Zelig-ski Zelig-ski
400
BLOG

Protokoły psychiatryczne - teczka ze szpitala w Kobierzynie

Zelig-ski Zelig-ski Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

Dalej odcinek drugi, czyli trzeci… odtwarzany z dość chaotycznych fragmentów pisanych na zmiętych i wygładzanych ad hoc, "na kolanie", kartkach papieru, jakby się podczas tych zeznań szarpano z zeznającym albo go bito.
 
    Zdrada ludzi biednych, wyparcie się solidarnościowych idei, porzucenie prób poszukiwania Królestwa Bożego na ziemi, to są rzeczy poważne, za które ma Sądzie Ostatecznym będziemy musieli odpowiedzieć i być może, za jego zaniedbanie, pójdziemy do piekła. Bo żeby brać tantiemy wypracowane krwią robotnika, żeby brać profesorskie pensje za pisanie kłamliwych ekspertyz, żeby się wałkonić po plebaniach za udzielanie w konfesjonałach fałszywej pociechy, żeby swoim urzędniczym istnieniem powodować system niewolniczej pracy setek tysięcy i milionów marnie opłacanych robotników i nie czuć się odpowiedzialnym za istnienie tego moralnego gnoju, zwalając winę na innych... to na to trzeba być osobnikiem moral in sanity.
 
   Stop skurwysynu! (tak jest napisane) I dalej: Sam Karol Wojtyła, na uwagę, że się niepotrzebnie pcha na Watykan, odpowiedział, że chcąc dokonać zmian na lepsze, trzeba zabiegać o światowe znaczenie. Czyli zdobywać poparcie i uznanie wielkiej burżuazji, właścicieli setek ton złota. Bo trzeba wiedzieć, że wobec ocen ekspertów gospodarczych i finansowych, burżuazja francuska, włoska i hiszpańska jest w posiadaniu 80% światowych zasobów złota. Znaczy to, że mieszkańcy Paryża, Rzymu czy Madrytu, różni panowie Laval, Verdoni, Solimo… posiadają więcej złota niż się znajduje w Forcie Knox. I nie trzeba wydawać na jego pilnowanie milionów dolarów rocznie, bo panowie Caspari, Furmosa i Bloom trzymają je ukryte w starych szafkach na buty, lufcikach i nocnikach. Do dla owych złotych lufcików Karol Wojtyła chciał zostać papieżem, i modlił się do owych złotych nocników. Złoty nocniku – zmiłuj się nad nami! Nie kpij chamie! (tak dopisano na marginesie czyjąś ręką).   
       
       Czyż to nie w myśl zasady: Cel uświęca środki, nasz świątobliwy papież pchał się do Watykanu? Zmian na lepsze nie dokonał, świata nie naprawił, a co napsuł ludzi swym wystawnym trybem życia, tyle jego. Drugie tyle zwiódł nam manowce rozpaczy, gdy biedacy mu zawierzyli, że gdy się będą modlić to zostaną wysłuchani, a tu nic! To straszna wina oszukiwać biedaków obiecując im spełnienie fałszywych nadziei. Piekło na takich oszustów czeka otwarte. Nie dlatego, że Bóg tak chce (żeby jego namiestnicy trafiali do piekła!), ale dlatego, że bezlitosna sprawiedliwość tak chce i tak musi. (Nie bądź taki przemądrzalski mądralo, bo ci zrobię zastrzyk z pawulonu albo elektrowstrząsy, aż ci łeb odpadnie – tak napisał ktoś długopisem na marginesie obok tych przemyśleń)  Wierzcie nauce społecznej kościoła, który nakazuje: módl się i pracuj, i szanuj swego kapitaliste.       
         Tak w swoich encyklikach Laborem exercens czy Divies in misericordia pisał Karol Wojtyła; pewnie w myśl ewangelicznej zasady: „biednych zawsze mieć będziecie...”   
 Wyjrzyj przez okno księże kardynale, czy widzisz tę ludzką biedotę i beznadzieję, która goni za kawałkiem ochłapu? Masz sumienie twierdzić, że wszystko jest w porządku, że czuwa nad nimi boska ekonomia zbawienia?
       Wyjrzyj przez okno polski noblisto, któryś tak za wolnością człowieka w kapitalistycznym raju gardłował, czy widzisz na ulicy dziadów ochlapywanych limuzyną „solidarnościowego” dygnitarza? 
 Wyjrzyj przez okno polski profesorze, czy widzisz na plantach owoc swej kłamliwej gadaniny o „solidarnościowej” suwerenności, w postaci bezdomnych meneli?
 Czy ty kardynale, profesorze i noblisto, nie boicie się, że pójdziecie do piekła?
 
       Albowiem można się bawić we własnym gronie w przebieranie się w infuły i gronostaje, tytułować się ekscelencjami ale na własny użytek, za własny wysiłek i pieniądze, a nie wtedy kiedy za waszą zabawę zapłatą jest utrata zdrowia i życia całej społeczności. Zważcie złoczyńcy, że nawet Chrystus umarł za uratowanie życia całej Jerozolimy, która z jego powodu mogła być wycięta rzymskim mieczem. Faryzeusze nie chcieli proroka wolności, za którego ambicje musieliby zapłacić krwią prości mieszkańcy i przekupnie. Wy też powinniście dać głowę, tak jak się tego wymaga od przewodników stada.
      Ale nie, wy nadal chcecie kręcić filmy o własnej wielkości i mądrości, robić tryumfalne spektakle, uroczyste manifestacje, nadęte rocznice, napuszone obchody, drukować... miernoty…  za które, jak w komunie, robol zapłaci. Wypada o was powiedzieć: synowie diabła, waszym rodzicem jest ojciec kłamstwa... Fałszywi przewodnicy stada, wypada wam życzyć obyście jak najprędzej poszli na zatracenie. Może następne pokolenia uwolnią się od waszej zatrutej nauki, że jesteście potrzebni z waszymi infułami i biretami do zadawania szyku. Pod waszą kuratelą świat nigdy nie będzie wolny, bo mu udowodnicie, że jest potrzebny jakiś kapitalizm, który musi utrzymywać waszą klasę próżniaczą. Bowiem waszym powołaniem jest produkowanie wolności (wolności od roboty) i życia w luksusie, które jest warunkiem tworzenia (waszej) „kultury wysokiej”.
 
      Inteligencki kłamco, chcesz zobaczyć jak wygląda prawda, zajrzyj do wnętrza szlachtuza, wejdź do schroniska dla bezdomnych. Chyba że i tam chcesz zachwalać swój image i pożytki swego powołania. Na pewno, gdy się tam znajdziesz, obiecasz biednym lepsze jutro i fałszywe pocieszenie, bo nie masz pomysłu ani konsekwencji potrzebnej do odnowienia rzeczywistości.       
Zelig-ski
O mnie Zelig-ski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości