Zelig-ski Zelig-ski
6
BLOG

Sobótkowe gody VII

Zelig-ski Zelig-ski Kultura Obserwuj notkę 0


 Ten biedny, polny ogień, blaskiem ogrodniczym
Mały jak konik polny, pełgał ledwie w trawie
Tlił się słabo w patykach kasłaniem gruźliczym
I w zwiędłych dookolnych badylach przy stawie

Jesteś duchem silniejszym, możesz robić dobrze
Lepiej – tak mu mówiłem – niż ludzie, mój bracie
Głaskając jego płomień, macałem po biodrze
Bądź silnym wiłłem – w jowiszowej chacie

Tańcząc z ogniem czerpałem „wiedzę” z mej boskości
Depcząc leśne paproci, żyzną tkankę sromu
Że jestem interwałem swej niedorzeczności
Odpustowych łakoci w mrokach nieboskłonu

Wobec jądrowych mocy jego siła z drewna
Nie może wiele zdziałać, chociaż rękę parzy
Jak biała dama nocy, bezkarności pewna
Chciałaby dawać ciała, ale nie ma twarzy

Mimo tego tańczyłem, bijąc się po udzie
w środku ognia z serc pańskich, a muzyka Grala
Grała, gdy ją niańczyłem, w modrzewiowej budzie
Chuja w gaciach niebiańskich, co wszystko ocala

Wchłaniało mnie zacisze między żywiołami
Boskie cienie liczyłem razem z bydlętami
Trawiąc mnie niczym kliszę z przepalonej stali
Aż się stałem czym byłem, falami fraktali

Ocknąwszy się na łące rośnego pokosu
Gdzie zbłądziłem szukając alchemicznych kodów
Obdarzony mądrością boskiego Logosu
Wróciłem do początku wiecznego porodu

Zelig-ski
O mnie Zelig-ski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura