23 sierpnia równo dwa miesiące po próbie puczu w swoim prywatnym samolocie zginął szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn. Samolot został albo strącony rakietą albo została umieszczona bomba na pokładzie.
Jeśli tak było oznacza to kolejny przykład jak Putin rozprawia się z ludźmi którzy go zdradzili.
Ale czy na pewno nie żyje ? Prigożyn miał sobowtórów. Jeśli jednak Prigożyn został tylko uśmiercony oznacza to że prawdopodobnie pucz nie był prawdziwy a tylko udawany. A żeby Putin mógł wyjść z tego z twarzą musiał upozorować śmierć Prigożyna który może dalej kierować wagnerowcami z tylnego siedzenia. Mniej prawdopodobną opcją jest taka że Prigożyn przewidział zamach ze strony Putina i nie wsiadł do tego samolotu i sam upozorował własną śmierć, jednak ciężko uwierzyć w to żeby GRU na to się nabrało.
Jeśli jednak nie żyje to zapewne Grupa Wagnera albo się rozpadnie albo zostanie przejęta bezpośrednio przez ludzi Putina. No i dla ewentualnych przyszłych puczystów jest to sygnał żeby prowadzić pucz do końca a nie iść w jakiekolwiek porozumienia z Putinem.
Inne tematy w dziale Polityka