Odcinek 8 ½ , czyli dalszy ciąg odcinka 8 (ósmego) - Dalszy ciąg Nauki Jezusa o kurwach i burdelach – bo cóż jest bardziej ukryte niż burdel i cóż jest bardziej jawne, niż burdel? „Kto ma uszy, niechaj słucha” Mat. 13.9
Cały ten wywód o prorokiniach oddających się jawnej prostytucji, ma służyć podkreśleniu słów Jezusa, że czyn ukrywany w komorze, jest czynem grzesznym i w dniu sądu ostatecznego będzie „ogłoszony na dachach”. „Coście szeptali w komorach, będzie ogłoszone jawnie”. Ponieważ bogactwo i nierówność społeczna bierze się z czynów i bogactw ukrywanych w komorach i pancernych safesach, więc dla Chrystusa to, co ukryte przed oczami społeczeństwa, jest godne piekielnego potępienia. Dlatego prostytucja w ukryciu, w luksusowym burdelu dla elity, była grzeszna, natomiast prostytucja jawna, na festynie ludowym w partu, na ulicy… była symbolem moralnego odnowienia, w imię nauki esseńczyków i świętych z Qumran, że nie jest brudne i grzeszne to, co przychodzi do człowieka z zewnętrza, w świetle dnia, lecz to, co z jego wnętrza, z jego ukrycia pochodzi. A pochodzić może zarówno z jego wnętrzności cielesnych jak i z jego komory i z piwnicy.
Dlatego prostytutka oddająca się w komorze, w ciemnej alkowie, grzeszy, zaś ta, uprawiająca miłość na wolnym powietrzu, na placu lub w bramie, dokonuje czynu oczyszczenia moralnego całego społeczeństwa. Kiedy wszyscy patrzą, mówiąc: „o popatrz, jak się kurwa dupczy” – doznają satysfakcji moralnej, że najdelikatniejsza i najtajniejsza tkankę ich człowieczeństwa ujawniono per procura i podniesiono do godności, godnej pokazania i pochwały. W stosunku kurwy i klienta na wolnym powietrzu, w świetle dnia, na oczach osiedla, społeczność, wszystkie kobiety iu ,mężczyźni kopulują per procura. Następuje jakby odnowienie zaślubin każdego z każdą. Realizuje się marzenie o powszechnej, idealnej komunie. A sprawia tą możliwość, symbolicznie, owa młoda, odważna posłanka Wenus i Mistrza z Nazaretu, którego uczniowie przecież w wolnych chwilach... też mieli wspólne przyjaciółki.
Wracając do sceny Jezusa z Jawnogrzesznica, wypada zauważyć, że słowo „jawnogrzesznica” w tym kontekście nie oznacza tego samego, co prostytutka z jerozolimskiego burdelu wymoszczonego dywanami, dla establishmentu. Pierwsza (jawnogrzesznica od Jezusa) jest kapłanką i opozycjonistką bankierskiego systemu (bank na każdym rogu ulicy!), druga z jest konformistką i dziwką establishmentu.
Jeśli Maria-Magdalena (od Jezusa) była zwolenniczką „jawności” i dlatego zwana „jawnogrzesznicą”, to była solą w oku ówczesnej inteligencji skorumpowanej z rzymskim okupantem, któremu zależało, żeby Żydów podzielić na arywistów, kompradorów i zdrajców oraz nędzarską, zastraszoną, podporządkowaną wyzyskiwaczom „resztę”. Mowa tu o „wyzyskiwaczach” tworzących system, w którym nawet wolny seks i wolna miłość były poddane niewoli w okowach religijnych i prawnych.
Dlatego przyprowadzili ją do Jezusa, żeby go „podejść”. Chcieli wybadać, czy stanie w obronie rewolucji seksualnej, głoszącej śródziemnomorskiemu światu: „Zamiast wojny, róbcie miłość!” Jezus był pierwszym komunistą, Maria Magdalena była pierwsza hipiską. Termin „jawnogrzesznica” ma również takie znaczenie, że kobieta uprawiająca nierząd, robi to jawnie wobec urzędu finansowego, oddając mu cześć swoich dochodów, a wszystko wskazuje na to, że Maria-Magdalena była polityczną opozycjonistą, twierdzącą, że politycy i bankierzy nie będą „czerpać pieniędzy z jej prywatnej dupy”.
Toteż Faryzeusze atakowali Jezusa, że popiera anarchię i jej bunt wobec ustroju, darując jej grzechy nie płacenia alfonsom i celnikom. Pismo święte nazywa ją „jawnogrzesznicą”, ale ona nią nie była. Wypadałoby ją nazwać cichodajką, albo „prostytutką ukrytą”, ukrytą-grzesznicą, bowiem tu o ukrycie pieniędzy z nierządu idzie. Ona pieniądze, zdaje się ukrywała, natomiast dawała tyłka jawnie. Bo inaczej nie zwróciłaby na siebie uwagi nie zostałaby złapana. Gdyby się opłaciła, komu trzeba, zostałaby wielką panią, może żoną jakiegoś arcybiskupa, albo przynajmniej nałożnicą. Mówili Jezusowi, skoro takie zarabiają na dupie, to powinny płacić i nie pomogą tu twoje, Mistrzu, wykręty, że powinny mieć ulgi, bo się (rzekomo) oddają (niektórym, twoim uczniom?) za darmo, po to, żeby głosić w praktyce twoją naukę, o tym, że brudne i grzeszne z wnętrza człowieka i z jego ciemnej komory przychodzi, a one oddając się jawnie, na ulicy, w świetle dnia, czyniąc miłość bytem zewnętrznym, który nie plugawi człowieka i jest koszerny. Jest koszerny, bo jest transparentny! Ale my, gdybyśmy chcieli ujawnić swoje świątynne dochody, to byśmy doprowadzili do zamieszek i anarchii. Tego nam robić nie wolno. „Pewne sprawy musza być tajne wobec głupiego motłochu.
Uczeni w Piśmie zarzucali Jezusowi, że namawia te nierządne kobiety, żeby porzuciły tę kurewską robotę i nie „grzeszyły jawnie”, ukrywając swoje dochody. Nie pozwalasz im – mówili - żeby uprawiały legalnie swój zawód, opłacając podatkową taksę, tylko namawiasz, żeby zarabiały na nierządzie dyskretnie i w sposób przez ciebie zorganizowany, pod płaszczykiem misyjnej działalności w twojej sekcie.
W Ewangelii są poszlaki, że Jawnogrzesznica stała się umiłowaną pańską wyznawczynią. Jako piękna kobieta, mogła kusić i napędzać naiwnych bogatych darczyńców, dając im do zrozumienia, że będąc członkami sekty Jezusa, mogą sobie do woli pociupciać. To stary, znany sposób na złowienie wyznawców do sekty, że wysyła się, w teren, na wabia, piękne kobiety, żeby obiecywały różnorakie rozkosze, z płciowymi (w domyśle) włącznie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości