Zelig-ski Zelig-ski
12
BLOG

życie snem

Zelig-ski Zelig-ski Kultura Obserwuj notkę 0

Kiedy jestem już nieżywy w osobistym otępieniu
W swym szaleństwie staję żywy – śmierć mnie woła po imieniu
A ja idę, a ja chodzę i przed ścianą pustą staję
Po letalnym przebudzeniu w urojone biegnę raje
Z jedną nogą się odrodzę, z ręką w cudzym przyrodzeniu
Cóż mi pozostało z siebie – szlifowanie pustki z błota
Kontemplacja dziury w niebie – przytulanie się do kota
Kryształowy zapach trutki, którą zabijałem szczury
Czarna zgroza świat kolebie pielęgnując niezabudki
I pragnienie taniej wódki, by zapomnieć sekatury
Boski alfons dał mi dziwki, bym je najął do roboty
Kwaśne śliwki robaczywi dla męskiego idioty
Cóż zostało z wymacanej seksualnej triangulacji
Trochę kurzu pod tapczanem, ślady dawnej defekacji
Koło dupy poświęconej podczas zbożnej konfirmacji
Podrzucając śmieci w łęgach stoisz nago przy szynkwasie
Budzisz się w potężnych cęgach z jakimś liściem na kutasie
A przy tobie dziwożona nie chce puścić cię za palec
Rozkazuje ci potęga, aż się nie rozpuścisz w kwasie
Żebyś spłacił kurwiszona zanim utnie cię padalec
Pustkę zjadasz, pijesz, trzymasz – mur murujesz, Zośkę zginasz
Kłamiesz swą martwotą myśli, kiedy rodzisz noworodka
Że gdy diabli z piekła wyszli, nic gorszego cię nie spotka
I przyglądasz się w malignie, jak wiatr trzęsie biednym bratkiem
Gnijąc, bożą peklowiznę konserwujesz własnym zadkiem
Gdy się budzę w przerażeniu w obcym ciele gołej strzygi
Z martwą duszą na ramieniu zbieram swoje dawne rzygi
Gdy usypiam nagrodzony za mękę wstrętnego tycia
Śnię nieziemskie anemony ukrytego sensu bycia
Nieistnieniem opłaconym złudzeniem podłego życia

Zelig-ski
O mnie Zelig-ski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura