Odcinek 21 – prehistoryczny burdel i starotestamentowy chłam (tak napisano na tej notatce wyrwanej ze skoroszytu, przekreślonej długopisem, zmiętej i dołączonej osobno)
I kto tu mówi, że biedna kurwa jest rozsadnikiem syfu, skoro największymi rozsadnikiem jest Watykan, Bildenberg, Davos, Waszyngton i Niebo! Dopiero Niebo, cel wszystkich idiotów pragnących zbawienia, choćby po śmierci, w tzw. Niebie, przedstawianym w interpretacji kultury śródziemnomorskiej, jest szczytem fałszu, kpiny i obłudy.
Dochodzi do tego, że jak wczasach ludzkiej dzikiej hordy, gdzie na czele stał szaman (rodzaju nijakiego), albo też takiego rodzaju, że nie było sensu pytać czy to jest on czy ona, bo gdy trzeba było, to TOTO dawało tyłka pre-społecznym wojownikom-samcom, jako kobieta, albo kopulowało z samicami plemienia jak mężczyzna, wtedy ONO znaczyło coś więcej niż dzisiaj, gdy ONO zdeprecjonowano na potrzeby określenia niedojrzałości albo do podkreślenia statusu dziecka – ba! Nie było sensu pytać, czy TOTO jest człowiekiem, skoro członkowie hordy nie byli ludźmi, (zresztą, tak jak i teraz nie jest ludźmi dziewięćdziesiąt procent osobników żyjących na Ziemi, tylko ludzkie zwierzę z gatunku homo sapiens), że w tamtych czasach w jednostce ludzkiej było więcej tzw. pozytywnego postępu, czyli duchowej substancji metafizycznego człowieczeństwa, niż obecnie; a działo się to dzięki temu, że nie było państwa, kościoła katolickiego i innych kościołów instytucjonalnych, szkoły i tradycyjnej rodziny. Nie było naszego zabójczego etosu. Wystarczała instytucja szamaństwa, magostwa, czarownictwa, magicznego przywództwa. Gdzie sędzią, lekarzem, królem, kapłanem i nauczycielem była jedna OSOBA, której pozycja wykluczała rozdwojenie na rzeczywistość i pozór, rozdwojenia na kłamstwo i prawdę. Jeśli ta OSOBA była zarazem świętą KURWĄ, spełniającą funkcję zaspakajania potrzeby kopulowania wszystkich ze wszystkimi, co jest sine qua non istnienia świadomości intersubiektywnej jednostek, rodzin i społeczności ludzkich (takie wyciąga wnioski również mcLuan, tylko w sposób wielce zawoalowany i ostrożny). Z warunku pieprzenia się wszystkich z wszystkimi, jako koniecznym do przetrwania i spójności społeczeństwa, zdawali sobie sprawę m.in. prawodawcy żydowscy, którzy zalecali w święto purim upicie się każdego żydowskiego mężczyzny i kobiety do nieprzytomności i robienia tak nieprzystojnych i niecodziennych rzeczy, które by mu normalnie nie przyszły do głowy, jako niemożliwe lub wstrętne i, żeby Żyd spółkował z każdą Żydówką, którą dołapie w trakcie „mieszania krwi”. Często ten kurewki obrzęd występuje pod nazwą: „mieszania wina”, ale to jest zawoalowane powszechne chędożenie i poróbstwo. Całe zbory i gminy gromadziły się w sekretnych miejscach na tzw. mieszaniu krwi, gdzie pieprzyli się wszyscy z wszystkimi, „jak Bóg dał”, dziadek z wnuczką, sąsiad z sąsiadką, rabin z mechesem, babka z wnuczkiem, wujek z siostrzenicą, ciotka z bratankiem etc. etc.
Od tego czasu ludzkość się rozwinęła w wiele rożnych religii, królestw, systemów władzy i bankierskiego machlojstwa, któremu potrzebna jest monogamia i rodzinne niewolnictwo, które z form niegdyś państwowych, zeszło do rodzinnych i teraz ludzie w rodzinach niewolą się i pilnują nawzajem, jak dawniej „mówiące narzędzia” i dozorcy niewolników. Zakłamanie i zniewolenie doszło do takiego stopnia, że uczciwy człowiek reaguje na tzw. Boga i religię szyderstwem, nie mówiąc już o bankowcach, nauczycielach, przedstawicielach władzy, sądach czy stróżach prawa, którzy w społeczeństwie są uznani za hyclów.
Teraz chcąc usłyszeć w swoim sumieniu głos prawdy, trzeba wyjść z kościoła lub z sądu i udać się do kurwy. Dopiero u niej można poczuć coś rzeczywistego, kawałek jakiegoś prawdziwego bytu, że nie ma udawania i oszustwa. Dostajesz to, za co płacisz i płacisz za coś rzeczywistego, co rozumiesz i akceptujesz.
Inne tematy w dziale Rozmaitości