Tytuł: Prof. zw. dr hab. Andrzej Kiepas - „la cosa nostra”, cz. 5 (A. Kowalczyk, były Rektor UŚ i P. Wróblewski
W polskich sądach sędziowie wiedzą jak oszukiwać i łamać prawo, jednak nie mają żadnych rozwiązań jak uniknąć kłopotów. To samo dotyczy akademików. Z tego powodu ruszają dalsze moje publikacje, gdyż nic nie zmienia się. Wspomnieć tutaj należy, że niejaki Robert Kryński, Artur Szutta i M. Czerniawski, admini i moderator na forum Filozofuj! na FaceBooku pozostającego w silnym związku z Uniwersytetem Śląskim sprowokowali mnie również do opublikowania tego i dalszych tekstów. Proszę więc także im podziękować wraz z sędziami SR w Chorzowie pod przewodnictwem B. Kwaśnik i oczywiście gorące podziękowania należy przekazać tytułowemu przestępcy A. Kiepas, za którego teraz wszyscy będą się intensywnie pocić. Ostrzeżenie do SSR Kwaśnik i innych przestępców, jeśli po tej publikacji pojawi się gdzieś Policja, publikuję wszystko naraz.
W tej i kolejnych częściach dokonam symbolicznej „koronacji” przestępców-akademików z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Opiszę ich udział w wydarzeniach, które doprowadziły do obecnej sytuacji, opisanej we wcześniejszych częściach skutkujące dla mnie zniszczeniem 18 lat życia, a więc całego życia, zmuszony zostałem do ukrywania się od 3 lat. Po czymś takim na dobry humor liczyć już nie można. Proszę pamiętać, że nie zamordowałem, nie okradłem, nie zgwałciłem, nie zniszczyłem, nie popełniłem przestępstwa i nie jestem ścigany, nie byłem, jak również nie byłem karany. Dokonałem tylko odkrycia naukowego, na które ci przestępcy nie byli gotowi, bo zajmują się dogadzaniem swoim żądzom. Wbrew temu jestem ścigany, czasem z intensywnością tożsamą z takimi przestępstwami i wbrew prawu.
Ukoronowanie odnosi się do całości dotąd opisanych wydarzeń, jak w przestępcze rozgrywki akademików chętnie wchodzą sądy, prokuratury i inne instytucje państwa. To narzędzia akademików, które już tylko w oparciu o bezprawny obyczaj ochrony wpływowych przestępców gotowe są ukryć dowody, zmanipulować lub ukryć przepisy i na życzenie zgładzić zbyt małego dla siebie. Jednak nawet tego nie potrafią zrobić, bo niegotowi byli na wyćwiczony plan Boga, o tym w ostatniej części. Ta „koronacja” z okazji niedawnego 50 lecia Uniwersytetu Śląskiego, który został założony przez „czerwonodupe małpy”, komunistycznych aparatczyków dla pokolenia następnych „czerwonodupych małp” w 1968r. Wypełniony tym „szarym i mętnym farszem światopoglądowego zaślepienia” tkwi niezmiennie w swoich korzeniach zatruwając nową Polskę i nie on jedyny. W rok jubileuszu, 2018r. została ta „koronacja” zapowiedziana w moim piśmie do przestępcy Rektora Andrzeja Kowalczyka, fasadowo uśmiechniętego zwyrodnialca, który UŚ z jego układami i narzędziami bezprawie podał Kiepasowi jak patelnię do wysmażenia kawałka mięsa, włączył gaz Jarkiem Zagrodnikiem i przyprawiał na ostro Piotrkiem Wróblewskim, podlewał Ryśkiem Koziołkiem (dzisiejszy Rektor i wyjątkowa rola w sprawie), Kazikiem Miroszewskim i innymi, o których przy okazji wspomnę. Gdy trzeba było chlusnął jak alkoholem, bo Policją i OPS. Wszystko mają, kto podskoczy „zeżrą” go milcząc. „Dwór królewski” mafii akademickiej capo Kiepas jest duży i w jednym „wnętrzu” nie pomieści się podczas ceremonii. Ile osób weźmie udział w rolach głównych zależy także od milczenia gości, nie proszą o łaskę.
W instytucjach państwa następuje „zmywanie akademickich odchodów moralno-prawnych.” Akademików trzeba zanalizować pod względem intencjonalności na subtelniejszym materiale dowodowym, choć czasem jest grubiańsko oczywisty. Moja, Boga, My razem jesteśmy, więc Moja koncepcja Prawdy posiada takie narzędzia. W relacji do tego dla Was, Czytelnicy obecnie stosowany do oszukiwania formalizm jest intuicyjny. Czy wiecie Czytelnicy na czym polega praca akademika -„urzędnika naukowego”, co myślą o sobie „elity”, które nie spełniają wzoru roli? Na tym, aby niczego nie dotykać i nie mówić, czego naprawdę nie chce się, to podstawa sukcesu. Całą resztę, której się nie chce, ale rozważa, bo jednak coś chce, dotyka czyimiś rękami. Do tego służą pracownicy tacy jak rzecznik dyscyplinarny i inni, prokuratury, czy sądy itp. Wskazuje to na użycie subtelnej w fasadowej kulturze akademickiej pozycji w celu ukrycia przestępstwa. Jednak dowodów od-akademickich jest dużo, ale trzeba opisać strukturę przestępstwa, aby pojąć jakimi narzędziami posługują się. Powiedzieć, że to działania formalne, to powiedzieć mało, bo w ich ramach jest bardzo duże pole do popisu. Najprościej, to takie działania, które wywołują wrażenie, jakby coś zostało spełnione, ale nic spełnione nie zostaje merytorycznie. To klucz przestępstwa akademików – udawać i w milczeniu czekać czy się powiodło.
Niniejsza i kolejne części opisują zachowania i decyzje: byłego Rektora UŚ Andrzeja Kowalczyka, prorektora i obecnego Rektora UŚ Ryszarda Koziołka, dziekana, obecnie prodziekana Kazimierza Miroszewskiego, byłej prodziekan Danuty Ślęczek-Czakon, kierownika studiów doktoranckich UŚ i byłego radnego m. Chorzów Piotra Wróblewskiego i rzecznika dyscyplinarnego Jarosława Zagrodnika. Pamiętajmy, że patronem otaczającym wymienionych „ojcowską opieką swej sprawy” jest Andrzej Kiepas (cz.1 opis przestępstwa, cz. 2 przestępstwa sądowe, cz. 3 i 4 przestępstwa systemu chroniącego wszystkich wymienionych), on zafundował wszystkim tę wyprawę w nieznane, czyniąc pozostałych „żołnierzami swojej sprawy” jak mafijny capo. W oparciu o powyższe nazwiska zapraszam do niekontrolowanego wyrzutu „ciemnej akademickiej masy” wprost na świadomość wymienionych osób mimo, ich usilnych prób ukrycia, że się ma cień i że w rynsztoku mentalnym mieszkają. Oto jak „zatańczono” w Uniwersytecie Śląskim dla capo di tutti capi Andrzej Kiepas, czyli twardy rdzeń la cosa nostry. Jeśli pozostanie mi wola dopiszę tych orbitujących w cieniu, jak: Darek Kubok (dyrektor Instytutu Filozofii), Mirek Piróg, Krzysiu Szymanek, Krzysiu Wieczorek, Basia Szotek, Boguś Dębiński, Tomuś Kubalica (filozofek certyfikowany, warto poznać cv), Kasia Kiepas-Remiesz (córuś Kiepasa), Piotrek Łaciak, Andrzejek Noras (wtedy prorektor, dziś trup), Mariusz Wojewoda i reszta przez przemilczenie i bierność, wiedzieli wszyscy, nikt nie zareagował.
1. Realizacja pretensji do tronu i wstępna koronacja Jego Magnificencji, profesora zwyczajnego, doktora habilitowanego, Pana, Rektora, Andrzeja Kowalczyka!
Pod koniec pierwszego roku studiów doktoranckich, w czerwcu 2017r. przekazałem Rektorowi pierwsze pismo w sprawie szkód wyrządzonych mi ze złamaniem prawa (art. 270 ust. 4) przez Andrzeja Kiepasa. Otrzymałem w odpowiedzi formalnie życzliwe pismo, którego sens sprowadzić można np. do słów „pocałuj się Pan w dupę” z życzeniami sukcesów i owocnej pracy naukowej. Zabrakło kluczowej życzliwości merytorycznej. W mojej koncepcji Prawdy nazywam to fałszem, bo to „gówno w złotym papierku.” Troska o kunszt wyrażona w formie wypowiedzi, jeśli występuje bez merytorycznej treści stanowi zasłonę dla wypowiadającego, fałszywy unik, to stały element działań akademików. Obecność merytorycznego odniesienia wskazuje jasno, co jest przedmiotem rozmowy i gdzie tkwi życzliwość, bo zgłoszone życiowe zagadnienie. Życzliwość formalna tworzy dwuznaczność, bo formą zamiast merytorycznej treści podejmuje się próbę zgubienia uwagi ukrywając jednoznaczną Prawdę, jak i tworzy pozory woli wyjaśnienia. Wyjaśnienie jest proste i znane Rektorowi. Interes, którego broni jest inny, forma ma interes umiejętnie zasłonić. Forma ma onieśmielać, odebrać wolę przezwyciężania oporu, bo przecież taką formą posługuje się „niewiniątko” niemające nic wspólnego z przemocą, więc trudniej wprost merytorycznym odniesieniem „gwałt zadać”, np. oskarżając o oszustwo i zorganizowaną przestępczość. Taką merytoryczną fuszerkę na wstępie zrobił w tej sprawie Jego Magnificencja Rektor Uniwersytetu Śląskiego, Pan prof. zw. dr hab. Andrzej Kowalczyk. „Cios” w Pana Rektora na oprzytomnienie, by skupić uwagę. Poniżej pismo Rektora UŚ.
1. Merytorycznie w skrócie. Panie Kowalczyk, gdy ktoś zwraca się o pomoc w sprawie zniszczenia mu życia w ramach Pańskich kompetencji, swoją wiarygodnością świadczy Pan całym procesem decyzji i zachowań, całym długim. Jednak najpierw zostaje on zapoczątkowany wiarygodnym wyrazem woli poznawczej – poznaniem sprawy. Autentyzm jest czytelny, bo występuje na każdym koku. Natomiast udawanie, jak w tym piśmie, bo negowanie z góry bez sprawdzenia wskazanych możliwości, a to zaledwie kilka z wszystkich, świadczy o fałszu, oszustwie zaplanowanym w intencji w obronie fasady przestępstwa. Ten fałsz, skoro zastosowany, świadczy też o poziomie intelektualnym udającego, jego wiarygodności, traktowaniu siebie, innych i w ogóle o wszystkim, o życiowym niechlujstwie, o uciekaniu od trudu, o braku stałości w sobie, życiu w rozmyciu utrwalonym na widłach profesorskiej maci (nie mylić z mości). Przy tak kontrowersyjnym zgłoszeniu obejmującym oskarżenia wobec profesorów uczelni szuka się wyjaśnienia – uruchamia się zdolność poznawczą. Wiem, że Pan o tym wie, więc dokonał Pan świadomego i celowego oszustwa, które w Kodeksie Karnym dotyczy art. 231. Tak, to ten martwy artykuł prawa, prokuratorzy załatwiają sprawę od ręki, niech się Pan nie obawia, rzecz sprawdzona, o tym też Pan wie, dlatego robi Pan takie rzeczy. Nie mógł Pan wyjaśnić tej sprawy z powodów nieobiektywnych, bo w celu zachowania interesu czerpanego z podtrzymywania układów korupcyjnych w Uniwersytecie Śląskim. Tym samym, aby potrzymać również stabilność korupcji, co wymaga szerszych działań. To rektorski spadek, po który wyciągnął Pan rękę z własnej woli. Dowody już były i będą dalsze. Jest Pan, Panie Rektorze jak „buk” (podobnie do Bóg tylko odwrotnie), opiekun całości, jasne że Pańskie ręce najmniej umoczone są w przestępstwie bezpośrednio, bo Pańskie jest najbardziej abstrakcyjne, Pan udostępnił system – Uniwersytet Śląski przestępstwu i robiłeś to co dzień – zasłaniaj się lepiej uśmiechem.
2. Proszę zwrócić uwagę na to, że jak Rektor pisze. A. Kiepas nie jest już pracownikiem Uniwersytetu Śląskiego, co jak czytamy stanowi dla Rektora powód, aby „umyć ręce” od zgłoszonej sprawy. Stoi to w jaskrawej sprzeczności z dalszymi wydarzeniami, w których Rektor brał bezpośredni udział wyrażając swoją faktycznie destrukcyjną wobec mojej osoby intencję. Na przykład, sygnalizując najogólniej dalsze wydarzenia podpisał wniosek o postępowanie dyscyplinarne w tej właśnie sprawie, o pomówienie Kiepasa, choć tu czytamy, że sprawa jest nieważna, bo nie pracuje w UŚ. Ważna stała się dopiero, gdy mogła posłużyć do uciszenia mnie, bo ją ruszałem pomimo „napomnień” jak wskazane pismo i dalsze. W postępowaniu dyscyplinarnym, zaledwie pierwszym wyjaśniającym sprawa ta została odwrócona „ostrzem” do mnie i bezsłownie, a więc w sposób zaślepiony użyta, aby „zabić” ją stanowczo i bez skrupułów niczego więcej nie roztrząsając. Dla ciała przeznaczono psychiatryk, bo tak można bezkarnie „mordować” umysł, mordować życie zapewniając przetrwanie ciału na okoliczność Kodeksu Karnego. Umysł to źródło niepokoju akademickiej „la cosa nostry” tylko to wystarczy zgładzić. Wszystko, co już Pan wie, Panie były Rektorze będziemy wyjaśniali z dowodami.
3. Druga ważna informacja z tego pisma to ta, jakoby dyrektor instytutu nie decydował o przyjęciu na studia. Stoi w sprzeczności z tym, że począwszy od 2003r., jednak A. Kiepas decydował bezpośrednio zaczynając wieloletni proces odmów, począwszy od niefizycznej napaści rozumianej jako świadoma, gwałtowna w przebiegu psycho-manipulacja. Było to spotkanie pozorowane na merytoryczne, do którego doszło zaraz po moich studiach magisterskich, gdy zgłosiłem wolę kontynuowania nauki. Przepisów na to Pan Kiepas nie miał, ale zadecydować chciał, więc zrobił jak podłe bydlę potrafi wyuczone w komunie gnojenia, używając Baśkę Szotek instrumentalnie, ale z jej wyraźnym zadowoleniem i inicjatywą. Niedawno swój stosunek do mnie powtórzyła, pokazała że jestem „niczym”, na które patrzy się kątem oka okazując drwinę. „Nic nie zdziałasz synku”, tak Baśka? Krasnalem Ty jesteś, „kochanie”, wiesz to w intuicji, bo wypowiadasz się strachem o własny byt, wyjaśnię Ci dalej. Na marginesie, jedna z głupich sztuczek składowych tamtego „przedstawienia.” W gabinecie, wtedy dr Szotek we troje, Kiepas, dyrektor instytutu, jeszcze mi nieznany jako „Ojciec Chrzestny” mafii skromniutko usiadł z tyłu, pod oknem na skromnym taboreciku. Taka mizerota. Niczego nie pisnął w trakcie spotkania, raz uniknął mojego wzroku z pytaniem o to przedstawienie. Z przodu zaś, za wielkim i ciężkim biurkiem, w wygodnym siedzisku usiadła Szotek – Pani w Tobie niewiele, poznałem Panią, szanuje siebie, ta u góry Ty żeński przestępco. Tym sposobem Kiepas dyrektor przeniósł swoją siłę decyzyjną na posłusznego pracownika, który za niego „ubrudził sobie rączki.” Zaś Kiepas pozostał „czystym niewiniątkiem świecącym w blasku greckiej filozoficznej mądrości” oddziałując „wielkim duchem” z przycupniętej na maleńkim stołku kościstej dupie. „Milczącą świętością” potwierdził trafność niemerytorycznej, jednostronnej „szarpaniny językowej” Baśki, bo ja wprost nie byłem słuchany, tylko zakrzyczany i stłumiony. Były Rektorze, przeoczyłeś decyzję Kiepasa, boś nie pytał i nie wyjaśnił, to niedopełnienie obowiązków, art. 231 KK, potwierdzone później wielokrotnie przy kolejnych zgłoszeniach tej sprawy – wielokrotne złamanie prawa Kowalczyk! Jesteś winny na dobrą wieloletnią odsiadkę, ale prokuratorzy z sędziami zapewnią ci uwolnienie przed nią. Nawet nie proponuję o to zakładu.
Ta zakomunikowana w piśmie nieobecność decyzyjnego A. Kiepasa w Uniwersytecie Śląskim w 2018r., gdyż korumpuje dla odmiany Politechnikę Śląską na stanowisku wice-winy znaczy też, że nie ma czego Rektor bronić. Mimo to obrona była, była twarda, ślepa i nieustępliwa. Uzupełnię tę „dyrektorską (nie)decyzyjność” i drugą, górną granicę tego pojęcia byłemu Rektorowi UŚ rozmyję zadając kolejny kłam, także w oparciu o fakty. Bowiem zdanie o komisji również stoi w sprzeczności z faktami, nie wyjawia szczegółów, które przeczą tej wypowiedzi. Choć komisja rekrutacyjna prowadzona jest przez Kierownika Studiów Doktoranckich, którym wtedy, w 2016r. był czynny przestępca Piotr Wróblewski, to nie jego opinia zaważa na tym, czy przyjąć kandydata na studia. On jedynie formalizuje decyzję dyrektora. Było tak, że podczas króciutkiego względem normy przesłuchania mnie przed komisją (może 5 min, inni po 15-20), Pan kierownik i przewodniczący komisji wprost zwrócił się do dyrektora Instytutu Filozofii Dariusza Kubok z mało słyszalnym z mojej pozycji pytaniem, na które ten, wyrażając „autentyczność naukową”, bo widział moje drżące jak rozgrzana do czerwoności lokomotywa zdecydowanie by ruszyć – kiwną wyraźnie, twierdząco głową patrząc mi w oczy. Ktoś może powie, że trzeba być „pojebem”, aby tak, przez tyle lat niezłomnie pchać się do nauki – trzeba Odkryć, a ja znalazłem wiele, bo pomimo wszystko moje na wierzchu. To, co poznałem otwarło transcendemcję i to będzie wisienka na torcie tej sprawy, na końcu, „kochani” przestępcy dowiecie się, że są też dla Was rożna, za bardzo jesteście przyzwyczajeni do bezkarności. Kontynuując, przewodniczący Wróblewski w natychmiast idącej za tą dyrektorską, własnej reakcji oświadczył, że zostaję przyjęty. Tu także decydował dyrektor Panie Rektorze i nie można utrzymać twierdzenia, że to nie dyrektor decyduje. Zawsze decydują dyrektorzy. Bo pytam, jak dyrektor „unoszący się nad podłogą na oparach” swojej ignorancjo-arogancji, jak Kiepas zniósłby u siebie niechcianego doktoranta, kto wtedy ma władzę?
Tu zarzut dla rektora A. Kowalczyka za całokształt, złamanie art. 66 ust. 2 pkt. 5 u.s.w. z 2005r.:
5) dba o przestrzeganie prawa oraz zapewnienie bezpieczeństwa na terenie uczelni;
Zarzut ten obejmuje również złamanie szeregu artykułów z Dział V pt. „Utrzymanie porządku i bezpieczeństwa na terenie uczelni.” począwszy od art. 227 tej ustawy.
4. Po niepowodzeniu z przykuciem uwagi byłego Rektora zwróciłem się do ówczesnego Kierownika Studiów Doktoranckich WNS i radnego m. Chorzów Piotra Wróblewskiego, jedno „doktora hrabiego” (wolno śmiać się z tego głupca). Podobnie napisałem, że Kiepas to i tamto, dodałem o problemach z fasadową życzliwością akademików, bo mój opiekun naukowy K. Niebrój zmarła i nikt nie chciał dobrowolnie tej pracy podjąć – obowiązuje zasada z pierwszego akapitu „nie dotykać, nie interesować”, tu znaczy się to inną dwuznacznością, „nie mają naukowych zainteresowań.” Pan Wróblewski merytorycznie napisał to samo, co Rektor. Zafundował formalną fasadę wszystkim skrytykowanym łącznie z Kiepasem. No, bo co miał zrobić biedaczyna skoro kiedyś pozwolił by „ośmiornica korupcji akademickich żądz” pożerała jego życie dla pozycji społecznej? Napisałem drugie pismo, chcąc złapać go za uwagę na merytorycznej treści. Odpowiedział, że odpowiedział wcześniej i „reszta jest również śliczna.” Czyli znów „pocałuj się Pan, Panie Kotasiński w dupę.” Zgłoszonego braku opiekuna naukowego nie zauważył, nawet tej merytorycznej treści, poniżej pisemka tego „Pana.” Raz z nim rozmawiałem, pokazałem mu stanowczą pewność, zadrżał w niepokoju. Widziałem cię Piotruś, wróbelek zobaczył kotka.
Z tego pisma wynika, że wcześniej złożyłem wniosek o stypendium, do którego należało załączyć m.in. swoje publikacje. Więc wiadomo, Rektor powiedział co powyżej, sprawa u Wróblewskiego też przepadła, a zatem należy rzucić ją akademikom wprost „na twarz”, bo mnie o stypendium nie chodziło, ale może rozgadają się jak rozhisteryzowane kury w kurniku. Zagrałem jak oni formą, tylko formalnie zgłosiłem chęć otrzymania stypendium, w co nie wierzyłem z „mrocznym kiepasowym życiorysem.” Do wniosku o stypendium załączyłem listę publikacji, aby na pierwszej pozycji, jak „danie główne” zaproponować do przeczytania artykuł z połowy września 2017r. pt. „Mój osobisty destrukcyjny prześladowca naukowy – Andrzej Kiepas.” Ten tekst stanowi przedmiot oskarżenia mnie o pomówienie z art. 212 par. 2 KK w sprawie toczącej się w Sądzie Rejonowym w Chorzowie o sygn. akt VII K 45/18 prowadzonej przez „dyspozycyjnego siepacza sądowego, neoubeka” SSR Bartusia Kwaśnik, który chce zachować ciało, ale mordować duszę w psychiatryku. Człowiek ten nie wie, co to jest prawo, przyzwoitość, bezstronność, granice immunitetu, czy obłuda albo kres oportunizmu... wiele „wesz ma w duszy.” A jest wiceprezesem i przewodniczącym VII wydziału karnego. Wychowanek jakiegoś innego siepacza, bo takie stanowiska często są dla tych od (bez)prawnej przemocy bezpośredniej i łamania prawa ze wsparciem sądowej „tkanki biernej i miernej”, którą on trzęsie. To stanowisko eksponowanego „wilka”; wyjaśnienie cz. 2 i następne. Skorumpowało się dla niego i Kiepasa 10 innych sędziów dyspozycyjnych SR w Chorzowie, kilku z SO w Katowicach, z SR w Bytomiu, liczby prokuratorów nie pamiętam, można policzyć w pozostałych tekstach z tego cyklu.
Wracając do pisma Piotra Wróblewskiego. Wart uwagi w ramach tego, wcześniejszego i innych pism jest pkt 6. Chodzi o sformułowanie „trudno oceniać zaangażowanie.” Wiecie Państwo po czym najłatwiej rozpoznać, dokonać wstępnej, ale niepełnej selekcji kłamcy i człowieka prawdomównego? To też narzędzie mojej koncepcji Prawdy. Po tym, że jeśli coś leży w jego kompetencjach ma obowiązek poznania zgłaszanej mu sprawy, musi założyć zgodną merytoryczną relację – wyjaśnić. Ukłon od art. 231 KK. Ten „Pan”, opiekun doktorantów jednego wydziału, Wróblewski, także Rektor i dużo bardziej jaskrawo następni później nie wyrazili chęci poznania sprawy, w której pojawiają się przedmioty stojące względem siebie w jaskrawych relacjach, jak np. oskarżenie ważnych akademików o łamanie prawa, krzywda z ich strony itd. Człowiek, który z powodów oczywistych, bo regulaminowych, ale i ludzkich, jedynie celowo uprzedmiotowionych ma obowiązek zainteresować się, jednak nie robi tego. Może tak czynić z dwóch zasadniczych powodów. A – jest nieuważny, co rzadsze i dotyczy mniej wykształconych ludzi, mniej uważnych. Albo, B, też posługuje się dwuznacznością w sposób celowy, oszukuje, bo dąży do ukrycia korupcyjnego interesu, który współtworzy i chroni, czyniąc to przez formalizację, uproszczenie i nie zadając pytań (nie ruszaj!) „rozwiązuje” sprawę. Jak korek zatykający dziurkę. Faktycznie dołącza do tworzenia oporu, co zaraz wyjdzie jednoznacznie. Gra zatem nasz „doktor hrabia” głupka, uważa że nie rozpoznawalne może pozostać odróżnienie go od człowieka nierozpoznającego pojęć języka. Ale, że nazwany głupkiem to zrozumiał, a więc i to dlaczego udaje. Chroni oczywiście akademicki stan i konkretną korupcję, popełnia przestępstwa na jej rzecz. Tu jedynie zaczyna zdradzając intencję, ale jako chorzowskiemu radnemu nie można mu odmówić działań w szerszym kontekście, o czym mówią wszystkie wcześniejsze części, w cz. 4 jest on przedmiotem „rozpoznania ukrywającego” przez prok. Kępę w Prokuraturze Rejonowej w Chorzowie w sprawie o sygn. PR 1 Ds 1182.2018
Strona z kompletem informacji i dowodów działa ponownie: https://sites.google.com/view/okiepasie/strona-g%C5%82%C3%B3wna
Fotki z: https://katowice.wyborcza.pl/katowice/1,35063,19770125,nowy-rektor-uniwersytetu-slaskiego-wybrany.html
https://www.researchgate.net/profile/Piotr_Wroblewski4
Wyzwolony
OD 3 LAT UKRYWAM SIĘ, GDYŻ ZNISZCZONO MI 20 LAT ŻYCIA I MOJE PRÓBY ODZYSKANIA GO SKUTKUJĄ ŁAMANIEM WSZELKICH MOICH PRAWA OBYWATELSKICH I PROCESOWYCH - JESTEM CZYNNIE PRZEŚLADOWANY I NISZCZONY PRZEZ SKORUMPOWANY DO DNA SYSTEM, BEZPOŚREDNIO W OSOBACH SSR KWAŚNIK I KIEPAS (poczytaj o nich i mojej sytuacji obywatelu Polski)
Poznanie Poznania>
Książka o samopoznaniu "Rozwój duchowy a samoświadomość"
POZNAJ SIEBIE! To rzecz najciekawsza w życiu, czegoś ciekawszego nie znajdziesz. Mówił o tym Sokrates jakieś 2,5 tyś. lat temu, mówił Jezus, Budda i wszyscy wielcy mędrcy. 'Ja' też to mówię. Mówili też, że człowiek po tym Wyzwala się. Kluczem jest Twoja świadomość siebie, i uczucia, i ich zgodność, to droga, by poznać Świadomość wszystkiego. Można naprawiać świat... więc co robimy? Najprościej zacząć od siebie, poznać kim się jest i czego naprawdę pragnie. Wychodzi to wtedy, gdy się zupełnie nie sprzeczamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo