Odcinek 37
Ja tak głupiego Adama w Raju – mówił - nie stworzyłem, jakim jest współczesny człowiek, pożyteczny idiota, wierzący słowom prezesów ONZu i prezydentom USA. Prędzej można wierzyć diabłu, niż prezydentowi tego piekielnego państwa. Powtarzam, ja takiego ludzkiego bydlaka, jak mi zarzucają sataniści, ja Jahwe nie stworzyłem w Raju, Edenie, czy Paradisie, czy jak kto tam, ten kurnik, zwał. Ogródek zarastał chwastami, więc stworzyłem sobie parobka do roboty, niech tam ryje, plewi, nawadnia, przegania szkodniki, a babsko niech mu daje bezpłodnej dupy. Ale zachciało im się poszukiwania rozkoszy, sprawiedliwości, wolności – no, to mają, uwolniwszy owulację, zazdrość, pożądanie, wstąpili do piekieł nowoczesnego społeczeństwa postindustrialnego, postprzemysłowego, gdzie wszystko jest „post”, jednym słowem do Ameryki, gdzie nic już nie ma sensu, bo wszystko jest rozbite, wszystko już wyczerpane, żadnej nadziei na polepszenie i odmianę. Tak makiaweliczny system, mam a myśli USA, może stworzyć i go ochraniać przed wewnętrznym rozbiciem tylko Lucyfer. Mój ukochany chrześniak i kumoter.
Wtedy ja odważyłem się powtórzyć pytanie, dlaczego dopuszcza dobro i zło, dlaczego dozwala, żeby słońce świeciło zarówno dla złych jak i dobrych, biednych i bogatych. Odparł, że nie ma siły zwalczać zdzierców i lichwiarzy, bo ma za krótkie ręce, żeby ich dosięgnąć i spuszcza się z wymierzanie sprawiedliwości na biedaków, na takich jak ja, bo najlepiej winę bogacza potrafi ocenić biedak i tylko on może wymierzać sprawiedliwość. Taki jak wygnaniec, jak ja, mieszkający na dworcu kolejowym i w śmietniku. Ciebie trzeba ubrać w skórzany płaszcz, dać ci legitymację NKWD i nagna ręki i hajda na miasto, pełne lichwiarzy, wekslarzy, kamieniczników i lombardów. Oni już potrafią tworzyć swoje sądy, komisariaty, kościoły i uniwersytety, żeby bez przeszkód doić proletariackie owieczki i czerpać zyski.
Nie powtarzaj się stary ośle, zezłościłem się trochę na głupiego kpa – Bóg nie Bóg, ale gdyby był prawdziwym Bogiem, to nie gadałby tych głupot w Starym Testamencie, w księgach świętych, w ludzkich sumieniach, w księżych kazaniach itd., tylko by stworzył świat jak należy, bez chamskich uproszczeń i błędów, żeby ludzie nie musieli po urodzeniu się na tym najlepszym ze światów, tak strasznie szarpać się z przeciwnościami i przeklinać samych siebie. No bo, sytuacja, jaka się wytwarza z faktu istnienia siły tarcia, ciążenia, przyciągania i odpychania ujemnych i dodatnich, tudzież wyrzucania kwantów, świat utkany ze światła, tylko że chuj chodząc tam i nazad w rozkosznej miękkiej twardości waginy kasuje wszystkie pojęciowe ekstrema, twarde miękkie, przyciąganie-odpychanie uznając je za nieaktualne, unieważniając fizykę do poziomu dzieci w piaskownicy, gdzie łopatka piasku waży tyle, ile zdolna jest podnieść dziecięca rączka, czy rozumiesz czytelniku, że poszukuję nowych kwantyfikatorów i praw logiki modalnej? Można by tu błaznować z logiki Arystotelesa, pytając, czy jeśli łopatka (A) piasku w ręku dziecka jest łopatką (B), to łopatka (B) jest łopatką (A) – ale darujmy to sobie. Zaczynając pisać na tym do blogu, założyłem, że mam do czynienia ze społecznością ludzi wykształconych, jako tako, na tradycji kultury klasycznej i nie muszę poniektórych czytelników wprowadzać w pojęcia logiki modalnej.
Inne tematy w dziale Kultura