Poużywam sobie klika zdań więcej na tej fi-fi-filozofii języka, miłości filologów i "noża" urzędników skutkującego zamordyzmem formalizmu w życiu ludzi. Weźmy pod lupę "kwiat" tej filozofii, teorię i kryterium Prawdy Tarskiego.
Mamy tam t-równoważność: "p" jest prawdą wtedy i tylko wtedy, gdy p.
Znak graficzny odnoszony jest do znaku graficznego - formalizm, rzeczywistości tyle, ile symbolicznie. A można powiedzieć o tym mocniej.
Zdanie Tarskiego stosowane jako przykład "śnieg jest biały." Wiemy z niego, co to jest śnieg, biel i być? Hę...? Skoro nie wiemy, musimy swoje ręce wsadzić wprost w śnieg i popatrzeć czy jest biały. Wtedy wiemy, ze zdania nie wiemy, więc kryterium Prawdy w nim nie mamy.
Zdanie zastosowane w t-równoważności: "śnieg jest biały" jest prawdą wtw, gdy śnieg jest biały.
O czym dowiadujemy się z kryterium Prawdy Tarskiego? Że w obu zdaniach zgadzają się znaki graficzne, z tą różnicą, że jedna ich grupa jest w cudzysłowie, a druga nie. Ale bez doświadczenia Rzeczywistości nie obejdzie się, bo bez doświadczenia możemy orzec prawdę o tym:
"tere-fere jest najwyższą prawdą" jest prawdą wtw, gdy terefere jest najwyższą prawdą.
Prawda? A która, że to prawda, czy że Prawda? Wie ktoś już coś o Prawdzie? No, właśnie...
To źródło przerostu formalizmu w całym naszym życiu od dekad, i tylko bardziej. Formalizm pozwala na produkowanie pism w nieokreślonych ilościach, ale bez sensu, bo tylko z symbolicznym. Pisma te, zgodnie z formalizmem nie muszą być merytoryczne, bo ma się zgadzać "znak graficzny", formalizm wymagany w ustawie. Ma być adresat, nadawca, miejsce, data, czy podpis, ale o merytorycznym odniesieniu do przedmiotu mowa nie ma. Można więc pisać, co się chce, jak pisał rektor UŚ Koziołek, rektor UŚ Kowalczyk, jak pisze SSR Kwaśnik, czy kilkudziesięciu innych sędziów w mojej sprawie, z prokuratorami, czy innymi "urzędasami." Dzięki "wybitnemu" opanowaniu formalizmu można – easy – prześladować obywatela. Czyli dzięki temu prostemu sylogizmowi mogę nazwać się ofiarą filozofii języka, nowej postaci przerostu formy nad treścią.
Czy pan Woleński albo Grobler gniewają się, że dumę polskiej filozofii poniewieram? (ale mam lepszą teoryjkę Prawdy, już jest meta) A inni zinstytucjonalizowani tytułami akademickimi "arystokraci" zamiłowani w filozofii języka? A może to przewrót w filozofii i akademicyzmie? Zamordyzm mu... formalizmem dalej...?
Dzięki wam za to życie, wiele nauczyłem się w zwalczaniu przez 20 lat destrukcji wobec mnie, dzięki wielkie, odwdzięczę się. Obiecuję z przysięgą, także nadużyję swojej wiedzy, bo potraktuję na równi wbrew faktom.
Komentarze
Pokaż komentarze (7)