Odcinek 8-9 burdel teologiczny
Jest jeszcze inny, teologiczny i mistyczny aspekt Jezusowego błogosławieństwa gestu, którym pobłogosławił prostytutkę wynosząc ją ponad resztę kobiet. Wyniósł tym gestem, prostytucję do godności stanu kapłańskiego. Wprawdzie powiedział, darmo otrzymaliście, darmo dawajcie, ale z drugiej strony powiedział: wart jest robotnik zapłaty swojej, czyli że prostytutka, za swoją misję cywilizowania zwierzęcej hordy Homo Sapiens i regulacji stosunków społecznych powinna również brać pieniądze, bo, jak kapłan, jest godna zapłaty swojej.
Prostytutka podobnie, jak uczniowie i słuchacze Jezusa, jest podmiotem „ośmiu błogosławieństw”, wygłoszonych w Kazaniu na Górze. To również do niej odnoszą się wszystkie przymioty wymienione w tym kazaniu przez Zbawiciela. Błogosławieni pragnący sprawiedliwości, błogosławieni cisi, pokój czyniący, błogosławieni czyści, bowiem oni królestwa dostąpią.
Że co? że kurwy są nieczyste? Mylisz się mój drogi – mówił mi sąsiad ze szpitalnego łóżka – Kurwy są czyste z definicji, jakiej użył Zbawiciel w swej Ewangelii, mówiąc, że człowiek brudny na zewnątrz nie jest brudny, lecz czysty, jeśli jest czysty wewnętrznie i niewinnego serca. Brudnym jest ten, kto jest zły, skryty, bogaty, który knuje i ukrywa zdradę w swoim wnętrzu - ten jest brudny wewnętrznie. Więc brudy zewnętrzne kurwy nie dotykają. Kurwa całe swe wnętrze ma na wierzchu, dostępne do oglądania publicznie. Każdy ją może przeglądać od środka za parę groszy. Na tym polega fenomen stosunku seksualnego, że człowiek oddaje się drugiemu do całkowitego przejrzenia na wylot. Jeśli tak nie jest, jeśli jedna strona się ukrywa, to nie jest to miłość, płatna czy bezpłatna, ale nie miłość. Klient spragniony bliskości płaci nie za seks, ale za zbliżenie się do kobiecej dyszy. Klient płaci kurwie za jej odkrycie i podarowanie mu cząstki samej siebie. Kurwa, z definicji, jest transparentna jak kropla wody. Prostytutka, choćby była zlana spermą, to jednak jest jednak czysta i nieskalana, jeśli potrafi zachować czystość w swym sercu. Jeśli potrafi się oddać naiwnie i uczciwie, dając samotnemu albo spragnionemu mężczyźnie to, czego oczekuje i za co płaci – czyli miłość.
Zachować kurewską „czystość” to znaczy dawać klientowi wszystko, co najlepsze w imię miłości bliźniego, czyli dawać sobą „Dobra Nowinę”, w myśl zasady, darmo otrzymaliście, darmo rozdajcie; co nie kłóci się, jak już wskazano wyżej, z tym, że, wart jest robotnik zapłaty swojej (kapłańska (ius stolae), i branie przez kurwę marnej zapłaty, którą się musi podzielić z alfonsem, nie jest grzechem.
Co do „czystości” to mówimy tu o prostytutce nie mającej z nic wspólnego z władzą – taka kapłanka miłości jest bezgrzeszna i niewinna. O kurwie, która nie trzyma sztamy z władzą i z dużymi pieniędzmi, możemy mówić, że jest czysta. Natomiast prostytutka, która wysługuje się władzy, która akceptuje władzę i wielbi pieniądze, jest winna piekła - jak każdy bogacz. Natomiast, powtarzam, ta ubożuchna, która ledwie z nierządu potrafi utrzymać swoje biedna dupsko, jest jak Chrystus, ofiarą przemocy złych duchów i bogaczy, którzy są sługami diabła.
Jeśli ktoś myśli, że kurwa jest „winna”, bo wybrała zawód prostytutki, że się dobrowolnie zgodziła na to upodlenie, ten się myli. Prostytutką zrobił ją świat naszych idei i naszej kultury pieniężnej. Świat władzy i religii, oparty na mocy pieniędzy, która to moc podtrzymuje kopułę londyńskiej giełdy, waszyngtońskiego Kapitolu i mury Watykanu. Świat decyduje, która kobieta będzie jego kurwą i próżny skowyt zbuntowanej ofiary; przed władzą pieniądza musi się ukorzyć i rozłożyć nogi. W tym śmiało ją można porównać do Jezusa, którego diabeł zmusił do tego upadlającego zajęcia, jakim było zbawianie bogaczy. Przecież nie przyszedł zbawiać biedaków, bo oni tego nie potrzebują. Przeszedł zbawiać bogatych siepaczy, upodlić się samemu i zostać przez nich upodlonym; i dać dupy! Poza boskością, nie widzę tu zbyt dużych różnic między metafizyczną pozycją ofiarnictwa Jezusa i kurwy. Tu przemoc i ofiara i tu przemoc i ofiara. Dlatego kurwa musi być zbawiona. Łatwiej kurwie przejść przez ucho igielne, niż bogaczowi do królestwa niebieskiego.
Temat jest trudny, bo mówimy tu przecież o kurwie łaknącej sprawiedliwości i kurwie pokój czyniącej, do której należy królestwo niebieskie, a jednocześnie o zwyczajnej pracownicy tej augiaszowej stajni, do której chodzą również kapłanami i księża, udzielający nam w konfesjonałach fałszywego rozgrzeszenia.
Chrystus jest dziwnym królem, u którego pierwszymi obywatelami nieba byli łotrzy, żałujący za grzechy, umierający wraz z nim na krzyżu i współczujące ludzkiej niedoli prostytutki, święte Magdaleny. Aż język świerzbi, żeby dodać złośliwie, że „dobry łotr” wcale nie miał grzechów i Chrystus nie miał mu czego odpuszczać podczas swej śmierci krzyżowej, bowiem dobry łotr był takim samym buntownikiem przeciwko władzy bankierów, pieniądza i przemocy, jak on, Zbawiciel; a ten, co się buntuje przeciwko istnieniu pieniędzy, jest mężem bożym i grzechu nie popełnia. Każdy grzech z obcowania z pieniądzem pochodzi. Ktoś, kto bierze do ręki pieniądze, już popełnia grzech śmiertelny i kumotrzy się z diabłem.
Inne tematy w dziale Rozmaitości