Wyobraź sobie najbardziej nieuczciwą umowę o ubezpieczenie. Może to być też umowa lokaty. Albo pożyczki. Zastanów się jak ona mogła by wyglądać. Co by naruszała? W jaki sposób mógłbyś zostać oszukany? Do czego odmawiała by ci prawa? Możliwości jest mnóstwo. Tutaj rozważymy tylko jeden przypadek. Od dawna jest o nim głośno. Szczególnie w ostatnim czasie ten temat odżył ze zdwojoną siłą. Mowa o ZUS.
Wiadomo każdy chciał by mieć więcej. Pojawiają się zarzuty, że emerytury powinny być większe. Ile miałyby wynosić “sprawiedliwa” emerytura nie wiem, więc nawet nie będę się starał się na to odpowiedzieć i przejdę od razu do znacznie ważniejszego aspektu - jak jest ustalana wysokość emerytury.
Do utworzenia tego wpisu sprowokowała mnie wiadomość, o planowanej przez rząd “darowiźnie” 10.000 zł w zamian za powstrzymanie się od przejścia na emeryturę. Jak łatwo przewidzieć po tej deklaracji, zaczęło się przerzucanie argumentami czy to dobrze czy źle. Jedni mówią, że jest OK! Że dostaną więcej. Inni oponują, że owszem dostaną ale jak nie skorzystają z przysługującego im prawa od emerytury.
Paradoksalnie obie strony mają racje. Gdyby mogli to jedni podpisali by taka umowę, a inni inną. Wszyscy byliby zadowoleni. Problemem jest to, że wszystkich (w dużym uproszczeniu) dotyczy jeden typ umowy. To jednak nie koniec problemów z systemem emerytalnym, a jedynie wierzchołek góry lodowej.
Jej podstawą jest jego zadziwiająca zasada działania. To jej efektem są takie zmiany, czy też propozycje każdego kolejnego rządu. Zasada ta streszcza się w krótkim zdaniu: Coś, kiedyś ci wypłacimy.
Nie ma żadnej gwarancji co do wysokości wypłacanych emerytur, co pokazują niedawne jeszcze wydarzenia. Podobnie cała zabawa z nieustannym przesuwaniem wieku emerytalnego ujawnia jak niepewny jest moment wypłaty świadczenia. Zmieniające się jak w kalejdoskopie warunki jego wypłacania, coraz to nowe propozycje, pomysły...
Gdyby w podobny sposób bawiła się ze swoimi klientami jakakolwiek instytucja bankowa, czy ubezpieczeniowa, bardzo szybko musiała by zatrudnić kilkadziesiąt nowych sekretarek do obsługi wezwań do sądu, nie mówiąc o adwokatach. Ewentualnie pod oknami jej siedziby zaczęłyby latać precyzyjnie ciskane cegły, a szefostwo i zarząd, wydałby trochę pieniędzy na helikoptery i zwiększoną ochronę.
W obecnym przypadku, dochodzenie jakichkolwiek praw związanych z świadczeniem emerytalnym nie ma sensu, gdyż już na samym początku ich nie mieliśmy.
Krótko i na temat. Nie nudząc czytelników, szanując ich czas niekiedy sypnę garścią informacji. Staram się też je trochę skomentować. Czasami może nawet uda mi się co nieco wyjaśnić.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka