Pożegnanie z MEDIAMI.

^{FOTA DNIA: W kurdyjskim Irbilu, 100 km od strefy wojennej (walki z IS) członkowie klubu „Mr Erbil” nawiązują modą męską do hipsterstwa, tak jak   moje pokolenie ratowało się stylem Sixties od miazmatów peerelowskich.}

^{TELAWIW OnLine: Amerykański prezydent Donald Trump nie odpuszcza w energicznej kampanii przeciw tzw. mainstreamowym mediom, które jego zdaniem kłamią w oparciu o wymyślane przez siebie źródła. Trump określa media mianem wroga publicznego numer jeden - w weekendzie zrezygnował z udziału w tradycyjnym dinnerze z korespondentami w Białym Domu.}

^@

^{Donald Trump traktuje centralne media w USA, jako wroga politycznego od czasu, gdy w trakcie prawyborów i kampanii prezydenckiej odsądzały go od czci i wiary. Całkiem możliwe, że jego obecna batalia jest ciosem wyprzedzającym na wypadek, gdyby miały się pojawić jakieś kolejne materiały oskarżające go o związki z Kremlem. O czymś takim mogłaby świadczyć najnowsza, mocno rozrywkowa z pozoru, zapowiedź Moskwy o utworzeniu specjalnej agencji mającej przeciwdziałać fałszywym newsom ...Tak czy owak – żaden prezydent USA jeszcze z 20 lat temu nie dałby rady w walce z wielkimi mediami, gdyby nie dysponował, jak teraz Trump, internetem umożliwiającym bezpośredni kontakt z narodem. Wcale bym się też nie zdziwił, gdyby Trump postanowił całkiem wystawić media za drzwi z Białego Domu.}

^{TELAWIW OnLine: Prezydent USA Donald Trump kontynuuje energiczną kampanię przeciwko tzw. mainstreamowym mediom „zakłamującym rzeczywistość w oparciu o wymyślane przez siebie źródła”...Określenia tego użył na forum konserwatywnym CPAC, podkreślając, że media powinny mieć obowiązek ścisłego określania źródeł, na które się powołują... Jednocześnie... The New York Times, Los Angeles Times, portal Politico, BBC i CNN wykluczone zostały w piątek z briefingu w Białym Domu. @ Wg mnie Trump wygra wojnę z mediami, bo ma internet, zaś media stracą dalsze punkty i w dodatku przełoży się to na resztę świata.}

^{TELAWIW OnLine: W miarę zbliżania się kwietniowo-majowych wyborów prezydenckich we Francji widac coraz wyraźniej, że wielu ludzi w tym kraju czuje się bezradnych w obliczu wewnetrznego chaosu i kryzysu politycznego. Wyrazem tego jest nowa kampania w internecie „Obama17” lansująca tego lewackiego nieudacznika na prezydenta Francji (pełna fikcja – Obama nie jest Francuzem i nie zna francuskiego). Wg mnie najgorsze jest jednak to, że wg sondażu Pew Research Center sprzed 8 miesięcy– 84% Francuzów była pełna uznania dla „międzynarodowych osiągnięć Obamy”.}

^{TELAWIW OnLine: „We Francji nie ma wolnego dostępu do broni palnej i nikt dla własnego widzimisię nie otwiera ognia do tłumów, siejąc śmierć i zniszczenie”. W ten wyrafinowany sposób :) Monsieur Hollande zripostował w weekendzie uwagę rzuconą przez Trumpa na konserwatywnym forum CPAC, że po fali zamachów islamskich (w których od początku 2015 zginęło we Francji ponad 230 ludzi – eb) - „Paryż nie jest już Paryżem, a mój przyjaciel Jim nie chce zabrać tam na wycieczkę swojej rodziny”...Hollande wspomniał też o „potrzebie sojuszniczej solidarności w dobie wspólnego zagrożenia”, ale nadal nie dał rady wydusić z siebie prostego terminu „terror islamski”.}

^{TELAWIW OnLine: UWAGA – media francuskie zataiły wyjątkowo ohydny incydent antysemicki, do którego doszło we wtorek na północno-wschodnim przedmieściu paryskim Bondy (zamieszkanym główne przez arabskich wychodźców z Maghrebu). Dwóch ortodoksyjnych Żydów zepchniętych zostało pod ścianę przez grupę wchodzących z knajpy nawalonych Arabów, po czym jednemu z nich usiłowano odciąć piłą palec u ręki (…). W tym czasie jakieś cieniasy mieniące się „liderami żydowskimi” fetowały z Monsieurem Hollande dane, jakoby w „2016 liczba antysemickich napaści spadła o 60%”.}