Kołowrotki cierpienia
Moja żona pożeraczka szklanek
zna moje myśli i nie wierzy
Że istnieją małe kołowrotki śmierci i cierpienia
mówi że to zjawiska głupie
Życia i śmierci w uniwersum nie ma
Gdzież oścień śmierci gdzie pozory życia
Trupiego na cmentarzu bez ręki i nogi
Skoro nie masz bebechów ale pełnię czucia
Ma fantom twojej dupy nieludzkiej stonogi
Musisz zrozumieć chichot kołowrotka
cierpienia z twojej nędzy z głowy której nie masz
z komórek macierzystych poszło na zmielenie
ciało lecz fantom czuje każde rozwolnienie.
W kołowrocie cierpienia na kopule nieba
Kręcą się krwawo mniejsze kołowroty
Prokrustowe machiny madejowe łoża
Tną pępowiny najeżone płoty hemoroidy
Na kołach do obręczy przykręcane noże
Jak sieczkarnia wiruje kołowrót cierpienia
Furczą nahajki, plaskają obroże
Po naszej skórze mniejsze kołowrotki
Jedni mają go w kroczu innych po nerkach mlaskają
Z niektórych dochodzą odgłosy mielenia
Ze starości dochodzą rozlazłe maziania
To ksiądz udziela ostatniego namaszczenia
Czasem boli, bicie i macanie w kroczu
Albo w mózgu, trzaskanie całymi seriami
Walenie chujem do cipy, boli nie zawsze
Na psycho-fizyczną porcję cierpienia
według prawa Webera-Fechnera musi wystarczyć
jeden chuj za całe sto chujów
Ba, on sam siebie bije i musi wystarczyć
Za przepełniony chujami młynek cierpienia
Jeśli bije rękami po cyckach – to cóż innego robi
Jak młynkuje cierpieniem?
Moje dłonie wiatraki, moje palce bijaki
Ktoś inny za to maca mnie po jajach
Zadaje tortury niespełnienia
Bicie boli fizycznie i niefizycznie
Młynki cierpienia biją nieustannie
Malutkimi pytkami i wielkimi pytami
Sto razy na minutę miejsce w miejsce
Aż ciało robi się martwe i niewrażliwe
Przestaje boleć i przestaje być na swoim mięsie
Aż obejmujesz swój świński łeb
i przechodzisz w stan nieważkości
Żyjesz dopóki ci się źle oddycha
To jedyny stan twojej świadomości
Że drzwi są zamknięte a ty wylatujesz dziurką
Dusisz się, a młynki cierpienia przyspieszają
I uciskają serce
Inne tematy w dziale Kultura