Odcinek 43
Tak mówił, ten eklezjarcha chujowej religii, trwa to dalej, bo w najgłębszej tajni, każdego mężczyzny i kobiety, dniem i nocą pulsuje niewypowiedziane pragnienie: miłować, łączyć się, dupczyć się!
Na moje wątpliwości, co to da, to zabijanie bogaczy i jaki to ma przyczynowy związek z przyrostem bogactwa u biedaków, odpowiedział, że jestem ślepy, jeśli nie widzę wzrostu społecznej zamożności wynikającej z prokreacji i porubstwa, szczególnie w sytuacji, gdy w społeczności nie ma złodzieja, w postaci bogacza. Co bogactwo ma do czynienia ze współżyciem płciowym, upierał się, że ma! Bogactwo przeszkadza prokreacji, uniemożliwia pożądanie, oddala podniecenie. Bogacz, jest bogaty nędzą nędzarzy, czy tego nie widzisz durniu! Dziwny paradygmat: dziesięciu żebraków wzbogaca szubrawca, ale jeden szubrawiec nie wzbogaci dziesięciu nędzarzy, bo zeżrą wszystko! Jakże, więc mogą kogokolwiek ubogacić. W tej sytuacji gadać o sprawiedliwości i grzechu, to czysta paranoja.
Mówić o burdlu? Przecież mówię. W każdej świątyni były kaplańskie prostytutki. Teraz zostały zastąpione przez skarbonę. Chrzcielnica i konfesjonał je zastępuje! Od sakramentu odchodzisz z mocnym postanowieniem dręczenia kutasa i wiesz, czym się to skończy – dawaniem mu ulgi! Tu oszustwa nie ma! Oto subtelna właściwość metafizycznego burdelu, nie potrzeba kurew, bo kurwą jesteś ty sam. To są proste zależności, których nie widzisz, bo masz tępotę mózgu, jakbyś był chory na Downa, głupcze. Świat robi się coraz gorszy, bo zamiast trzymać z biednymi, moi kapłani, skurwysyny, trzymają z buhajami z lombardu. Wymiana świadomości, to jest główna przyczyna burdelu. W swojej świadomości nie chcesz być sam, bo twoją świadomością jest świadomość drugiego. Musisz się do niego zbliżać, musisz się przed nim otwierać. Paplać, co ci ślina na język przyniesie. Sam nie wiesz, kiedy stajesz się własną głupotą. Sam dom schadzek, który jest knajpką, kawiarnią, klubem i pubem, nie jest niczym złym, chociaż i tam gromadzą się prostytutki a alfonsi stręczą, dosypując ci soli do piwa. To jest miejsce gdzie się odradzasz, co kilkanaście sekund. I byłoby wszystko w porządku, gdyby nie ostentacyjnie jawne bogactwo bliźnich, które kłuje cię w oczy, które uniemożliwia ci otwarcie się siebie na drugiego i pozyskanie własnej duszy. To właśnie na myśli miał Chrystus, że Królestwo niebieskie jest w was, gdy w cierpliwości posiądziecie dusze wasze. Gdy w cierpliwości znosicie bezczelność i butę bogacza. To bogactwo i bogacze czynią świat ohydą i paskudzą gnojem ewangeliczny burdel. W bogaczu ogniskują się wszystkie grzechy główne: pycha, kłamstwo, bluźnierstwo. Idzie taki do zamtuza, chociaż kutas mu nie staje, z bogactwa mu nie staje, ale idzie, żeby nie dopuścić tych, co pieniędzy nie mają i zaznaczyć tym samym granice rynku i towaru. Żeby podrożyć cenę mięsa, chleba i ciała ludzkiego. Bo to w burdelu kształtuje się cena towaru na giełdzie. Bukmacher i właściciel akcji wie ile może dać za akcje, bo wie ile musi dać za kurwę. Im kurwy droższe, tym chleb, cukier, paliwo i mieszkanie więcej kosztuje. Myślę tu nie tylko o kurwach w burdelu, ale przede wszystkim o kurwach w domu, żonach, konkubinach i dziwkach. To one drenują mężczyznę i podnosząc koszt cipy, obniżają cenę jego potu i krwi. A bogacze w burdelach korporacji i giełdy, z setek tysięcy niewinnych dziewcząt, robią wyrafinowane złodziejki nadziei. W ciągu piętnastu minut, szemrani bankierzy udzielający chwilowej pożyczki, chwilówki, robią z człowieka złoczyńcę, który dręczony przez alfonsa ściągającego długi, jest gotowy zabić się, zgwałcić, powiesić się, zajebać, byle tylko oddalić od siebie tego skurwysyna. Tak mówił ten Jahwe końca XX wieku, zapowiadając apokalipsę i Armagedon, marana tha, że nadejdą plagi, głód i szarańcza, o których się filozofom nie śniło.
Inne tematy w dziale Kultura