Tusk źle wychowany?

W towarzystwie to jest tak, że jak się powie gafę to się przeprasza i drugi raz tej gafy się nie popełnia. Gdyby pan Tusk był na salonach (sic!) popełniał taki sam nietakt jaki popełnia mówiąc o koalicji PO-PiS na dwa tygodnie przed wyborami, z pewnością zostałby uznany za prostaka. Ja się pytam (po raz kolejny) co na to elektorat PO? Jest to ewidentne plucie w twarz biednym wyborcom PO, którzy oddając głos na partię Tuska mają nadzieję odsunąć Kaczyńskich od władzy. Przychodzi taki pan Tusk i mówi wszystkim „słuchajcie, głosujcie na moją partię, bo PiS rządzi źle, a my obiecujemy, że będziemy rządzić dobrze”. No i OK, w końcu na tym opiera się kampania wyborcza, ale czemu ten sam pan Tusk pojawia się w mediach i swoim wyborcom mówi „jak wygramy to zrobimy koalicję z tymi którzy teraz źle rządzą”. W tym momencie pan Tusk powinien sobie uświadomić swój błąd i przeprosić swoich wyborców. Ale nie ! Przewodniczący idzie za ciosem, wygłaszając bzdury o nowym tworze – tzw. „wielkiej koalicji”. Najwyraźniej jednak Polacy lubią być okłamywani bo co rusz słyszę komentarze, że „PO to JEDYNA alternatywa”. Jaka alternatywa!? Taka, że teraz razem z Kaczyńskimi państwo będzie też mogła psuć Platforma? Ja dziękuję bardzo za taką alternatywę ! Oczywiście, że w razie wygranej, Platforma (raczej na pewno) będzie musiała szukać koalicjanta prawdopodobnie w PSL albo PiS, ale takie zabiegi przewodniczącego Donalda, mogę tylko porównać z grą w pokera, w której gra trzech graczy i jeden z nich stawia w ciemno duże pieniądze, jeszcze przed rozdaniem. Czemu PO nie może zaczekać do momentu aż dostanie karty do rąk (tzn na „po wyborach”)? Odpowiedzi na tą odpowiedź proponuję szukać w instynkcie politycznym -albo jego braku- Donalda Tuska.