Poranny spokój przy porannej kawie i lekturze Kici Koci przeplatanej prozą Twardocha przerwało mi doniesienie o prezydenckim podpisie. Rzecz dotyczy nowelizacji ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej.
Wynika z niej, że kształcenie na kierunkach pielęgniarstwo i położnictwo na studiach pierwszego stopnia będzie mogło być prowadzone w formie niestacjonarnej. Społeczeństwo zapewne zostanie w jakimś stopniu uspokojone, bo przecież otworzono furtkę do zaocznego zdobywania wiedzy. Może ktoś skusi się przekwalifikowaniem na pielęgniarkę. Problem jednak w tym, że wszelkie działania, które podejmują nie tylko przedstawiciele pielęgniarek i położnych, ale również pielęgniarscy aktywiści i liderzy opinii mają na celu skierowanie się w stronę nowoczesnego pielęgniarstwa. Taką ustawą zrobiliśmy ogromny krok w tył.
W sumie, dlaczego miałoby być inaczej? W końcu żaden rząd nie wsparł do tej pory starań środowiska o najwyższą jakość opieki. Zarówno ja, jak i większość aktywnej części środowiska tkwi w bezpodstawnej wierze, że interes pielęgniarstwa jest dla kogoś ważny. Ustawa może i spowoduje niewielki napływ nowej kadry, ale przede wszystkim pozwoli na uzupełnienie wykształcenia tym, którzy w zawodzie pracują, ale wcześniej dyplomu uczelni wyższej nie posiadali. Ta duża grupa, jednak w aspekcie zapewnienia opieki społeczeństwu nie jest istotna, bo nie zwiększa liczby personelu pracującego w ochronie zdrowia.
Naszym głównym celem powinno być inwestowanie w nowoczesne pielęgniarstwo. Optymalne normy zatrudnienia, wysokiej jakości sprzęt dostępny dla pacjenta i godne płace. To są czynniki, które mogą spowodować, że pielęgniarstwo będzie atrakcyjne, a poprzez to zwiększy się zainteresowanie abiturientów. Nie będą oni po maturze potrzebowali studiów zaocznych, bo mogą pójść na atrakcyjne i przyszłościowe studia dzienne.
Nie ukrywajmy. W obecnej chwili, kiedy wisi nad nami wizja pielęgniarskich emerytur główne działania muszą być skierowane na najmłodsze pokolenie, które jednak nie będzie godziło się na pracę na dwóch etatach. Te dwa etaty, które ciągną pielęgniarki i pielęgniarze – w większości prawie emeryci -jeszcze polską ochronę zdrowia trzymają na nogach. Później będzie tylko gorzej. Dlatego priorytetem musi być zwiększanie atrakcyjności pielęgniarstwa, a nie ułatwianie ścieżki zdobywania dyplomu, które powoduje obniżenie jakości kształcenia, prestiżu zawodu i możliwości negocjowania stawek. Pewnie pośrednio o to chodzi, bo młody narybek za bardzo się rozhulał. Ale nie tędy droga!
Aktywny zawodowo pielęgniarz z dziennikarskimi zapędami. Prowadzę blog specjalistyczny oraz audycje o rozwoju zawodowym w Krew Mózg Podcast.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo