Naszym totemem jest świnia
Sierść ma na łbie muzykalną
Karmi mięsem swego syna
Psa na ucztę przebłagalną
Szykuje masarskie noże
Do swych świętych funkcji kata
Byczą skórę na obrożę
Konsekrowanego świata
Sam będąc sakralnym mięsem
Smaruję rzeźnicze śruby
Stając się za każdym kęsem
Mordercą najwyższej próby
Siostra cieszy się w ukryciu
Gdy mnie rzeźnik rżnie pomału
Wykrwawiając w świniobiciu
Powszechnego kryminału
Chciała by wziąć mnie pod młotek
Wnukom przydać do golizny
Chudy zastaw starych ciotek
I kapitał ojcowizny
Brat co nosi głowę świni
Wielbi ciało w salcesonie
Z ostrym pieprzem tej bogini
Która wącha podogonie
Świnia opasana stułą
Ryj w infule namaszczenia
Nad korytem żarcia z fułą
Udziela nam pocieszenia
To nieszczęsne co się rodzi
Sromem kobiecej maciory
Musi śpiewać pieśń miłości
Do korzenia mandragory
Nie ma nic w języku dane
By zrozumieć upodlenie
Jakie mu zgotował moloch
Na zwierzęce narodzenie
Inne tematy w dziale Kultura