Pomimo że rząd wstrzymał najpierw na pół roku a ostatecznie na rok oraz zapowiedział że nie będzie podwyżek cen gazu i prądu to ruch żółtych kamizelek nadal zamierza protestować przeciwko wyzyskowi ze strony rządu.
Oczywistym jest że to jest tylko zagrywka ze strony rządowej w celu przeczekania sytuacji, chcą aby ludzie rozeszli się do domu a wiadomo że następnym razem tak tłumnie ludzie by nie wychodzili.
Wszyscy widzimy jak protest początkowo przeciwko podwyżkom cen benzyny przekształcił się w protest przeciwko całemu systemowi politycznemu, przeciwko wyzyskowi obywateli czy wręcz przeciwko Emmanuelowi Macronowi (pojawiły się wezwania ze strony demonstrujących aby prezydent ustąpił).
Na pewno mamy do czynienia z przełomem politycznym w kraju nad Sekwaną. Macron po półtora roku rządów ma rekordowo niskie poparcie, wzrasta poparcie dla Marine le Pen, a w maju 2019 roku odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego które mogą być początkiem przemeblowania francuskiej polityki.
Oczywiście we Francji w skrajnym przypadku mogłoby dojść do rewolucji a nawet wojny domowej. W Paryżu na ulicach pojawiły się nawet wozy opancerzone które w każdej chwili mogą być użyte przeciwko protestującym. Eksperci mówią że są to największe protesty od czasów Maja 1968 roku.
Poza Francją pojawiają się także protesty w Belgii a nawet Holandii. W Brukseli pojawiła się manifestacja ludzi ubranych w żółte kamizelki.
Nadchodzi czas zmian we Francji i innych krajach europejskich których jesteśmy świadkami.
Inne tematy w dziale Polityka