Wczoraj na Placu Zamkowym w Warszawie lider PO Donald Tusk zorganizował manifestację rzekomo w obronie obecności Polski w Unii Europejskiej po tym jak w piątek Trybunał Konstytucyjny orzekł że nasza konstytucja jest ważniejsza niż prawo unijne. A o co rzeczywiście chodzi ?
Przede wszystkim podobne wyroki mają np. Niemcy i nikt tam z tego powodu nie robi problemu. Prawda jest też taka, że istnieje kolizja między konstytucją a prawem unijnym - nasza konstytucja mówi że jest najważniejsza natomiast prawo unijne mówi że to ono jest najważniejsze.
POLEXIT-u oczywiście nie będzie. Ale obie strony konfliktu spowodują że będzie to temat zastępczy zamiast zajmować się ważnymi sprawami dla Polaków np. gospodarką; podobnie było z aborcją czy lex TVN.
A co Tusk planował tymi demonstracjami ? Chciał zapewne sprowokować jakieś starcia uliczne, w tym samym czasie w pobliżu była miesięcznica smoleńska, więc data i godzina manifestacji zapewne nieprzypadkowe, w ten sposób chce wykreować się na męczennika. W odpowiedzi na manifestacje Straż Narodowa Roberta Bąkiewicza zorganizowała w pobliżu kontrmanifestację.
Frekwencja na manifestacji Tuska wbrew propagandowej liczbie 100 tysiąca osób to tak naprawdę nie więcej niż 30 tysięcy, ponieważ Plac Zamkowy poza samym placem to głównie wąskie uliczki i niemożliwe byłoby pomieszczenie tylu osób. Manifestanci oczywiście byli w większości bez maseczek i ściśnięci bez dystansu choć to ta grupa w największym stopniu popiera obostrzenia sanitarne.
Protesty odbyły się również w innych miastach.
Inne tematy w dziale Polityka