Lęk podstawowy sprokurowany (co niektórym? większości?) został przez naszych rodzicieli kochanych (głównie) i tak sobie łazimy z tym lękiem
Nawet nie wiedząc, że on suwerenem, sobie tak łazimy
Pojęcia nie mając skąd te schizy, złe emocje, deprechy, poczucie wyższości, niższości, doły, góry, rozpacz
Chodzimy na smyczy lęku, autopilocie nieświadomym
I wykształcamy sobie sposoby uśmierzenia go...
Ale "cudownym" jest fakt, że robimy to, nie wiedząc po co i dlaczego oraz przeciw czemu
Podświadomie chcemy sobie pomóc, ulżyć, stąd poomackowe działania, aby choć przez chwilę przestać się bać, aby ulga...
Choć powtarzam, ten lęk jest często zupełnie nieuświadomiony
Świadomi jesteśmy jedynie tego, że jest nam źle, beznadziejnie i do dupy
Gdybyśmy mieli wiedzę, że to lęk należy przepracować, nie byłoby potrzeby przechodzenia przez ocean cierpienia i eskapizmu ocean
Eskapizm uśmierza tylko chwilowo
Nałóg odgradza nas od lęku jedynie na chwilę
Dawki mus podwajać, potrajać, podziesięciorgać
Coraz więcej kiepa, draga, wódy, neta, seksu, znajomych na fejsie, pracy i wściekłości, czasem smutku
Uzależnić można się od wszystkiego
A to tylko lęk
Siedzi sobie i czeka na odkrycie
Na zaopiekowanie się czeka
Nic więcej
I
Aż
Nauczyciel, przewodnik po Lubelszczyźnie, pasjonat turystyki,rozkminiania, pisania, życia. Zachęcam do zawodowego kontaktu - nikt tak Lubelszczyzny nie pokaże jak Promiss :-) 508 093 668 Właścicielka bloga na innej platformie, kiedyś tam - wiele lat, w kategorii - "Absurd". Myślę, że to istotna informacja dla komentujących, zwłaszcza, że czasem wchodzę w konwencję. Ale tylko czasem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości