xiazeluka xiazeluka
524
BLOG

Piosenkarz – pan i władca fal akustycznych

xiazeluka xiazeluka Polityka Obserwuj notkę 3

Światowy terroryzm to poważna sprawa, a walka z nim jest ciężka i kosztowna. Przekonała się o tym ostatnia ofiara jego przemocy, raper Peja.

Raper Peja (twórca murzyńskich rytmicznych monologów) wyprodukował (inaczej efektu końcowego jego znoju nie sposób określić) utwór, w którym wykorzystał fragmenty przemielonego przez sampler hitu piosenkarza Borysa Stana pt. Chmurami zatańczy sen. Powstała z tego melasa dla uszu o nazwie Głucha noc, którą ekscytować się mogą jedynie poszkodowani na małżowinach przez stado słoni. Raper Peja wyżej wała nie podskoczy, więc robi sobie jaja – różnica w kulturze muzycznej jest na tyle przepastna, że nikt propozycji obu wykonawców nie pomyli (jeśli ktoś mi nie wierzy, to niech sam sprawdzi: 1. muzyka Borysa versus 2. łomot Pei).

W czym więc problem? Otóż artysta Borys poczuł się głęboko dotknięty „kradzieżą”. Jego zdaniem wykorzystanie zniekształconych fragmentów Chmurami zatańczy sen to kradzież: Jeśli na jarmarku w Przemyślu Wania ukradnie gruszkę z koszyka kramarki, to co będzie? Pani kramarka będzie krzyczała: „Łapać złodzieja”.

Twórca własności intelektualnej Borys odrobinę się zagalopował w analogiach. Podwędzenie gruszki jest wymierną, fizyczną stratą – były dwie gruszki, nie ma dwóch gruszek. Obrabowanie artysty Borysa z piosenki jest z definicji niemożliwe bez dysponowania kosmiczną technologią Obcych. Jeśli zaśpiewam w autobusie Chmurami zatańczy sen („odtworzę publicznie bez zezwolenia” – tak brzmi to zdanie w dialekcie faszystowskim), to Borys niczego nie straci. No, może ja zyskam parę miedziaków do kapelusza, niemniej autora piosenki to ni ziębi, ni grzeje.

Prawdę mówiąc, z całego tekstu zażalenia poszkodowanego artysty trudno wywieść o co właściwie pan Borys ma pretensję. Najpierw osiąga wysokie C (no tak, piosenkarz) pompatycznie wspominając o swoim prawie do własnych myśli (?! – ktoś mu myśli kradnie z głowy???) i własnych tworów, czyli tekstu i głosu. Hmmm, no ale przecież raper Peja zmasakrował ten głos komputerem, doszukać się podobieństwa do oryginału nie sposób. Gdybym nagrał expose tow. Tuska, przetworzył je w samplerze i wkleił we własny utwór – to byłbym „złodziejem głosu”? Zali naprawdę można głos ukraść?

Później artysta Borys zżyma się, że Pei wyprodukowanie jego szlagieru zajęło 30 sekund pracy na komputerze. Bardzo dziwne – istnieje jakiś wzór matematyczny lub ustawowa reguła regulująca właściwy czas tworzenia arcydzieł? Gdyby Peja dumał przy monitorze dwa lata, to zdaniem pokrzywdzonego Borysa jego „wina” byłaby mniejsza? Kradzież nie byłaby taka bezczelna? Co za różnica?

Sens tej tajemniczej uwagi wyjaśnia się w kolejnym akapicie – artysta Borys jest zgorzkniałym zazdrośnikiem, wyrzekającym na współczesną technikę: Teraz nieważne są umiejętności muzyczne, szacunek do instrumentu i lata ćwiczeń. Wystarczą bazy setek tysięcy samplingów, które wymagają tylko kliknięcia jednym palcem na komputerze. Nie liczy się instrumentalista, tylko skrzeczący „puszczacz płyt”, czyli DJ. Lament ów jest charakterystyczny dla twórców, którzy nie są w stanie przyjąć do wiadomości, iż XXI-wieczna technika umożliwia kopiowanie, wymianę, modernizację i tym podobne czynności, w związku z czym żaden dźwięk, znak czy piksel nie jest niepowtarzalny. Stąd się biorą terrorystyczne pomysły aresztowania patentami i tzw. prawami autorskimi wszystkiego, co ktokolwiek upubliczni. Stąd się bierze agresja artystów i wspierających ich mafii od rekietu „własności intelektualnej”. Artysta Borys, zamiast się cieszyć, że stał się inspiracją, walczy o prawo wyłączności nad dźwiękami, których nie jest autorem – bo chyba nie takich nutek używał, z których się składa produkt rapera Pei? Głos także niepodobny…

Zdaje się, że kolejny raz potwierdza się złota myśl „Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze”. W rzeczy samej – pokrzywdzony artysta Borys narzeka, że nie udało mu się zrujnować rapera Pei, że Kwota przyznana przez sąd to zaledwie pokrycie kosztów procesu, listów, znaczków pocztowych. A raper zarobił na krzywdzie artysty Borysa, ho, ho, kupę forsy! Złodziej!

I tak z wyżyn prawa, kultury i przyzwoitości z hukiem spadliśmy w jakże przyziemne, rzekomo niegodne artystów poziomy prostackiej buchalterii. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, iż celem współczesnych twórców muzyki nie jest realizacja ich ambicji, lecz kolonializm czasoprzestrzeni polegający na zawłaszczaniu fal akustycznych. Nawet tych fal, których nie jest się autorem (lecz ofiarą samplingu). Terroryści dysponują wsparciem światowych reżimów demotfukratycznych, co czyni ich właściwie bezkarnymi. No i właśnie z bezkarności biorą się żądania zapłacenia przez 14-letnich „przestępców ściągających pliki” wielomilionowych odszkodowań.

Oraz takie teksty jak ten artysty Borysa Stana.

xiazeluka
O mnie xiazeluka

Demotfukracja to dwa wilki i owca głosujące menu na obiad. Wolność to uzbrojona po zęby owca kwestionująca wynik tego głosowania. /B. Franklin/ Kosovo je srpsko  39 hipokrytów się Mła boi (banuje): Hurrapatriota ignorant Cenzor tow. Żyszkiewicz Cenzuraobywatelska Mimoza Osiejuk Konkluzja - idiotka Szukająca Prawdy banami Jeremy F - pocieszny tchórz Kserokopiarka Wiesława Regularny debil Scholi - tchórz i kłamca Oldshatterhand - lubi tylko tych, którzy go podziwiają Troll Świrski Aerozolinti - hipokryta i tchórz Vitello - zarozumiały tchórz Stary Wiarus Free Your Mind Aleksander Ścios kokos26 El Ohido Siluro Nurni uśmiech losu Freeman Wyrus (rzekomo wolnościowiec) Publikacje "Gazety Polskiej" Joanna Mieszko-Wiórkiewicz grzechg maciekimaciek - kłamca Jeremiasz Paliwoda vel Zawiesia lem, pieniacz-emeryt Jerzy Korytko się jeży Peemka - kłamca i fałszerz towarzysz Krzysztof Ligęza kerimad64 Mała Mi - przemądrzałą gimbaza JohnKelly - rewers polonisty i logika Adamkuz - tchórz Maciej walczący z faktami Stary towarzysz Dyletant cartw Propagandzistaobywatelski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka