„Jeśli ktoś twierdzi, że lubi wszystkich ludzi - nie wierzę takiej osobie. Pan Bóg nie wszystkich lubi, to znaczy nie zawsze, a przynajmniej nie w równym stopniu lubi przebywać w każdej ludzkiej duszy (tak uczy teologia/mistyka), a człowiek miałby w swoich sympatiach być doskonalszy od Stwórcy? Bóg kocha każdego, to znaczy pragnie dobra każdego człowieka, ale już niekoniecznie musi lubić to, co w tym czy innym człowieku - w jego duszy - znajduje, a na przebywanie w którym/której jest niejako skazany, gdyż - jest wszędzie, a wszystko jest w Nim. No bo jaka to dla Pana Boga "przyjemność" na przykład z przebywania w duszy, która jest jak chlew?” - W ten sposób rozpoczynając notkę [Banowanie. Teoria i praktyka] siłą rzeczy wywołałam w dyskusji wątek religijny.
*
W tekście blog porównałam do domu, którego jestem gospodarzem, wspomniałam również o granicach gościnności: „To gospodarz w swoim domu wyznacza zasady i granice, które obowiązują gościa. Jeśli ten nie potrafi zachowywać się tak, żeby gospodarz czuł się jak u siebie w domu, to – pa! /.../ W moich internetowych domkach, na przykład na blogu - nie raz wypraszałam intruzów, czyli gości niemile widzianych z tego czy innego powodu. Nie widzę niczego złego w banowaniu. Ja banuję, mnie banują. Jedyne, czego nie znoszę, czym się brzydzę, to banowanie uczestnika toczącej się rozmowy czy dyskusji po cichu - bez poinformowania o tym pozostałych uczestników (komentatorów/czytelników).”
Jeden z komentatorów (czerwony punkt) w związku z powyższym zadał pytanie: "wyproszeni goście" ... "gość w dom - Bóg w dom" do przeredagowania?" - Na co otrzymał moją odpowiedź: "Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: "Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?" Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: "Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych»" - Mt 22, 10 – 14 - Proszę przeredagowywać. /.../ Zacytowana przypowieść Jezusa o zaproszonych w gościnę ("dobrych i złych" - czyli bez dyskryminacji), którzy nie wiedzą, jak się w tej gościnie zachować (brak szaty weselnej = nie przestrzegają reguł domu): związać (banem) i wyrzucić na zewnątrz (gdzie sobie mogą zgrzytać zębami).
*
Ban jest na ogół, a może zawsze, wyrazem kapitulacji, oznaczającej, że nie udało się spotkać na wspólnej płaszczyźnie (nie mówię o zgodnych poglądach, lecz o płaszczyźnie, na której można – rozmawiać). Kiedy ja banuję, jestem tego świadoma: nie udało się/nie uda się. Jest to – smutne.
Inne tematy w dziale Kultura