Zaglądając w głąb swojego sumienia, zastanawiam się czasami, czy ja modlę się, czy nie, i dochodzę do wniosku, że tak, chociaż szeroko pojętych pacierzy od dawna nie odmawiam. „Módl się tak, jak potrafisz, a nie tak, jak nie potrafisz” - poucza pewien benedyktyński mnich. I mówi jeszcze tak: „Im mniej się modlisz, tym gorzej to idzie” (O. John Chapman OSB „Listy o modlitwie”). Więc modlę się tak, jak potrafię, łapiąc kontakt z Panem Bogiem w locie: w życiu, w codzienności, w każdej chwili przenikniętej Jego obecnością. Często wspomagam taką modlitwę szybkim znakiem krzyża, który sprowadza mnie do pionu (ziemia-niebo), jeśli zdarzy mi się za bardzo rozleźć w kierunkach poziomych (ziemia-ziemia). Pion: to szybki wgląd w sumienie i konieczna korekta myśli, słów i czynów, a przynajmniej żal za myśli, słowa, czyny nie po Bożej myśli, a także chęć ich poprawienia, której często towarzyszy prośba o Bożą pomoc w realizacji tego postanowienia. [Od paciorka do zjednoczenia z Bogiem]
*
Jezus mówi: „Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” J 4,23-24. Komentarz biblijny dodaje: „Źródłem nowego życia i nowego kultu jest Duch Święty. Kult ten jest "prawdziwy", ponieważ wynika z nowego objawienia i stanowi realizację zapowiedzi ze Starego Testamentu. Nie przeczy to konieczności wyrażania tej czci na zewnątrz.”, a ja w pełni przyjmuję słowa komentarza o konieczności zewnętrznego wyrazu dla wewnętrznego kultu, szczególnie że taka właśnie była moja osobista droga powrotu do Boga, do wiary, do katolicyzmu: doświadczenie Absolutu przyprowadziło mnie w sposób dojrzały i świadomy - krok po kroku, zrozumienie po zrozumieniu, akceptacja po akceptacji - do wspólnoty Eucharystii, do wspólnoty Kościoła [Świadectwo].
Żywa wiara czy żywa teologia potrzebują kościelnej dyscypliny tak, jak wody rzeki potrzebują koryta, którym płyną. Z drugiej strony, jak nurt wody kształtuje koryto rzeki, tak samo nurt żywej wiary pokoleń kształtował i kształtuje nauczanie i tradycję Kościoła, zgodnie z obietnicą Jezusa, że to, co jego prawomocni apostolscy duszpasterze zwiążą na ziemi, będzie związane w niebie: obietnica dana Piotrowi „Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie" Mt 16,19, zostaje dalej rozszerzona na innych apostołów „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” Mt 18,18 oraz "Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał" Łk 10,1 (więcej: o. Jacek Salij OP).
*
Symbolika rzeki dającej życie często występuje w biblijnych tekstach. Słowa psalmu „Nurty rzeki rozweselają miasto Boże” Ps 46,5 łączą się z podobnymi obrazami rzek z opisu stworzenia świata „Z Edenu zaś wypływała rzeka, aby nawadniać ów ogród, i stamtąd się rozdzielała, dając początek czterem rzekom” Rdz 2,10, czy z eschatologicznej wizji Ezechiela „Następnie zaprowadził mnie z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była skierowana ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza (por. całość wizji źródła świątyni: Ez 47,1-12), a także z apokaliptycznego objawienia udzielonego apostołowi Janowi „I ukazał mi rzekę wody życia, lśniącą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka” Ap 22,1.
Kiedy wspomniany wcześniej Jezus mówi, że czciciele mają oddawać Bogu cześć w Duchu i prawdzie, również posługuje się obrazem wody, będącej symbolem Ducha Świętego: „Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu” (por. całość rozmowy przy studni w Sychem: J 4,1-42). Duch Święty udzielony człowiekowi przez Jezusa Chrystusa staje się w wierzącym tryskającym źródłem wody, początkiem osobistego nurtu, w wielkim nurcie Kościoła, dającemu życie nie tylko konkretnej osobie Duchem obdarowanej, ale wypływającemu z wnętrza tej osoby dalej - w świat i przez świat, ku wieczności. Czy tak dzieje się z osobami zanurzonymi przez sakrament chrztu w Chrystusie, a przez sakrament bierzmowania obdarowanymi Duchem Świętym? Czy żywa woda tej Bożej rzeki znajduje w nich podatny grunt, który nadaje się do bycia kształtowanym przez święty nurt? Czy może żywa woda trafia na grunt martwy, który ogranicza dar żywej wiary, dar potencjalnej duchowej żyzności, jedynie do rutynowych pobożnościowych formatów i formułek, tak jakby ważna była głównie martwa forma (koryto rzeki), a nie żywa treść wiary (wody rzeki życia)? [Tak się nie robi] [Dlaczego?] [Katolickie kołki]
Serce i Wola
Niech moje serce nie będzie z kamienia.
Daj mi serce czujące -
Niech będzie sercem z Ciała.
Wola może musi być kamienna.
Daj mi wolę z kamienia -
Niech będzie jak Skała.
pierwsza połowa lat 1990-tych
w Duchu i Prawdzie: żyję dniem dzisiejszym, szykuję się na wieczność, robię swoje; rocznik 1952; katoliczka rzymska; w s24 od roku 2007; kopie wszystkich edycji tego bloga - ponad 500 notek oraz niektóre gorące dyskusje tutaj: https://prowincjalka.blogspot.com/ .
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości