą niż domaganie się prawnej ich obrony. Taką drogą może być wzmocnienie religijności współwyznawców, może też być propagowanie norm kulturowych. Silna tożsamość kulturowa dużej grupy osób w sposób naturalny w sposób naturalny wytworzyć może u nich chęć, potrzebę i środki obrony tego co uznają za święte. Zabronienie im profanowania czyjeś świętości może co najwyżej uchronić od pewnych działań, bez jakiejkolwiek zmiany ducha.

 

 

 

[1] www.fronda.pl/a/terlikowski-jak-sie-konczy-brak-tabu,24235.html

[2] Huizinga J. Jesień średniowiecza, Tom I, PIW, Warszawa 1967

 

Balthasar Colbert

&

Nikanor

Dwóch zgredów z filozoficzno-analitycznym zacięciem, mających nadzieję na uchylenie rąbka prawdy. Interesują nas idee, światopoglądy i argumenty. Chcemy wiedzieć jak ludzie uzasadniają to, co głoszą. Jesteśmy również autorami serwisu: http://luznemysli.pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka