6 października do księgarni trafiła książka Piotra Nisztora„Jak rozpętałem aferę taśmową”. Mimo iż od ujawnienia przez „Wprost” pierwszych nagrań podsłuchanych rozmów polityków i urzędników wysokiego szczebla mijają niemal cztery miesiące, to wiele kluczowych wątków nadal nie jest wyjaśnionych. Tajemnicą nadal pozostaje ile istniejących „taśm” nie zostało opublikowanych i kto posiada nośniki z nagraniami, bądź kto dysponuje dostępem do plików umieszczonych w tzw. „chmurze”. Nie wiemy także, czy zapewnienia o tym iż ABW wyłowiło twarde dyski i pendrivy z dna Wisły, są prawdą czy tylko blefem, mającym stworzyć iluzoryczne poczucie jakoby służby zapanowały nad całą sprawą.
Nowym wątkiem, który podsuwa publikacja Piotra Nisztora, jest sprawa planowania publikacji pierwszej z taśm, o jakich dowiedziała się opinia publiczna (chodzi o nagranie rozmowy Marka Belki z Bartłomiejem Sienkiewiczem i Sławomirem Cytryckim). Z lektury książki „Jak rozpętałem aferę taśmową” wynika, że informatorzy, którzy przekazali mu pierwsze nagrania z podsłuchów w warszawskich restauracjach, zdradzili, że wspomniana „taśma” trafiła również do tygodnika „W Sieci”. Dodatkowo pada również zdanie, jakoby nagranie miał przekazać polityk PiS. Ludzie, od których Piotr Nisztor otrzymał nośniki z nagraniem Belka-Sienkiewicz zasugerowali, że jeżeli dziennikarz zapewni ich o publikacji nagrania, ci zablokują „W Sieci” dając Nisztorowi pierwszeństwo. W zamian tygodnik braci Karnowskich miałby otrzymać inne nagranie „na otarcie łez”. Na kolejnych stronach książki współautora publikacji o aferze taśmowej cytuje treść e-maila jakiego wysłał do redaktora naczelnego „Pulsu Biznesu”, którego jako pierwszego powiadomił o otrzymanych nagraniach z podsłuchów i zasugerował publikację materiału na łamach gazety. W wiadomości wysłanej przez Piotra Nisztora do Tomasza Siemieńca 10 czerwca 2014 czytamy:
Cześć, Mam potwierdzenie że w Sieci chce dać materiał w poniedziałkowym wydaniu i nie opóźnia tego (…)
Z rozmów jakie w dalszej części książki przytacza Nisztor wynika, że „na mieście” krążyła informacja o tym, że „W Sieci” przygotowuje się do publikacji materiału z podsłuchu Marka Belki i Bartłomieja Sienkiewicza. Padają także stwierdzenia o tym, że niektórzy posłowie PiS wiedzą o istnieniu nagrań i „zacierają ręce” przygotowując się do afery. Sam Nisztor oprócz „Pulsu Biznesu” próbował zainteresować publikacją także TVP Info, proponując dziennikarską współpracę tych dwóch redakcji. Ostatecznie „Puls Biznesu” wahał się co do opisania afery mając wątpliwości czy ujawnienie treści rozmowy Sienkiewicz-Belka leży w interesie społecznym. Również TVP Info odmówiło zainteresowania tematem, choć tu kulisy sprawą są dużo bardziej tajemnicze. Decyzja co do niepublikowania nagrań podsłuchanych, najważniejszych osób w państwie, musiała bowiem być uzgadniana na najwyższych szczeblach telewizji publicznej nie wyłączając także prezesa Juliusza Brauna. Po tych niepowodzeniach Nisztor udał się z otrzymanymi nagraniami do redakcji „Wprost”, gdzie, jak twierdzi, bez większych trudności, Sylwester Latkowski zaakceptował publikację na łamach tygodnika. 16 czerwca, wbrew temu co twierdził Piotr Nisztor, tygodnik „W Sieci” nie wspomniał ani słowem o „taśmach”. 22 czerwca 2014 roku tekst „Zamach stanu” ukazał się w Internecie, a dzień później w drukowanej wersji tygodnika. Przeważająca część mediów podchwyciła temat i zaczęła rozkładać go na czynniki pierwsze. Jedną z niewielu redakcji, jaka w pierwszej chwili zaatakowała „Wprost” i Sylwestra Latkowskiego był tygodnik „W Sieci”, który również w wydaniu z 23 czerwca nie wskazywał na to iż jest w posiadaniu nagrania z ujawnioną przez konkurencję rozmową.
Pytanie czy faktycznie informacje o posiadaniu przez braci Karnowskich taśm z „kelnerskich” podsłuchów mają rzeczywiste podłoże? Spekulacje na ten temat w książce Nisztora pojawiają się kilkukrotnie, raz pozostając w sferze domysłów to znów jako pewna informacja. Jeżeli faktycznie tygodnik posiadał nagrania, co powstrzymywało go przed publikacją? Jak rozumieć słowa informatorów Nisztora o tym iż mogą „zablokować W Sieci” i dać im inne nagranie na otarcie łez? Jak rozumieć sugestie padające w książce o tym iż taśmę dostarczył prominentny polityk PiS jak i to, że część polityków partii Jarosława Kaczyńskiego wiedziała o tym, że afera taśmowa niebawem wyjdzie na jaw. W jaką grę zagrały media i służby?
Inne tematy w dziale Polityka