Anna Zajdel to feministka, aktywistka, wokalistka grupy El Banda. Publikuje na Facebooku pod pseudonimem Atakamakata. Opisuje się jako "artystka ekstremalna: haftuje, maluje, szyje". Hafty wykonuje w wyjątkowo podłej jakości, choć może to moja subiektywna ocena, a wyszywane napisy przypominają pismo 5-latka celowo, z jakiegoś mi nieznanego, artystycznego powodu. Ceni "łączenie tego, czego nauczyła się od babć, z tym, co powinna umieć i wiedzieć dziś, z obecną rzeczywistością". Tak zaczęły między innymi powstawać jej projekty makatkowe. Jej prace znajdziecie tu: www.facebook.com/atakamakata
Prowadzi także eventy takie jak warsztaty Dobre Ciało. Przeczytajmy opis: "Dobre Ciało to warsztaty z wyszywania rzeczy o ciele, np. życzeń na majtkach albo swoich podobizn wagin". No cóż, sztuka współczesna.
Za "sztukę" pani "artystka" uznaje wyszywanie na zagłówkach oparć w pociągach PKP skrajnych feministycznych haseł, urągających rozumowi i godności człowieka. Oto kilka z nich: "co 5 Polka została zgwałcona" (policyjne statystyki mówią co innego, źródło danych "artystki" to zapewne Instytut Danych z Dupy im. Ozjasza Goldberga), "najwięcej gwałtów jest w rodzinie" , "państwo chroni gwałcicieli" , "nie gwałć kurwa po prostu nie gwałć" (gratuluję okazywanej publicznie kultury osobistej) oraz moje ulubione i zarazem najbardziej odrażające: "przemoc nie ma koloru skóry, klasy, wyznania, narodowości, ale ma płeć". Już tłumaczę: najbardziej radykalne feministki twierdzą, że "przemoc ma płeć", tj. jest wyłącznie domeną mężczyzn. Bezdenna głupota tego hasła jest oczywista w zasadzie dla każdego przeciętnego odbiorcy - przemocy dopuszczają się zarówno kobiety jak i mężczyźni, podobnie jak ofiarami są zarówno kobiety jak i mężczyźni, we wszystkich możliwych konfiguracjach.
Oddajmy głos samej, ekhm, "artystce": "Trwa #kampania16dni przeciwko przemocy wobec kobiet. Ostatnio soszjale zostały zasypane zdjęciami stringów, ze stringi nie są zgodą/przyzwoleniem na seks/gwałt. No raczej. To była światowa odpowiedz na gwałt na kobiecie z Irlandii, gdzie sąd uniewinnił gwałciciela. Tego samego dnia w Polsce zostało zgwałconych ok 200 kobiet. Tylko ok 20 z nich zdecydowało się zgłosić to na policję. Ile z nich zostało wyśmianych i dziś leczy podwójna traumę? Tylko o 2 z nich można było usłyszeć w prasie, w obydwu przypadkach państwo, policja, media i społeczności lokalne i tłumy komentujących w sieci stały murem za gwałcicielami. My nie potrzebujemy sądów do uniewinnienia. Sami uniewinniamy i usprawiedliwiamy gwałcicieli. Chuj nie kraj".
Czy nienawiść, jaką jest seksizm (każdej płci) należy zwalczać jeszcze większą nienawiścią i agresją? Jeszcze większym seksizmem, tylko o odwróconym wektorze? Pani pseudoartystce polecam zastanowić się nad sobą, posypać głowę popiołem i kierować się zgoła odmienną zasadą: "zło dobrem zwyciężaj".
Inne tematy w dziale Kultura