Geopolityka rosyjska po wydarzeniach Arabskiej Wiosny (czyli w okolicach roku 2010) uzyskała nowe możliwości działania. Zbiegło się to także z daleko posuniętą konsolidacją kraju, po 10 latach prezydentury Władimira Putina, co za tym idzie odzyskaniem możliwości oddziaływania na zewnątrz
W tamtych zamierzchłych czasach USA jawiły się jeszcze jako dominujący gracz na globalnej szachownicy, dlatego też głównym założeniem geopolitycznym Moskwy było zmuszenie Stanów do podjęcia negocjacji co do statusu (w znaczeniu geopolitycznym) państwa Rosyjskiego. Co było by równoważne z zaakceptowaniem powrotu Rosji na pozycję supermocarstwa.
Pomysł Rosji na przymuszenie USA do podjęcia takich negocjacji poległ na militarnym blokowaniu aktywności Stanów, a także jako skutek do pewnego stopnia uboczny tej polityki, także UK.
Syria
Najbardziej dobitnym przykładem takiej polityki była interwencja w Syrii. Z punktu widzenia geopolityki oraz sytuacji wojskowej zapewniała ona szereg korzyści dla Rosji a zarazem wyzwań dla Stanów. Systemy nadbrzeżne oraz flota powodują że że cały akwen wschodni morza śródziemnego pozostaje pod kontrolą Rosyjską. A więc zniszczony może zostać każdy okręt chcący przepłynąć kanał sueski, chcący wpłynąć na morze czarne. W każdej chwili mogą zostać zneutralizowane brytyjskie bazy na Cyprze. Bazy które zapewniają Brytyjczykom, po utracie bezpośredniego zarządzania konałem, możliwość kontrolowania ruchu jaki przez niego przechodzi. W tym momencie przestrzeń ta stała się strefą zakazaną dla lotniskowców amerykańskiej VI floty, ponieważ mogą być w niej bezpośrednio zniszczone.
Rosyjskie oddziaływanie na ladzie, podzielone na część oficjalną czyli regularne oddziały rosyjskiej armii oraz część nieoficjalną, rosyjskie wojska zaciężne, działające jako prywatna "Grupa Wagnera", powodowały że Stany musiały nieustannie z Rosją uzgadniać swoje działania w Iraku.
Libia
Kiedy w 2011r wybuchła rewolucja w Libii, dla Rosji otwarła się nowa perspektywa. Korzystając z ogólnej degrengolady państwa, w porozumieniu z jedną z frakcji, Rosjanie zainstalowali w Libii swoje oddziały. Dzięki tej sytuacji rosyjskie instalacje są zdolne do kontroli całego obszaru między Włochami a wybrzeżem afrykańskim. Docierały także informacje że rosyjscy piloci brali udział w walkach, co oznaczało by że Rosjanie posiadają w Libii bazę sił powietrznych, są zatem w stanie kontrolować przestrzeń powietrzną nad środkowym morzem śródziemnym, tworząc tym samym kolejną strefę zakazaną dla lotniskowców amerykańskiej VI floty.
Wenezuela
Po śmierci Hugo Chávez'a, korzystając z okresu dwuwładzy, Rosjanie podjęli próbę zainstalowanie swojej bazy w tym kraju. W Wenezueli pojawili się rosyjscy oficerowie, prowadzono negocjacje ale prawdopodobnie nie byli w stanie sfinansować bazy w tak odległym rejonie. Tym bardziej że wiązało by się to zapewne z finansowym wsparciem kraju. Samo prowadzenie takich negocjacji, z przychylnym sobie rządem było nielada wyzwaniem dla USA.
Daleki wschód
W tym rejonie rosyjska flota i lotnictwo ściśle współpracują z armią CHRL, prowadząc nawet wspólne patrole. W ten sposób Rosjanie wywierają presję na najważniejszego sojusznika USA czyli Japonię, a przy okazji także na inne kraje położone w tym rejonie.
Chwila obecna
Wygląda jednak że obecnie może dojść do zamiany ról i to Rosja zostanie króliczkiem. Stany koncentrując się na konflikcie z Chinami, zwijają swoją obecność na całym świecie, a Rosjanie pozostają zaangażowani w lokalne konflikty, w których już nie ma Amerykanów ale pozostają inni gracze jak np Turcja w Syrii i Libii.
Dla Amerykanów Chiny pozostają najważniejszym rywalem, pod konflikt z którym, zaczynają być mobilizowane wszystkie zasoby. Z drugiej jednak strony, bezpośrednia konfrontacja daje bardzo niepewne rokowania. A nawet gdyby Stany wygrały taką wojnę, to zniszczenia byłyby tak duże, że kraj wyglądałby gorzej niż Europa po II WŚ. A więc wygrana wojna dała by pyrrusowe zwycięstwo powodując utratę światowego przywództwa.
Jak pisałem we wcześniejszych notkach, głównym celem amerykańskiej polityki, jest sprokurowanie wojny, w którą zaangażowały by się bezpośrednio Chiny, a USA mogły by zaangażować się w konflikt na dwa sposoby. Poprzez dostawę broni do stron wojujących z Chinami, a także poprzez wejście do konfliktu w wybranej przez siebie chwili. W każdym razie, to nie na Stanach spoczywałby główny ciężar wojny. Idealnie do takiej roli nadaje się Rosja (dlaczego pisałem o tym we wcześniejszych notkach).
Rejon świata w którym panuje duża niestabilność, a zarazem mocno zaangażowana jest tam Rosja, pozostaje bliski wchód. Myślę że należy poważnie rozważyć możliwość sprokurowania jednego lub kilku niezbyt dużych lokalnych konfliktów w tym rejonie świata, które by miały na celu związanie Rosji. Dla Rosji była by to ogromna pokusa. Wśród wielu korzyści, można wymienić możliwość kontroli światowych dostaw ropy z rejony Zatoki. USA są w tym zakresie samowystarczalne ale pozostałe kraje miały by z tym ogromny kłopot.
Myślę że Rosjanie są zbyt wytrawnymi graczami, a zarazem dysponują zbyt małym zapleczem finansowym, żeby dać się wciągnąć. Niemniej kołysanie łódką zaczyna się na dobre.
Inne tematy w dziale Polityka