Odcinek 6.
Zarzucacie mi, słusznie, że spłyciłem problem. Problemem piekła nie jest nierówność, niewola, indeterminizm czy brak wolnej woli. W piekle właśnie realizuje się żelazny determinizm, które w istocie jest zapiekłym, nieprzezwyciężalnym egoizmem, bo takim być musi, żeby istniał nasz jednostkowy byt. Bowiem poza egoizmem nie istniejemy, natomiast altruizm oznacza dla nas śmierć. Śmierć w dwoistości i w nieokreśloności. Nawet w piekle – można postawi problem poruszany w Listach św. Pawła, że istnieje śmierć druga, która nas zupełnie wykreśla z listy bytów – ale czy stwórca sobie nie ułatwił sprawy wrzucając nas do piekła jak do śmietnika, zamiast zupełnie utylizować nasze dusze?
Sartre napisał, że piekło oznacza absolutne milczenie i miał rację. Z piekła nie wydobywa się żaden dźwięk. W piekle nasza prośba o życie nie będzie przez nikogo wysłuchana. W tym sensie uczestnicy piekła nie są podmiotami żyjącymi realnie, tylko jakimś zombi. Siedzieć w piekle i udawać, że się nie słyszy wołania o pomoc, to musi by straszne, ale straszniejsze jest siedzenie w naszym ziemskim piekle i udawanie, że nie słyszymy z piekieł wołania naszych braci o pomoc! To samo dzieje się teraz, w naszym ziemskim życiu i też jest straszne, a ta groza nie dociera do naszej świadomości. Pod tym względem nasze piekło już realizuje się teraz, w milczeniu i poprzez milczenie współuczestników naszego piekła i nas samych. Macie rację, że jest to problem psychologiczny i psychiatryczny i tylko w ten sposób można rozwiązać (jeśli w ogóle można rozwiązać bez likwidacji rodzaju ludzkiego) antynomię kapitalizmu, polegającą na tym, że z jednej strony, ten system karmi, leczy, ochrania od brutalnej głodowej śmierci (tych co pracę mają), ale z drugiej zabija (Koreańczyków – żeby odebrać im „góry żelazne”, Irańczyków – żeby odebrać im ropę naftową itd.).
W ogóle, jestem ciekaw, na czym by miała polegać terapia psychiatryczna ludzi chorych w milczeniu na wyzysk i nieludzkość kapitalizmu (chyba byście ich musieli – tych robotników - pakować do jakichś komór gazowych - w nowych Auschwitzach - i do pieca!). Bo to, że istotą kapitalizmu jest nieludzkość, nie ulega wątpliwości, ale jest to nieludzkość polegająca w pierwszym rzędzie na milczeniu. Milczenie jest pierwszą i systemową niesprawiedliwością. Niesprawiedliwość to niemożność, nieumiejętność refleksji i brak możności jej wypowiedzenia. A nawet gdyby ozdrowieńcza refleksja przyjść mogła do ludzkich głów, to z powodu otamowania obronnych zapór egoizmu nie mogłaby być pomyślana i uświadomiona (tak jak nie może przyjść do głowy prosta recepta na obronę przez nierównością, która polega na tym, żeby parę milionów bezrobotnych młodych chłopców ubrać w mundury Wafen-SS i posłać ich do pracy i obrony przed żydowskim wyzyskiwacze i szalbierzem). Dzisiaj kapitalizm wydaje się jedynym sposobem obrony przed nędzą, umieraniem z głodu i dezintegracją, bo tak to wbiła do ciemnych głów żydowska i protestancka propaganda. Jakże tu mówić, że kapitalizm jest zły, niepotrzebny bądź zbrodniczy, skoro tak się wychowuje młodych ludzi, że nie są zdolni pomyśleć inaczej. Owszem – powiadają propagatorzy kapitalizmu – system „nakładczy” może się wydawać niesprawiedliwością, ale niesprawiedliwość jest kośćcem istnienia wszechrzeczy i bez niej nic by nie powstało i nic się nie może obejść. W Billi niesprawiedliwość nazywana jest dobrocią. Można to ująć w ten sposób: niesprawiedliwość albo nic. Wiec jednostka wrażliwa moralnie, nie ma innego wyjścia, tylko milczeć i cierpieć na widok cierpienia, bowiem nic innego zrobić nie może. No, chyba żeby się zbuntowała i zabijała tych, co w ramach pożytecznej niesprawiedliwości mają więcej niż inni; żeby rozwalała trony, podpalała banki, zabijała w atakach terrorystycznych wyższych dowódców wojskowych, zadając razy na oślep i nie na oślep, dobrze mierząc w łby panów tego świata, biskupów, bankierów, prawników i kamieniczników. Nie dokonałaby naprawy świata, ale przynajmniej na krótki czas zmusiłaby zarówno ofiary jak i katów do przerwania milczenia. Może by sobie wtedy powiedzieli prosto w oczy, dlaczego jedni drugim nie pozwalają więcej i swobodnie zarabiać (pieniędzy). Owszem, mógłby wtedy wstąpić inflacyjny chaos. No, gdy wszyscy mają pieniądze, to rzeczy tracą wartość, ale przecież masoni witają się zawołaniem: Ordo ab Chao! Wszelkie dobro i porządek z chaosu! Może wtedy by powstał nowy zbawienny dla ludzkości porządek?
Bowiem, jak już wspomniałem, piekło kapitalizmu opiera się na milczeniu ofiar i ich katów. Istnieje problem nierówności w posiadaniu pieniędzy i w możności ich zarobienia. Po prostu robotnikowi i tzw. klasie robotniczej nie wolno zarobić zbyt dużo pieniędzy, bo by po sutej wypłacie przez kilka dni do roboty nie przyszła. I to jest pies pogrzebany! Jest to problem psychologiczno-socjologiczny i polityczny a nie ekonomiczny. Konieczność codziennego przychodzenia punktualnie do roboty jest sednem i sprężyną niesprawiedliwości. Gdyby wszyscy mieli taką samą ilość pieniędzy, to ich siła nabywcza przestałaby działać! Tu leży druga przyczyna niesprawiedliwości, która ma racjonalne korzenie.
Sytuacja jest poważna, bo przecież nikt nie ma pewności, czy Bogu (z powodu tych naszych perturbacji z niesprawiedliwością, dobrocią, z krzywdą sierot etc.) nie zechce się zlikwidować kuli ziemskiej wraz z głupimi obrońcami demokracji i praw człowieka (do krzywdzenia bliźniego, do kapitalistycznego wyzysku, do kłamstwa i zmuszania ofiar do milczenia). Bóg każe Ziemię diabłom wziąć do wora i wyrzucić gdzieś na antypody, i po krzyku.
No, amerykańscy władcy tego świata nie potrafią sobie tego wyobrazić, jak to trzeba będzie umierać! Oni ze śmiercią jawną i brutalną są w ogóle nieobeznani, jak dzieci. Dlatego takie instytucje jak Auschwitz powinno się reaktywować (dla uświadamiania amerykańców), bo przez nie ludzkość ma okazję poznać własną naturę i możliwości obrony, które pozwolą jej na ocalenie w sytuacji, gdy codziennie na naszej plancie kilka gatunków roślin i zwierząt ulega zagładzie.
Dom obłąkanych? Niezupełnie. Wydaje się, że trzeba wybrać to lub to, według prawa wyłączonego środka, a tymczasem, w naszej codziennej logice, którą stosujemy w naszym życiu, „to” i „to” w jest w jednym, zło i dobro nie wykluczają się, egzystując zgodnie, jako możliwe do jednoczesnego istnienia.
Jednakże argumenty przeciwko człowiekowi, wytoczone w księdze Genezis, nie wytrzymują krytyki. Adam – pierwszy człowiek - cokolwiek by złego zrobił w Raju, nie może się równać z Bogiem w stwarzaniu potęgi zła. Tylko Bóg potrafi być potężnym superSS-manem, nieustępującym doktorowi Mengele ani Eichmanowi w niczym. Nie wzruszają go prośby ani groźby. Bóg wie, że zamiast człowieka doskonałego stworzył „gówno”, przerażającego karzełka i jest pocieszające to, że Bóg potrafi być dla niego miłosiernym katem.
Tak to się łatwo mówi: o miłosierdziu kata i o kacie miłosiernym, ale przecież bóg dla ludzkości jest niemiłosiernym zbirem i zboczeńcem. To co wyrabia z ludzkością ten boski zwyrodnialec, woła o pomstę do nieba! Ktoś, kto się dopatruje w jego sadystycznych uciechach jakiejś dobroci albo miłosierdzia, jest pozbawiony rozumu. Księżą, którzy bredzą, że Bóg jest dobry zsyłając na nas cierpienie, dla naszego dobra, powinni by rozstrzelani albo wisieć na haku. To są szkodnicy, przyczyniający się do degeneracji i spodlenia rodzaju ludzkiego. Tylko Bóg może stwarzać takie Zło, które obraca oś wszechbytu i całe stworzenie gnie się kornie w pokłonach dziękczynienia, za to potworne „dobro”, którym go stwórca obdarzył. Gdyby nie Bóg, nie mogłoby istnieć dobro ani zło, bo by go nie było „do pomyślenia” w zasobach ludzkiego logosu.
W młodości, wychowany przez podłe społeczeństwo, nie byłem zdolny zrozumieć, że przyjmowanie boskiego zła, jako najwyższego dobra, jest grzechem. Dopiero po latach zrozumiałem, że życzyć komuś „bycia”, „życia”, istnienia na tym świecie, jako najwyższego dobra - jest podłością; bo to znaczy, mu życzyć nędznej kondycji. I nie ważne, czy będzie to pełne istnienie, czy też pozorne, jak zombi. Nawet w piekle ludzkość się nie zorientuje, że została potępiona, tak jak teraz nie zdaje sobie sprawy z grozy swego położenia.
Komuniści byli uczciwsi, bo w obliczu potwornej nieuczciwości Boga, kazali ludzkości spuścić nos na kwintę; oduczali od używania własności, bijąc obrońców własności prywatnej, jak SS-mani i była w tym zdrowa logika. Gdyby Bóg był dobry – to i komuniści byliby dobrzy! W tym jest ich wyższość moralna nad kapitalistami. Natomiast kapitaliści są tak podli, że w imię łatwego zysku, zmusiliby ludzkość do cieszenia się nawet na dnie piekła.
Co tam piekło, skoro możesz sobie kupić jeszcze jedną bluzkę, jeszcze jedno radyjko tranzystorowe, jeszcze jeden telewizor i telefon komórkowy; co tam dręczące cię diabły, skoro możesz sobie kupić nową lodówkę!
Nasz los jest nie do pozazdroszczenia. Tu nie może być mowy, o relacji człowieka z Bogiem, jak ojca z synem, ale najwyżej, jak ojczyma z pasierbem. Bo to jest jakiś ojciec wyrodny, jakiś zboczeniec, nie ojciec. Ojciec ludożerców. A jeśli nie chcą być ludożercami, jeśli nie chcą się poniżać, to niech się zagłodzą i umrą. Niech zdechną z głodu, jeśli się nie chcą wzajemnie pożerać!
I komuniści dobrze o tym wiedzieli. Dlatego byli tak delikatni, tak się wstydzili Boga, a nawet kochali go, że chcieli mu zaoszczędzić ludzkiej (robotniczej) nienawiści i wzgardy, i dlatego mówili, że go nie ma. Wyszli z założenia, że „wobec braku moralnego Boga, lepiej będzie dla człowieka, jeśli nie będzie żadnego Boga”.
O tak, komuniści w przeciwieństwie do kapitalistów charakteryzowali się tym, że mieli delikatne, współczujące sumienia, chcące ulżyć nieszczęsnej ludzkości oszukiwanej przez księży i burżujów.
Gdzieś wyczytałem, że wolna wola Adama w raju, tak przed grzechem pierworodnym, jak i po grzechu pierworodnym, nie istnieje, tak jak nie istnieje świat skutkowo-przyczynowy dopóki nie przeprowadzimy na nim testu. Takim testem dla Adama nie mogło być złamanie zakazu, co do zjedzenia owocu z Drzewa Dobrego i Złego. To było za mało na poznanie, co to jest zło i dobro! Takim testem dla ludzkości było dopiero zabójstwo Abla przez Kaina, a potem jakaś wojna, jakieś lagry oświęcimskie, jakaś bombką atomowa w Hiroszimie. Gdyby Adam w raju założył komory gazowe, takie jak w Auschwitzu, dopiero być może wtedy mógłby przetestować realną wartość swej wolnej woli, przymierzając ją do realnego istnienia świata.
Dopóki będziemy gadać o łatwym wybaczaniu Boga, o odkupieniu i zbawieniu, wartość naszych grzechów i istnień, będzie żadna. Dobrze zdawał sobie z tego sprawę Nietsche, mówiąc, że aby istnienie było prawdziwe, to cała ludzkość musi iść na zawsze do piekła i zastanawiać się, co z tym fantem zrobić. Dopiero na kanwie przezwyciężania niemożliwego można zastanawiać się nad uzyskaniem boskości. Udowodnić realne istnienie świata, to przezwyciężyć determinizm Auschwitzu. Ale żeby go przezwyciężyć, najpierw trzeba stworzyć go; tak jak Bóg stworzył Auschwitz wszechświata. Bowiem nasze dotychczasowe myślenie, które uznawaliśmy za racjonalne, wcale nie oznacza „racjonalne”. Realne wcale nie oznacza, że wciąż te same przyczyny będą rodzić te same skutki, trzymając nas w wiecznej niewoli swych ślepych zależności. Bez indeterminizmu nie ma mowy o wieczności. Brak wolności to przecież brak istnienia – stąd potrzeba przezwyciężania Auschwitzu.
A swoją drogą, to potworne, kiedy się pomyśli, że na scenie w Schonburgu młody Mozart gra uwerturę do „Czarodziejskiego fletu, a na widowni doktor Mengele obmyśla swoje eksperymenty prowadzące do wydestylowania eliksiru życia z kości bliźniaczych noworodków, albo mecenas Eichman snuje plany ulepszenia świata – bez parszywych, zawszonych Żydów. Stąd zarówno zbrodnia jak i sztuka, zarówno Prawda i jak i Piękno opowiadają się za bestialstwem Auschwitzu i odpowiadają za potworności Auschwitzu. Nawet wtedy, gdy rozmienią się na drobne występując, jako menuety Mozarta i jako relatywna prawda sfalsyfikowanych teorii Poppera, albo skwantowane piękno cząsteczek Heisenberga. A może wtedy są bestialskie i mordercze jeszcze bardziej, bo świadczą o tym, że Prawda przeplata się z prawdą, a Piękno zawiera się w pięknie i razem tworzą wspaniały skwantyfikowany Auschwitz-Birkenau, tylko my tego nie potrafimy zobaczyć.
Inne tematy w dziale Rozmaitości