Jeszcze dobrze nie zacząłem specjalizacji, kursów wszelakich i innych elementów kształcenia podyplomowego, żeby zgodnie z własnym sumieniem stwierdzić, że to wszystko nijak się ma do tytułu i uprawnień, które miałbym zdobyć. Abstrahując od możliwie jak najbardziej skrupulatnie przyswajanej wiedzy i zdobywanego doświadczenia w czasie podyplomowych zmagań z grafikiem zajęć i przelewów teraz zaczniemy opisywać utopię. Wyobraźmy sobie system rezydencki podczas specjalizacji pielęgniarskiej. Czyż to nie pięknie brzmi? Zapewne Platon i Tomasz More mieliby pewne zastrzeżenia do traktowania takiego systemu w kategorii utopii, bo wystarczy oddalić się z Warszawy jakieś 1400 km i mamy szwajcarski system rezydencki w pielęgniarstwie.
My walczymy o parę dni urlopu szkoleniowego, o oddelegowanie na kurs kwalifikacyjny, ba, na kurs krwiolecznictwa, który koledzy lekarze mają dożywotnio zapisany w toku kształcenia akademickiego. Gro z nich nigdy nie przetaczała preparatów krwiopochodnych. Wszak nie każdy dermatolog potrzebuje toczyć krew. Oddajmy sprawiedliwość.
W Szwajcarii zatrudnione, przeczołgane, ale szanowane pielęgniarki i pielęgniarze na oddziale mogą ubiegać się o przyjęcie na specjalizację. Po zdaniu egzaminów wstępnych… rozpoczynają specjalizować się w dziedzinie, w której pracują. Dyżurują, a w ramach godzin dydaktycznych zabieranych z etatu kształcą się. Wiedzę i umiejętności przekazuje im personel, z którym pracują, który znają, któremu zależy na tym, aby dobrze wyszkolić koleżankę, czy kolegę, z którym na co dzień pracuje. Zależy mu, bo otrzymuje z tego tytułu wynagrodzenie. W Polsce oddziałowe.
Chociaż egzamin końcowy w naszym rodzimym systemie nie należy do łatwych (w końcu na wiele pytań stawianych pielęgniarkom anestezjologicznym niejeden anestezjolog nie zna poprawnej odpowiedzi) to ostatecznie współmierność jest żadna. Szwajcarska specjalistka intensywnej opieki podwaja lub potraja swoje zarobki. W końcu specjalistka. U nas?
List do dyrektora dużego szpitala klinicznego w stolicy kraju. 40% personelu właśnie ukończyło specjalizację. Sygnalizuje „problem”. Sugeruje podwyżkę. Sugeruje, bo w końcu specjalizacja do tylko od 18 do 24 miesięcy zajęć teoretycznych, warsztatów i staży. Co tam. Po paru dobrych tygodniach zespół otrzymuje odpowiedź od dyrekcji. Celebruje. Planuje. Wydaje. W końcu ktoś otwiera i czyta: bardzo państwu gratuluję. Cieszę się, że mam tak wykształcony personel. Pozdrawiam.
System rezydencki ma sens.
Aktywny zawodowo pielęgniarz z dziennikarskimi zapędami. Prowadzę blog specjalistyczny oraz audycje o rozwoju zawodowym w Krew Mózg Podcast.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo