Odcinek 8/8 burdowaty - Burdel metafizyczny
Jawnogrzesznicę przyprowadzili do Jezusa, jako do specjalisty od żyjących ze swego piękna, kobiet, bo on i jego uczniowie, jak się rzekło, żyli na koszt bogatych heter. A doprowadzili ją do Mistrza nie zwyczajni przechodnie, prozelici, motłoch z ulicy, tylko bogaci alfonsi i kapłani. Kapłani byli źli na Mistrza, że odbiera im bogate wyznawczynie i ofiarodawczynie ze świątyni, natomiast alfonsi, że odbiera im pracownice, tworząc własny, nieformalny burdel. Maria Magdalena, musiała być tą prostytutką, która alfonsom nie płaci, więc doprowadzili ją do Jezusa, żeby podpuścił pobożne tałatajstwo do ukamienowania „przeklętej kurwy”. Sądzili, że Jezus jest naiwniakiem, który nie wie, że Żydzi nie mają prawa sądzić ani kamienować, bo od skazania na śmierć jest tylko rzymski sąd. Żydom nie wolno było sprawować własnych sądów, bo obowiązywało prawo rzymskie. Tak, że Jezus wcale nie okazał się takim dobroczyńcą ani bohaterem, jakim go zrobiła apologetyka chrześcijańska.
To była piękna, szekspirowska scena, gdy alfonsi mówili mu z wyrzutem, forykując nad głową nieszczęsnej Jawnogrzesznicy: „Popatrz, durniu, wieśniaku z Galilei, coś narobił, buntujesz nam kobiety, które nie chcą nam oddawać zarobku. Cichodajki, zarabiające na boku, bez opodatkowania i „opieki” alfonsa, wprowadzają do społeczeństwa moralny nieład, który niszczy zdrowe stosunki prawne”.
Bo przyprowadzili ją do Jezusa nie dlatego, że uprawiła prostytucję, ale że nie oddawała pieniędzy swoim wspólnikom i służbom fiskalnym. Dlatego, uważali, że była winna ukamienowania. Takie krnąbrne kurwy, które nie chciały dać pieniędzy, na nowy ołtarz, albo kapłańskie ornaty, już w czasach Sędziów i Królów kamienowano końskim łajnem i wyganiano na pustkowie. Zdradliwe żony czasem kamienowano naprawdę, ale kurwy po reprymendzie wracały do społeczności i przykładnie zarabiały na dupie. Przecież tak czy tak, były potrzebne jako współpracownice policji i agentki świątynnego wywiadu. Czyż teraz episkopat nie posiada swych banków, notariuszy i wywiadowców? Czyż teraz Kościół jest wolny od szpiegostwa? Z czasem, prostytutki, wyrobiły sobie sakralny szacunek i społeczne uznanie, toteż nie tylko królowie starego Izraela byli namaszczani ale i kurwy były namaszczane, żeby krzewiły kult Jahwe przed ludem.
Tradycja podaje, że Jeremiasz otaczał się prostytutkami, żeby podkreślić uczciwość i wyższość prostytucji uczciwej, transparentnej, jawnej rozwiązłości kibuców i przedmieść, w imię wielbienia Jehowy, fallusem i waginą, nad prostytucję małżeńską, w rodzinach bankierów i kapłanów, w imię kultu pieniądza wielbiącego diabła.
Wielbienie Boga fallusem i waginą było najbardziej pierwotną formą oddawania czci i poddaństwa wobec potęgi i woli bóstwa, a dopiero później dołączyła do tego ofiara zastępcza, z darów pieniężnych. Ale wpierw była ofiara z ludzi i z ich genitaliów! Dlatego prostytutka była świętą a mężczyzna, który z nią kopulował, brał udział w misterium połączenia w bóstwem. Bez obrzezania żaden mężczyzna nie miał prawa spółkować z kobietą, bo spółkował w imieniu Pana, a pierworodny syn żydowskiej pary był własnością samego bóstwa. Mężczyzna, który swój napletek oddała Jehowie miał prawo spółkować z kapłanką, z prostytutką (jak ją tam zwał) z „kurwą” (które jest prastarym słowem sakralnym). W tym stosunku, mężczyzny i „kurwy” nie chodzi o spłodzenie dziecka tylko o odnowienie sił kosmicznych za pomocą mimetyzmu i onirycznego symbolu (a więc współudział w stworzeniu świata). Ruchy członka w waginie przenoszą się na ruchy wody i powietrza, na ruchy gwiazd i sfery niebieskiej, uzupełniają ruch słońca i księżyca. W stosunku kurwy i kapłana, którym jest każdy członek świętej społeczności wyznawców, nie ma już kobiety, tylko pod jej postacią występuje sama Izyda i Astarte. W rzekomo monoteistycznej religii mojżeszowej jest nią Mądrość Przedwieczna, uosobienie doskonałej kobiecości, która istniała już nim zaistniał Jahwe. Dlatego, w burdelu nad siennikiem, już nie trzęsie sampiterną ludzka kobieta-prostytutka ale sama Wielka Bogini, wytrząsając z tyłka nowe planety w rojach gwiaździstego pyłu. Stąd tyle w mitach o narodzeniu Jezusa-Pantokratora astralnych odniesień.
Ba, aż się włos jeży na głowie, gdy się wyciąga takie wnioski, ale to przecież prorok Izajasz podniósł kurwę, niezamężna pannę z dzieckiem, do godności zbawicielki Izraela, mówiąc (Iz. 7,14): „Oto panna pocznie i porodzi syna i nadadzą mu imię Immanuel, czyli Bóg z nami”. A kimże w starym Izraelu była panna, niezamężna z dzieckiem, jeśli nie ladacznicą?
Ba, włos jeży się na głowie, ze strachu przed ortodoksją katolicką, która zrobiła z tego dzieworództwa (zrodzenia dziecka z dziewicy) kamień węgielny swej wiary w niezdrowe cuda i fantastyczne obietnice pozagrobowego zbawienia w lepszym świecie, niż nasz obecny. Nie mówię tu o obietnicy zmartwychwstania, bo jest to oczywiste, że wszyscy przymusowo (i to jest straszne!) zmartwychwstaniemy z mocy nieśmiertelności wszechświata, ale o tym, że życie nasze będzie jeszcze gorsze niż jest teraz, ponieważ wszystko, co może być gorszym, będzie gorszym niż jest, na pewno.
Wprawdzie egzegeci Starego Testamentu piszą, że w przekładzie greckim Septuaginty słowo dotyczące owej panny (czy dziewicy) w wersetu (Iz 7,14) o Immanuelu oznacza również młodą kobietę i młódkę, ale przecież zarówno w naszej staropolszczyźnie jak i w języku współczesnym, słowo „młódka” jest zarezerwowana dla niezamężnej dziewczyny, czyli panny. Świadczy to również o tym, że zarówno niezamężna panna, jak i niezamężna kurwa należą do jednego stanu społecznego (i metafizycznego), który jest jakby wyłączny z reszty społecznego laikatu, znajdując się na pograniczu stanu świeckiego i duchownego (konsekrowanego, zakonnego, kapłańskiego etc). Bowiem stąd (ze stanu bezżenności i bezzamęścia) tylko krok do stanu kapłańskiego i zakonnego - wystarczy (kurwę, kapłankę, dziewicę, zakonnicę) konsekrować, namaścić… a ona (kurwa, kapłanka, dziewica, zakonnica) złożyć śluby.
Ach kurwa, kurwa, jeśli ktoś myśli, że prostytutka nie potrafi być dziewicą to się myli. Dla wielu mężczyzn, tęskniących do jej ciała i drżących w nabożnym szacunku przed jej ciałem, kurwa jest dziewicą niejednokrotną i w cudowny sposób, po każdym stosunku płciowym odzyskuje stan dziewictwa, bowiem dziewictwo jest to bardziej stan psychiczny niż anatomiczny.
Młoda dziewica i panna też są, przed zamążpójściem, jakieś inne, niż pozostała część zamężnych kobiet. Tworzą jakby odrębny klan, z którego nie wiadomo, co będzie: mężatka, zakonnica czy kurwa. Wszystkie te trzy opcje są normalne, społecznie akceptowane i przewidziane. Ta, która się nie spełni w stanie małżeńskim ma prawo do stanu zakonnego bądź kurewskiego.
Mowa jest tutaj o zdrowym modelu społeczeństwa sprzed Unii Europejskiej, która wprowadza stan pośredni; który to stan, tworzą pederaści i lesbijki z burdelami pederastów i lesbijek. Jednakże, jeśli we współczesnym unijnym modelu społecznym, lesbijki wymieniające się partnerkami co dwa dni, lub bizneswoman rżnące się co wieczór z innym partnerem w klubowych klozetach, są dla współczesnych moralistów czymś równie moralnym jak monogamiczne mężatki, to tym bardziej tradycyjna kurwa, przyjmująca w stałej siedzibie i we własnym łóżku, zasługuje na szacunek i akceptację jako moderatorka stosunków społecznych.
Kurwa i prostytutka ślubów celibatu wprawdzie nie składa, ale w celibacie żyje, jak ksiądz i zakonnica (wykonując swój społecznie akceptowany i pożyteczny zawód, regulacji równowagi między obłudą kapitalistycznej prostytucji małżeńskiej a wyuzdanej, ale uzdrawiającej seksualności) i z tego tytułu przynależy do stanu wyłączonego z ogólnej normy praw naturalnych. Ksiądz i zakonnica, są wyłączni również (jak kurwy) ze stanu laickiego i oddelegowani do stanu sakramentalnego w celu wykonywania funkcji duchowego kurestwa. Tak więc, jest tu paralela między stanem kurewskim a kapłańskim, bo prostytutka spełnia funkcje sakralnego kurestwa cielesno-seksualnego, natomiast kapłan czyni z klientem obowiązującej religii, to samo, tylko w sferze duchowej.
Inne tematy w dziale Rozmaitości