36 - powiedzmy, że jest to "odcinek" - czegoś przepisanego z obsranej kartki, pomiętej i zażółconej z resztkami czegoś podobnymi do zaschniętego gówna, jakby ktoś sobie podcierał nią po wysraniu dupę.
Mówimy tu oczywiście o burdelu kosmicznym, dziejącym się w kosmosie, a nie poza kosmicznym, bo tam te sprawy wyglądają trochę inaczej i bardziej uniwersalnie - zastrzegł na koniec swoje rozmyślania.
Mnie dręczyło poczucie jakiejś niekonsekwencji, wiec pytam – jakże to możliwe, żeby w niebiańskich zaświatach sprawy wyglądały tak poczciwie, tak idealistycznie, że całować się z kurwami, macać po kroczach i lizać po fiutach jest bogobojnie i zbawiennie, a tu na ziemi, to samo całowanie, macanie i lizanie po fiutach rodzi rozpacz, zbrodnię, płacz i zgrzytanie zębów; bo w najgorszym razie w najtańszym burdelu cię zbiją i okradną na koniec wychodzisz bez portfela i bez zębów.
Odpowiedział mi, że owszem, burdel ziemski jest wzorowany na niebiańskim, ale nigdy nie twierdził, że w niebie jest lepiej albo inaczej niż na ziemi. Tam też matki odtrącają dzieci, żeby nie przeszkadzały u uczcie mesjańskiej polegającej na wiecznym dupczeniu i poróbstwie, gdzie różni alfonsi, nie przyznając się do ojcostwa, wiecznie stręczą i się zalecają, matkę zięciowi, córkę ojcu; na koniec córka matkę okłamuje a ojciec oszukuje własnego syna. Nawet wnuczuś babcię w karty ogrywa, starą prukwę! No, bo jak tu przed dziećmi się przyznać, które jeszcze się nie skurwiły, że rodzice, dziadkowie i pradziadkowie, całe życie, przed śmiercią i po śmierci, nic innego nie robili, tylko sobie wkładali kutasa do tej brudnej dziurki? Dlatego we współczesnym świecie następuje przyspieszenie deprawacji najmłodszych pokoleń, jakby w oczekiwaniu na spodziewany, rychły koniec świata, bo już w szkołach podstawowych uczniowie klas pierwszych dupczą się na wielkiej przerwie w szatni, a nauczycielka nie ma odwagi tam wejść, ani nie może, bo ma zakazane przez dyrektora, żeby dzieciom nie przeszkadzać w prywatności i rozwoju. Co jest trochę śmieszne, bo w burdelu niebiańskim, który nastąpi po Armagedonie wszyscy się będą pieprzyć z wszystkimi bez wstydu i żadnej otoczki prywatności, której nie będzie, żeby seks miał maksymalnie podniecający smak i obraz.
- No a diabły – wpadłem mu w słowo - co na to nasze poczciwe diabły? Machnął ręką, jakby chciał odepchnąć moją myśl – Diabły, dawno odeszły na emeryturę.
To od strony wizualizacji – kontynuował wątek i burdelu platońskiej jaskini - bo przecież i tak wszyscy będą niematerialną ideą potencjalnych, czyli niezrealizowanych danych zmysłowych. Danych – i tu się kłania problematyka czystego bytu – które wydają się bezużyteczne, bo nie ma ciała i zmysłów, do którego można by je „przyczepić”, ale istnieją w umyśle jako czyste możliwości. To się wiąże z tym, że w „niebie” mogą przebywać tylko „ludzie”, którzy żyli i zmarli, jak powiedziano w „Dziadach” Mickiewicza, że nie może dostąpić zbawienia, kto nie żył ziemskim życiem. Ba, ale jakim ziemskim? Nie ciałem i krwią, ale duchem i głodem sprawiedliwości. Nie szkiełkiem i okiem ale sercem. Okazuje się, że życiem ziemskim, z ciała i krwi, żyje naukowiec rozumujący szkłem mikroskopu i szkłem retorty do płodzenia dzieci in vitro, za które bierze ciężki pieniądze ta kanalia moralna. Kanalia, bo kastruje siły duchowe fallusa, który zapładnia kobietę boską substancją spermy. Ten zaś, kto żył w ciele i krwi, ale rozumianej duchowo, ten nabywa wiedzy, równej boskiej, połączonej z Logosem, w której są zapisane również sylogizmy poznawcze danych zmysłowych. Dlatego nie można wyrzucić z nieba małych dzieci, które jeszcze nie będąc dojrzale płciowo, będą patrzeć na te miliardy kutasów poruszających się w waginach, swymi nic nie rozumiejącymi oczkami, a nawet bawić się nierozumnie rozhuśtanymi mosznami, dotykając jej paluszkami, będą sprawiać nieświadomie niebiańskim burdelnikom przyjemność. Nie wierze, że będzie inaczej, bo skoro ma być „jako w niebie tak i na ziemi”, to wystarczy popatrzeć co się dzieje, żeby snuć rokowania na niebiańską przyszłość. Ale jak powiadam, wszystko będzie w sferze idealnej, gdzie fantomy widmowej rzeczywistości, podzielone na wyobrażenie dawnych ludzi, którzy sami siebie nadal będą wyobrażać, jak bez końca kopulują, dotykają, ejakulują etc. a wszystko to w przestrzeni intersubiektywnej stworzy wrażenie naszego szczęśliwego świata. W sferze wizualizacji będziemy odnosić wrażenie, że przeniesiono nas do jakiegoś haremu, gdzie kobiety są hurysami a mężczyźni sułtanami i kto chce może kopulować na okrągło, jak w klubie „Paradis” w Nowym Jorku, a kto nie ma ochoty, może pić złudzenie herbatki miętowej i oddawać się rozmyślaniom, ale nie wierzę, żeby było dużo takich, bo sylogizmy Logosu będą tam nadal ukryte przed cząstkowym rozumem „zbawionych” i trudne dla pospolitych durni. Ciekawe jak by wyglądał niebiański Paradis, gdyby wszyscy „zbawieni” pomieścili w swych cząstkowych strukturach umysłowych monad, „wiedzę” równą wiedzy Demona Laplance’a; chybaby ją odrzucili jako nudną i bezużyteczną, oddając się swojej ulubionej rozrywce, zabawianiu się nawzajem swoimi narządami płciowymi. Bowiem wiedza Demona widzącego zakończenie najdalszej przyszłości wcale nie jest taka wzmacniająca i optymistyczna. Po prostu wszyscy pójdą spać, tylko nieliczne kurwy będą do jakiegoś szatańskiego końca uprawiać swój zawód, bo przecież nie może być końca. Sprawiedliwość, by istnieć w teraźniejszości musi istnieć w nieskończoność. Dlatego dopiero w nieskończoności ziemscy nieszczęśnicy chorzy na zaburzenia wzwodu i pochwicę zostaną po śmierci wyleczeni. Dobry Absolut, w punkcie Alfa, nie będzie bronił tego, co tu zakazane, prawdziwej rozkoszy i każdemu sprawia największą przyjemność.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo