40 lecie Uniwersytetu Poszukiwań Teatru Narodów pod patronatem UNESCO, 1975.
Instytut Aktora -Teatr Laboratorium Jerzego Grotowskiego, Wrocław czerwiec - lipiec 1975.
Wspomnienia.
Część I.
'Apocalypsis cum figuris'.
Dwa bilety
Leżą przede mną dwa bilety wstępu na słynny spektakl Teatru Grotowskiego pod nazwą "Apocalypsis cum figuris".
Daty: 30 czerwiec, 7 lipiec, godziny spektaklu: 20.oo i 19.oo.
Oraz oryginalny prospekt spektaklu z końcową wieńczącą frazą: "Teatr-Laboratorium. Instytut Badania Metody Aktorskiej. Wrocław":
We Wrocławiu odbywał się wtedy Uniwersytet Poszukiwań w ramach Teatru Narodów - wielka międzynarodowa impreza teatralnej awangardy. W czerwcu i lipcu zespół Grotowskiego pokazywał we Wrocławiu na specjalnych stażach pierwszy raz w świecie metodę parateatralną. Uczestniczyłem w tych stażach razem z lubelskim przyjaciółmi zaproszonymi przez Grotowskiego do udziału w tym przedsięwzięciu - poświęcają czas i prywatne pieniądze pojechałem wraz z nimi na przygodę, które nigdy nie zapomnę.
"Apocalypsis cum figuris"
był spektaklem w 1975 roku owianym rzeczywistą światową sławą, często o posmaku sensacji a nawet skandalu. Nie zawiodłem się: siedząc jak wszyscy widzowie na parkiecie oglądałem fenomenalną godzinną akcję światowej awangardy. Popis metody aktorskiej ćwiczonej latami w salach prób "Teatru 13 Rzędów" w Opolu a potem w "Teatrze Laboratorium" we Wrocławiu. Jerzy Grotowski był wyjątkowo zdolnym uczniem Stanisławskiego i metod Meyerholda, przekuł je jak w tyglu dodając własne oryginalne rozwiązania.
Mimo, że spektakl toczył się w bezpośredniej bliskości widzów - aktorzy grali na tym samym parkiecie na którym siedzieli widzowie - był zamknięty wewnątrz i rozgrywał się między aktorami. Mimo to wydawał z siebie fale ciężkich uderzeń w widza pokazując szokującymi technikami aktorskimi dramat cywilizacji ludzkiej zamkniętej w niezrozumiałej pułapce.
Przychylam się do tej opinii komentatorów, że
"Apocalypsis cum figuris" wystarczy im za cały teatr -
już do niego iść nie muszą. Jedna taka lekcja perfekcyjnej i błyskotliwej inteligencji reżyserskiej i aktorskiej wystarczy. I nie trzeba jej psuć ani zakłócać dodatkowymi rzeczami.
To nie jest nostalgia czy jakiś sentyment starszych osób za dawnymi czasami. "Apocalypsis cum figuris" był dziełem genialnym a więc ponadczasowym. To była rzetelna robota, ostra jazda polskiej zawodowej trupy aktorskiej o dużym poziomie artystycznego piękna. Grotowski i jego aktorzy spełnili zatem swoją rolę w teatrze w sposób doskonały.
Podobnie jest w poezji - kolos poetycki XX wieku Amerykanin Ezra Pound mówił cytując Owidiusza, że poeta ma jedno zadanie w życiu - napisać 30, 40 wierszy. Jeden tom poezji.
W dzisiejszych czasach niesłychanego nadmiaru i rozproszenia informacją powodującego ciągły niedosyt - "Apocalypsis cum figuris" jest rzeczą stałą, stabilną, nieprzemijającą. Stanowi alfabet. Alfabet kultury.
Podobnie papież Franciszek w swojej ostatniej encyklice ekologicznej * Laudato si' * pisząc o ludziach starszych pamiętających jeszcze czystą wodę i czyste powietrze - napisał, że to nie jest bynajmniej nostalgia.
To również rzecz stała, stabilna, do której w jasny sposób można się odwołać. To też alfabet. Alfabet ekologii.
Jeden z amerykańskich etyków ekologicznych powiedział, że trzeba chronić przyrodę, gdyż nieskażona przyroda i jej elementy stanowią "wspólnotę piękna".
Podobnie jest ze spektaklem Grotowskiego, precyzyjnie jak kryształ wyrżniętym w figury i obrazy sztuki aktorskiej.
Oglądając "Apocalypsis" i jego dramatyczny przebieg, niewidocznego reżysera w tle, grę aktorów, biorąc udział w kręgu ciasno przy sobie siedzących widzów - widziało się i odczuwało silnie, egzystencjalnie, biologicznie i estetycznie
"wspólnotę piękna". Widzów i aktorów.
Jedni pokazywali używając technik sztuki mroczną tajemnicę człowieka i społeczności. Drudzy w milczeniu oglądali te mroczne misterium.
Jest to największe osiągnięcie "Apocalypsis cum figuris": inicjacja widza w teatr, jego tajemnicę, tajemnice kunsztu aktora do którego dochodzi ciężką pracą, możliwości teatru w którym aktorzy są ubrani prawie tak samo jak my, z kilkoma rekwizytami, siedzą na tej samej podłodze co my. Nagle podnoszą się i zaczyna się Spektakl. Sztuka. Na wyciągnięcie ręki.
Ludzie, którzy widzieli czystą wodę i czyste powietrze są tacy sami jak ludzie którzy widzieli równie blisko i namacalnie Sztukę Teatru. Znają litery alfabetu.
"Apocalypsis cum figuris" jest spektaklem inicjacyjnym.
Pokazuje możliwości teatru i możliwości aktora który dysponuje tylko swoim ciałem i głosem, ubraniem i jednym, dwoma rekwizytami.
Pokazuje szczyty teatru - czym on jest - i jego zasłużoną sławę.
Pokazuje też niebezpieczeństwo zawodu aktora, możliwość błędu w grze i kontuzji lub psychicznego okaleczenia.
Pokazuje subtelną wspólnotę aktorów i widzów, uczestników tego samego dramatu, misterium, tej samej tajemnicy.
Ale i wyraźną granicę pomiędzy widzami i aktorami - jest nią zamknięte koło gry aktorskiej.
Pokazuje możliwości inicjacji w teatr i granice tej inicjacji.
"Apocalypsis cum figuris": gra Ryszard Cieślak, rola "Ciemnego". Culturehub.co
Inne tematy w dziale Kultura