Cicha noc święta noc
Gwiazda w skołtunionym niebie
Zakutana w brudny koc
Zagląda do twojej szopy
Nie chce świecić na pogrzebie
Twojej nowej Europy
Na sianku laleczka leży
Rozebrana w jednym bucie
Błogosławi wśród pasterzy
Sześciu króli od Heroda
Osiemdziesiąt cztery płcie
I rakowatego wrzoda
Wokół stołu sowy siedzą
Patrzą w pustkę marynaty
Z której zwyrodnienie jedzą
Pielgrzymując do zbawienia
Gdzie tronuje bóg garbaty
Niosąc swoje złe sumienia
Hej, do szopy z pasterzami
Idzie młody pederasta
Z szyposzem i piszczałkami
Nie wie gdzie ma włożyć luja
Bo mu nie dano spożyć ciasta
Słowiańskiej żertwy alleluja
Jeździ do Niemiec, książki pisze
O homofilnej wolnej woli
Którą tęczowy bazyliszek
W miłosnych mękach wypierdoli
Tyle zostało wielebności
Po betlejemskiej obietnicy
Zbawienia świętych z rybich ości
Które rozdadzą kolędnicy
Stary opłatek trzymasz w dłoni
Rodzince ślesz życzenia cudów
Gdy z wieży na pasterkę dzwoni
Reklama przyszłorocznych długów
Musisz raz w roku trutkę spożyć
I rzygać świętym emetykiem
Na absurd kłamstwa się otworzyć
Bo śmierć już jedzie elektrykiem
Masz chełstać nowe rozkoszności
Z atomowego syfilisa
Według przepisów koszerności
Gdy Żydzi tańczą mejofisa
Inne tematy w dziale Kultura