Jakoś tak bez echa przemknęły w tarnowskich mediach ogólnopolskie publikacje o „doświadczeniach biznesowych” nowej prezes spółki skarbu państwa „Koltar”, należącej do Grupy Azoty. Na przełomie lipca i sierpnia o radnej PiS Angelice Świtalskiej pisały: krakowska „Gazeta Wyborcza”, a następnie, powołując się na „GW” portal money.pl, wprost i wiele innych mediów. „Kilka nieudanych biznesów, upadłość konsumencka i 21 zł na koncie”; „wsparcie PiS pomogło” - to niektóre z tytułów. W publikacjach przewijał się też wątek piramidy finansowej. Jakoś tak jednak pominięto związki radnej Prawa i Sprawiedliwości ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej. Postaram się te i inne braki nadrobić.
Z nazwiskiem Świtalska po raz pierwszy zetknąłem się przy okazji cyklu artykułów o nieprawidłowościach w tarnowskim MPK, zamieszczanych przed laty na tarnowskim portalu inTARnet.pl. Nawiasem mówiąc, jeden z tych artykułów stał się powodem, dla którego stanąłem przed sądem jako oskarżony; jeden temat pociągnął drugi, pokazały się teksty o radnym PO Bartłomieju Babuśce (prywatyzacja spółki skarbu państwa Fabios i oświadczenia majątkowe – wspólny tekst z Piotrem Dziżą) i ani się obejrzałem, a już miałem trzy procesy karne o pomówienie, które ciągnęły się przez wszystkie instancje i które w każdej wygrałem. Ale do rzeczy: otóż w swoim czasie pani Angelika Świtalska sprowadzała do tarnowskiego MPK autobusy nieznanej szerzej firmy Otokar, należącej do tureckiego koncernu zbrojeniowego. Transakcja ta z różnych powodów wydała mi się dziwna (o czym dalej) i poświęciłem jej stosowny artykuł. Już wtedy osoba Angeliki Świtalskiej kojarzona była (jeżeli ktokolwiek ją kojarzył) raczej z lokalnymi działaczami PO, niż z PiS – i jakież było moje zdumienie, gdy jesienią 2018 roku A. Świtalska „odnalazła się” na listach Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Rady Miejskiej w Tarnowie, chwaląc się poparciem m.in. byłego europosła Edwarda Czesaka.
Zszokowany, postanowiłem się sprawie przyjrzeć nieco bliżej i choć od wielu lat nie uprawiam dziennikarstwa, na przełomie 2018 i 2019 roku napisałem szkic artykułu na temat – wówczas już świeżo upieczonej radnej PiS. Portale „prawicowe” nie były zainteresowane publikacją (niezalezna.pl, wpolityce.pl), pewne „niezależne” osoby też nie, do szmatławców z drugiej strony sporu pseudopolitycznego zwracać się nie chciałem; ale ku mojemu ubolewaniu zainteresowany nie był również „Najwyższy Czas!” - może wolą teraz cytować „Wyborczą”, a może ktoś skutecznie mnie zdyskredytował. Tekst przeleżał więc w szufladzie obok innych i teraz postanowiłem do niego sięgnąć. Stąd też niniejszy blog.
Prekursorzy Amber Gold
Bodaj po raz pierwszy Angelika Magdalena Świtalska, nosząca wówczas jeszcze swoje poprzednie (drugie) nazwisko - Grela, pojawia się w kontekście Polskiej Grupy Kapitałowej Kredyt Sp z o.o. w Rzeszowie. Wbrew doniesieniom ogólnopolskich mediów, formalnie nie pełniła w niej żadnych istotnych funkcji ani jej nie zakładała. Była po prostu jednym z pracowników. PGK Kredyt okazała się piramidą finansową (ich funkcjonowanie nie było wówczas jeszcze w polskim prawie zakazane). Dziś pisze o tym „Gazeta Wyborcza”, a 28 października 2003 pisał rzeszowski portal „nowiny24” w sposób następujący: „Przez 17 miesięcy, do października 2001 r., szefowie Polskiej Grupy Kapitałowej Kredyt wyłudzili od 1020 osób blisko 4,5 mln zł. Spółka działała na zasadach zbliżonych do argentyńskich piramid finansowych. Wczoraj akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do Sądu Rejonowego Łódź Śródmieście”. W innych artykułach można było przeczytać m.in. o wątkach „wyprowadzania pieniędzy” przelewanych na prywatne konta przy użyciu fałszywych dokumentów, czy o nakłanianiu firm i osób współpracujących do składania fałszywych zeznań lub podpisywania rachunków, które miały potwierdzać fikcyjne transakcje. „W Sądzie dowiedzieliśmy się, że właściciele spółki zaczęli wyprowadzać pieniądze już w sierpniu 2000 r., czyli miesiąc po założeniu firmy” – pisał w „Nowinach24” Piotr Wróbel. „Kredyt”, będący swego rodzaju prekursorem Amber Gold, działał na szeroką skalę – posiadał w Polsce 92 oddziały.
Współzałożycielem i prokurentem „Kredytu” był tarnowianin Łukasz Ś., skazany później prawomocnym wyrokiem. W roku 2006, jeszcze podczas postępowania toczącego się przeciwko twórcom PGK Kredyt, Angelika Grela została... żoną prokurenta tej spółki, Łukasza Ś. właśnie, przyjmując jego nazwisko...
Potem było Rzeszowskie Centrum Kapitałowe (RCK). Dziś money.pl pisze, powołując się na „GW”, że firma ta zajmowała się „windykowaniem klientów firmy pożyczkowej jej byłego męża” - czyli oszukańczej PGK Kredyt. Tu już, według danych Krajowego Rejestru Sądowego (sprawdzanych początkiem 2019 roku), A. Świtalska, pod poprzednim nazwiskiem Grela, pojawia się nie jako pracownik, ale jako wspólnik RCK, posiadając większość, bo 130 udziałów na kwotę 65 tys. zł z liczącego 100 tys. zł kapitału zakładowego. Wspólnie z inną osobą figurowała również jako prezes Zarządu.
24.09.2002, rzeszowskie „nowiny24”, piórem Adama Małka, wyraźnie posiłkując się informacjami Prokuratury Okręgowej oraz Sądu Rejonowego, pisały, że przedstawiciele „Kredytu” przed aresztowaniem przekazali na konto Rzeszowskiego Centrum Kapitałowego „to, co pozostało”, czyli 2 mln zł. RCK miało „administrować” pieniędzmi poszkodowanych przez PGK „Kredyt” w imieniu założonego przez niektórych z nich stowarzyszenia. Była to jednak kolejna „argentyńska” firma i A. Świtalska doskonale o tym wiedziała. Albowiem na zgromadzeniu wspólników RCK, które odbyło się 4 czerwca 2004r, w jednym z punktów zwróciła się do swego wspólnika Roberta Kuźniara (oskarżonego wówczas wiceprezesa PGK Kredyt!) o „przedstawienie swojej roli w innych systemach argentyńskich prowadzonych przez Pana rodzinę ponieważ jest to działalność konkurencyjna do działalności RCK, którego jest Pan współwłaścicielem”! Obecna radna PiS i prezes spółki skarbu państwa miała więc świadomość prowadzenia podmiotu działającego w oparciu o system, zabroniony w większości cywilizowanych krajów, z uwagi na swą oszukańczą strukturę. Dwa tygodnie później polski Sejm nowelizuje ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji i również w Polsce prowadzenie „systemów argentyńskich” i tego rodzaju piramid finansowych, zostaje zakazane.
W 2006 roku Angelika Świtalska zostaje likwidatorem rzeczonego RCK. Jak dziś pisze money.pl, złożony przez nią wniosek o upadłość zostaje odrzucony, bo firma wykazała zerowy majątek i nie była w stanie zapłacić za likwidację.
Mam „doświadczenie zawodowe za granicą”
Pomysł systemu argentyńskiego trafił z Argentyny do Polski, a z Polski na Ukrainę, gdzie dopiero niedawno zaczęły się ponoć jakieś prace nad prawodawstwem, które uniemożliwiałoby prowadzenie działalności na zasadzie „piramid finansowych”. Kilka osób potwierdziło mi informację, że Angelika Świtalska (Grela), razem z kolegami z PO rozkręcała jedną z takich piramid na Ukrainie właśnie. Pod nazwą Ukraińska Grupa Kapitałowa. Ślady tej działalności można chociażby znaleźć na rosyjskojęzycznym Portalu Informacyjnym Grupy Prawno – Administracyjnej w Charkowie „Prawa ludzi na Ukrainie”. W artykule „Piramidy finansowe: ofiary i patroni”, sygnowanym przez autora podpisującego się jako Panteley Pankratov, z 13 października 2011, czytamy m.in.: „(..) Przy okazji, o innych. Dwie z najbardziej znanych pułapek, które skusiły obywateli „tanimi” kredytami na nieruchomości, to Ukraińska Grupa Kapitałowa i Sojusz Żytłowski. Obie miały siedzibę w Winnicy, ale pracowały na terenie całej Ukrainy. Ukraińska Grupa Kapitałowa oferowała kredyty mieszkaniowe na 1,7% (przy średnim oprocentowaniu kredytów bankowych ok. 17%) z ratami do 20 lat. W praktyce oznaczało to, że osoba zapisywała się na miesięczną wpłatę 140 hrywien na 20 lat plus prowizja, w nadziei na wygranie prawa do pożyczki w loterii. Według różnych źródeł organizatorom Ukraińskiej Grupy Kapitałowej udało się zwieść 16,3 tysiące osób, co dało firmie ponad 150 mln hrywien. Sprawy karne przeciwko „kapitalistom” wszczęto na początku 2006 roku. Mimo to firma zbierała pieniądze od Ukraińców do jesieni 2006 roku, kiedy to jej menedżerowie zostali zatrzymani przez prokuraturę. Jednak po pewnym czasie zwolniono ich (…) Kwestia odszkodowań za szkody „osłabła”.Źródło w prokuraturze niechętnie przyznało, że sprawa okazała się daremna, ponieważ główni założyciele są obywatelami polskimi i wynieśli pieniądze za granicę. Jednak nasze własne dochodzenie wykazało nieco inne przyczyny. Założycielami Sp. z oo „Ukraińska Grupa Kapitałowa” ze strony ukraińskiej są Wiktor Wasiljewicz Milatyński i Olga Juriewna Mielnik. (…) Polscy współzałożyciele Maciej Morawski, Bartholomew Babushka i Angelika Grela opuścili Ukrainę. Ani Milyatinsky, ani Melnik nie byli w areszcie. Olga Yurievna przeniosła się do pracy w innej piramidzie - „Eurolife” (sprzedaż polis ubezpieczeniowych na zasadzie marketingu sieciowego). I pan Milyatinsky - do regionalnej dyrekcji „Oranta” w Winnicy. Tam zajmował się kwestiami bezpieczeństwa. I nie jest to przypadek: jak udało nam się ustalić, (...) Milyatinsky zajmował odpowiedzialne stanowisko w wydziale policji miejskiej Winnicy. Ma bliskie związki z byłym i obecnym burmistrzem miasta, a także z niektórymi wpływowymi mieszkańcami Winnicy. Czy to mógł być sekret jego odporności na śledztwo? (...)”
Na marginesie tego pytania warto zaznaczyć, że od 25 listopada 2005 obowiązki wspomnianego burmistrza (mera) Winnicy, aż do 2014 roku pełnił – jak powszechnie wiadomo – dobry znajomy Bartłomieja Babuśki, ukraiński samorządowiec i polityk żydowskiego pochodzenia, Wołodymyr Borysowycz Hrojsman (Grojsman), w późniejszych latach kolejno: wicepremier i minister, przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy (od 2014r), a w latach 2016-2019 premier. W roku 2015 honorowym konsulem Ukrainy w Polsce został Bartłomiej Babuśka...
Musiało być więc coś na rzeczy w powtarzanych swego czasu „na mieście” plotkach, że „ferajna” nie ma wstępu na Ukrainę. Jeśli to prawda, to czas ten dawna minął - B. Babuśka był już bowiem gościem programu Roberta Makłowicza, realizowanego w Kijowie (sam Makłowicz również gościł w konsulacie) – no i ten tytuł: honorowego konsula... Tytułem uzupełnienia warto w tym miejscu zauważyć, że na uroczystym otwarciu ukraińskiego konsulatu w Tarnowie bawili zgodnie zarówno prominentni działacze PO (nie tylko lokalni, jak obecny prezydent Roman Ciepiela), poseł Stefan Niesiołowski - jak i parlamentarzyści PiS oraz ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia. Na zdjęciach z tego wydarzenia można znaleźć również nieznaną wówczas opinii publicznej Angelikę Świtalską, w towarzystwie prezesa MPK w Tarnowie Jerzego Wiatra. Podczas otwarcia B. Babuśka, mówił o „ożywianiu relacji gospodarczych między dwoma krajami”. Poza tym corocznie odbywa się tu Charytatywna Gala Karnawałowa organizowana wraz z Polsko-Ukraińskim Instytutem Pomocy i Rozwoju, Polsko-Ukraińską Izbą Gospodarczą i Stowarzyszeniem Siemacha. W roku 2020 partnerem strategicznym był Rafał Sonik – Gemini Park Tarnów. Konsulat mieści się przy ul Słowackiego 12; mapy google wciąż pokazują, że w tym samym okazałym budynku mieści się kancelaria adwokacka Macieja Morawskiego...)
Jak zrobić coś z niczego
Upłynęło kilka lat. W styczniu 2010 roku zarejestrowana zostaje w łódzkim sądzie spółka z o.o. „Gran”. Większość udziałów posiada Angelika Świtalska, zarazem prezes Zarządu. Firma szybko zostaje jedynym przedstawicielem tureckiej firmy Otokar na Polskę (Otokar jest częścią koncernu zbrojeniowego). Kilka miesięcy po powstaniu, „Gran”, posiadając kapitał zakładowy w wysokości... 5 tys. zł, wygrywa przetarg na dostawę 12 autobusów dla Przemyśla. To debiut na polskim rynku. Jak pisał portal infobus.pl, mimo iż testowano pojazdy różnych marek, do postępowania dopuszczono niewielu producentów, a ofertę przetargową ostatecznie zdecydował się złożyć tylko jeden z oferentów – właśnie „Gran”. Przywołany portal wyrażał wówczas zdziwienie kwotą, która „nie wydaje się być najbardziej atrakcyjną ceną, jak za turecką myśl techniczną” oraz odstąpieniem przez zamawiającego od kar za opóźnienie w dostawach pierwszych autobusów. Wyrażano także wątpliwość co do nie istniejących w Polsce służb serwisowych dla Otokarów oraz czasu dostawy części.
Rok później (2011), zatrudniający jedną osobę Gran wygrywa kolejny przetarg. Istniejąca od kilkunastu miesięcy spółka z kapitałem zakładowym 5 tys. zł wygrywa z Autosanem - tym razem w Tarnowie, dostarczając do MPK zarządzanego przez prezesa Jerzego Wiatra 8 Otokarów. Jest to model „Kent”, pierwszy tego rodzaju dostarczony do Polski. Przynajmniej w początkowym okresie eksploatacji ładnie wyglądające autobusy okazują się mało odporne na nasze warunki atmosferyczne, bywa też że po awarii muszą stać tygodniami i czekać na części.
Dziś „Gazeta Wyborcza” pisze, że poza tą transakcją, w kolejnych latach spółka przynosiła już tylko straty, a od 2014 roku jest w likwidacji. Powołujący się na „GW” „money.pl” zwraca w tym miejscu uwagę na fakt, że „interesy Świtalskiej przypadały na czas, gdy prezydentem miasta był Ryszard Ścigała (PO), który został skazany za przyjęcie łapówki od jednej z firm budowlanych”. Ja osobiście natomiast pamiętam medialną wypowiedź R. Ścigały sprzed lat, który stwierdził, że kto chce debaty na temat MPK, ten chce zguby tej spółki. Ale to już inna historia.
W każdym razie istotnie, w styczniu 2014 roku Angelika Świtalska znów zostaje likwidatorem spółki – jednak miesiąc później łódzki Sąd Rejonowy oddala wniosek o ogłoszenie upadłości, kierując się art. 13 Prawa upadłościowego, które stanowi, iż oddalenie wniosku o ogłoszenie upadłości następuje wówczas, gdy majątek niewypłacalnego dłużnika nie wystarcza na zaspokojenie kosztów postępowania. Innymi słowy: spółki Angeliki Świtalskiej, która to spółka nagle, z maleńkim kapitałem zakładowym wdarła się na firmament przedsiębiorczości, przebojem sprzedając w Polsce nikomu nie znane tureckie autobusy – zwyczajnie nie stać nawet na ogłoszenie upadłości.
Co ciekawe – udziałów w tej spółce, według stanu Krajowego Rejestru Sądowego na dzień 31 stycznia 2019 – Angelika Świtalska nie wykazała w swoim oświadczeniu majątkowym. Podobnie jak innych pozycji, co stało się przedmiotem medialnego sporu między A. Świtalską, a Tygodnikiem „TEMI”. W skrócie rzecz ujmując: radna PiS utrzymuje, że zbyła udziały w tej i jeszcze jednej spółce, ale winne temu, że nie została wykreślona z KRS, są „przewlekłe procedury sądowe”. „TEMI” wskazuje z kolei, że to radna, w ocenie sądu, nie dopełniła określonych wymogów formalnych i „prawdziwą przyczyną są zaniedbania aktualnej przedstawicielki spółki”. Zainteresowanych tym wątkiem odsyłam na strony „TEMI”, gdybym chciał go rozwinąć, artykuł stałby się zbyt obszerny.
Jak nie Gran to Otobus
Jeszcze nie ucichły echa transakcji spółki „Gran”, dostarczającej Otokary do Przemyśla (2010) i Tarnowa (2011), a 30 grudnia 2011 zarejestrowana zostaje spółka Otobus, w której pojawi się A. Świtalska. W lutym 2012 roku portal infobus.pl informował, iż „konsorcjum firm Gran i Otobus” wygrało przetarg na dostawę do tarnowskiego MPK kolejnych „Otokarów”.
Otobus ma szeroki zakres działalności – od produkcji farmaceutyków, mebli, handel samochodami aż po reklamę, edukację i pomoc społeczną. Jednak jako działalność podstawowa figuruje sprzedaż hurtowa napojów alkoholowych. Tu również Angelika Świtalska występuje jako likwidator – od maja 2016r. I tu również, w sierpniu 2016r. sąd oddalił wniosek o ogłoszenie upadłości, z tych samych powodów co w przypadku spółki „Gran”. Najogólniej rzecz ujmując: firma nie ma środków nawet na przeprowadzenie postępowania upadłościowego.
Lata praktyki
Angelika Świtalska rozwija działalność. „Gran” jeszcze działa, świeżo powstały „Otobus” też, gdy w październiku 2012r., wraz z Małgorzatą Mękal, przyszła radna PiS rejestrują w krakowskim Sądzie spółkę „Omega”, z niemal identycznym zakresem działalności co „Otobus”. Biznes łączy ludzi ponad podziałami, bo pani Małgorzata Mękal jest znana m.in. jako radna Platformy Obywatelskiej, która przeszła do SLD. Angelika Świtalska obejmuje większość udziałów w spółce (3.300 zł wobec kapitału zakładowego 5.000 zł) i zostaje wiceprezesem. W nieco ponad rok po rejestracji „Omega” zawiesza działalność by wznowić ją w maju 2017r.
Jak nie likwidacja, to upadłość
To jednak nie koniec „upadłości”, które wszakże mogą przytrafić się każdemu. Angelika Świtalska w 2015 roku ogłosiła upadłość konsumencką. Po trwającym dwa lata postępowaniu Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia okazał się bardzo łaskawy – wszystkie zobowiązania przyszłej radnej PiS zostały umorzone bez sporządzenia planu spłat. Sąd wydaje takie postanowienie w wyjątkowych okolicznościach - tylko wówczas, jeśli osobista sytuacja upadłego „w oczywisty sposób wskazuje, że nie był on zdolny do dokonania jakichkolwiek spłat w ramach planu spłaty wierzycieli” (Art.491 (16 ust.1) Prawa Upadłościowego). W praktyce przepis ten stosowany jest wobec osób szczególnie niezaradnych, czy o wyjątkowo trudnej sytuacji rodzinnej, zdrowotnej, majątkowej lub zawodowej (niskie świadczenie emerytalne, ciężka choroba, podeszły wiek), w sytuacji gdy upadły nie byłby w stanie zapewnić sobie lub rodzinie przynajmniej minimum egzystencji.
Co ciekawe, jeszcze w toku postępowania upadłościowego, Angelika Świtalska rozpoczęła przygotowania do otwarcia kolejnego biznesu – w roku 2016 objęła stanowisko prezesa zarządu spółki „Ellison”, które to stanowisko piastuje do dnia dzisiejszego (uściślenie: piastowała jeszcze gdy ten tekst powstawał, czyli początkiem 2019r). Większościowy pakiet udziałów w tej spółce nabyła wtedy jej matka. Firma oferuje sprzedawane po kilkaset złotych elementy garderoby mające chronić przed promieniowaniem elektromagnetycznym.
„Koń trojański” w tarnowskim PiS?
Jesienią 2018 roku Angelika Świtalska – w tarnowskim światku osoba kojarzona towarzysko i biznesowo z prezesem MPK Jerzym Wiatrem, mecenasem Maciejem Morawskim (przez pewien czas radnym PO) i byłym radnym PO Bartłomiejem Babuśką – objawiła się nagle jako kandydatka PiS do Rady Miejskiej w Tarnowie, startując z ostatniego miejsca (Mościce). To była kampania wyborcza z dużym rozmachem i musiała dużo kosztować. Liczne bilboardy, plakaty, wysoko pozycjonowana strona internetowa, promująca nieznaną szerzej postać. Angelika Magdalena Świtalska w materiałach wyborczych przedstawiała się jako magister pedagogiki na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu oraz absolwent studiów podyplomowych z zarządzania nieruchomościami na AGH w Krakowie. Pracowała jako pielęgniarka, prowadziła działalność w ramach ośrodka leczenia z uzależnień „Monar”. Chwaliła się przywiązaniem do wartości chrześcijańskich oraz latami praktyki w zarządzaniu nieruchomościami, zajmowaniem kierowniczych stanowisk w różnych przedsiębiorstwach, doświadczeniem zawodowym w Polsce i za granicą. Na stronie internetowej poparcia udzielał jej m.in. poseł do Parlamentu Europejskiego z list PiS, Edward Czesak.
Tymczasem nie wszystkim podobała się kandydatura A. Świtalskiej. Różne pisma wyrażające wątpliwości, czy akurat ta osoba powinna kandydować z PiS i opisujące jej biznesowe doświadczenia, szły do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, wiceprezesa Rady Ministrów Beaty Szydło, eurodeputowanego PiS Edwarda Czesaka, senatora PiS Kazimierza Wiatra, posłów PiS: Anny Czech, Włodzimierza Biernackiego, Wiesława Krajewskiego, Michała Wojtkiewicza, kandydata na Prezydenta Miasta Tarnowa Kazimierza Koprowskiego i w inne jeszcze miejsca. Jak mnie informowano, A. Świtalska musiała się tłumaczyć, przekonywała że to zemsta na jej osobie, groziła pozwem i przyznam, że w pewnym momencie znudziło mnie przyglądanie się temu wszystkiemu. W każdym razie w jednym z pism, które widziałem, obecna rada stwierdzenie o znajomości i kontaktach z osobami należącymi do środowiska Platformy Obywatelskiej (co samo w sobie nie musi być jeszcze czymś złym) skwitowała komentarzem, że jej działalność wymaga „stałych i ciągle rozwijających się kontaktów z ludźmi”.
Kontakty te musiały się rzeczywiście rozwijać dobrze, albowiem w latach 2006-2014, według ksiąg wieczystych, Angelika Magdalena Świtalska była wraz z prezesem MPK Jerzym Wiatrem współwłaścicielem nieruchomości gruntowej położonej w Koszycach Wielkich. Co ciekawe, współwłaścicielami tej nieruchomości w tym samym czasie byli również radni Platformy Obywatelskiej: mecenas Maciej Morawski i Bartłomiej Babuśka, dziś konsul honorowy Ukrainy w Polsce. Wszystkie te osoby stały się współwłaścicielami wymienionej nieruchomości na podstawie jednej umowy, a rok 2006 to rok, w którym ukraińska prokuratura okazała się bezradna wobec wspomnianych współtwórców piramidy finansowej, co to według relacji ukraińskiego portalu, mieli opuścić naszego wschodniego sąsiada razem z pieniędzmi...
Jak wiadomo kampania wyborcza Angeliki Świtalskiej przyniosła sukces – nikomu szerzej nieznana kandydatka, startująca w okręgu Mościce z ostatniego miejsca na liście PiS, zdobyła imponującą liczbę ponad 500 głosów! Później widać było ją na bilboardach z hasztagiem „zostań w domu” (koronawirus), chwaliła się zdjęciami z Andrzejem Dudą, Beatą Szydło i Jarosławem Kaczyńskim. Jak pisze „money”, „Ten ostatni mógł być jej bardzo wdzięczny za to, że była inicjatorką powstania w Tarnowie pomnika pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich”. Aż niedawno została „wywianowana” stanowiskiem prezesa państwowej spółki „Koltar”, co nie przeszło niezauważone w ogólnopolskich mediach i przeszłość pani prezes została odrobinkę „prześwietlona”. Wobec powyższego A. Świtalska wystosowała oświadczenie „w związku z niewybrednymi i nierzetelnymi publikacjami prasowymi”, stwierdzając, że wybrana została na prezesa „na podstawie konkursu, po spełnieniu wszystkich wymagań kwalifikacyjnych”. Jak czytamy, „wspomniane publikacje są tendencyjne, budują narrację na półprawdach, które mają insynuować, iż jestem osobą nieuczciwą, a także podają po prostu informacje nieprawdziwe”. A. Świtalska podkreśla, że nigdy nie była karana za żadne przestępstwo i nigdy nie toczyło się przeciwko niej jakiekolwiek postępowanie. I że większość firm, w okresie kiedy nimi zarządzała, „odnosiła sukcesy”. „Zawsze działałam i będę działać w ramach obowiązującego prawa, kierując się etyką biznesową i nie naruszając zasad współżycia społecznego. Wobec powyższego oświadczam, że niezwłocznie podejmę wszelkie stosowne kroki prawne, celem obrony mojego dobrego imienia” - czytamy.
Zapowiada się ciekawy serial...
Żaby kumkają w bajorze - komentarz
Przygotowując niniejszy tekst, zupełnie pominąłem wątki osobiste, sferę towarzysko-obyczajową. I kilka innych. Wystosowałem też pytania do było nie było – osoby publicznej, jaką jest Angelika Świtalska, z prośbą o ustosunkowanie się – odpowiedź chętnie zamieszczę.
Tymczasem w Tarnowie huczy od plotek. I teorii spiskowych, które jak wiadomo, są zakazane. Niemniej jednak spróbuję je powtórzyć. Jedni błyskotliwy sukces A. Świtalskiej łączą z „grupą Azoty”, to znaczy z tą grupą, co to zwartym szeregiem przeszła nietknięta wszelkie transformacje ustrojowe. Dziś również „Grupa Azoty” - ale ta pisana dużymi literami, murem stoi za konkursową nominacją radnej na stanowisko prezesa spółki skarbu państwa „Koltar”.
Inni moi rozmówcy wskazują na pewne powiązania rodzinne byłego męża z „Azotami” właśnie. Tu łącznikiem jest nazwisko. Łukasz Ś. miałby być związany z byłym członkiem władz Zakładów Azotowych w Tarnowie Mościcach, a także z byłym członkiem zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej, w swoim czasie również szefem Wojskowej Agencji Mieszkaniowej, powołanym na to stanowisko w WAM w 2009r przez Donalda Tuska z rekomendacji ówczesnego szefa MON Bogdana Klicha i w porozumieniu z byłym Ministrem Skarbu Aleksandrem Gradem (Tarnów). Warto w tym miejscu zauważyć, że pod WAM podlegało Wojskowe Towarzystwo Budownictwa Społecznego „Kwatera”, w którego władzach kolejno zasiadali – były wspomniany wcześniej radny PO Bartłomiej Babuśka oraz... jego ojciec. Jak w rodzinnym przedsiębiorstwie. Tyle że ponoć były mąż i pani Świtalska nie pałają do siebie sympatią, więc...
Pozostawię to Państwa inteligencji.
Niektórzy wskazują na byłego europosła Edwarda Czesaka, obecnie członka Zarządu Województwa Małopolskiego, który pomimo pojawiających się wątpliwości, swego poparcia dla A. Świtalskiej w wyborach nigdy nie wycofał. AKTUALIZACJA. Uwaga, w poprzedniej wersji tekstu napisałem, iż E. Czesak swego poparcia nie wycofał, w odróżnieniu od kandydata PiS na urząd Prezydenta Tarnowa, Kazimierza Koprowskiego, który tak uczynił. I tak to widziała w owym czasie chyba większość uważnych obserwatorów życia politycznego w Tarnowie. Tymczasem prawda okazuje się być nieco inna - otóż pan Kazimierz Koprowski nigdy swego poparcia Andżelice Świtalskiej nie udzielał!
"Nigdy nie udzieliłem Pani Andrzelice Świtalskiej poparcia związanego z wyborami do Rady Miejskiej w Tarnowie w roku 2018. Dla mnie była to osoba całkowicie nieznana. Zamieszczenie takiej informacji przez Panią A. Świtalską na jej stronie internetowej o rzekomym moim poparciu odbyło się bez mojej zgody i mojej wiedzy. W związku z powyższym, skoro dla mnie była to osoba całkowicie nieznana, zażądałem usunięcia powyższych informacji (rzekomego po'parcia) z przestrzeni publicznej, czyli ze wspomnianej strony internetowej - co zostało przez Panią A. Świtalską uczynione" - pisze dziś K. Koprowski.
Jeszcze inni przypominają, że przyszła radna i prezes wystawiona została przez środowisko znanego tarnowskiego przedsiębiorcy i pierwotnego kandydata PiS na prezydenta Tarnowa (który pod wpływem różnych hmm, okoliczności z kandydowania się wycofał), Janusza Gładysza. To środowisko podobno broni A. Świtalskiej wyjątkowo mocno.
Są i tacy, co snują różne spekulacje związane z pewną inwestycją nie mogącą doczekać się realizacji, a którą radni PiS do tej pory blokowali...
Ale to oczywiście tylko plotki, które przytaczam. Może prawdziwe, może nie. Może prawdziwe nawet wszystkie jednocześnie naraz. Albo żadna z nich. Skoro podobno cuda się zdarzają... Faktem jest, że A. Świtalska rozwija swoją błyskotliwą karierę pod parasolem zarówno PiS, jak i Solidarnej Polski. I „spełniając wszystkie wymogi formalne” została niedawno prezesem azotowej spółki. Mając za sobą wyjątkowo „bogaty” biznesowy dorobek...
A ja, szeregowy i wk...wiony wyborca, mam prawo oddać głos. Co parę lat. I mam prawo do własnej oceny. A moja ocena sprowadza się do pytania, czy tarnowski PiS ma kolejnego „konia trojańskiego”? Sprowadza się do pytania, dlaczego w kolejnych wyborach mam głosować na „lisy farbowane”, skoro pod ręką mam do wyboru „lisy oryginalne”, z PO? Dlaczego przypomina mi się stwierdzenie Stanisława Michalkiewicza „tak czy owak, sierżant Nowak”?
To ja z tych i jeszcze innych względów p...rzę taką „Zjednoczoną Prawicę”. Tarnowski PiS nie istnieje. A obecny prezydent z nadania PO – Roman Ciepiela, nawet gdyby jakimś cudem go odwołano, w kolejnych wyborach nie miałby z kim przegrać. I to chyba nawet wtedy, gdyby poszedł w ślady swego skazanego poprzednika.
Zaprawdę, Tarnów, coraz bardziej zaczyna przypominać „Tarnówek”; zarastający staw przemieniający się błotniste bajoro, pozbawione przypływu i odpływu. Przydałby się ktoś z zewnątrz. Z wielkim przetykaczem. Takim do przepychania, wiecie Państwo czego...
Mirosław Poświatowski
P.S. Link do niniejszego tekstu wysłałem na publicznego maila Angeliki Świtalskiej jako radnej Rady Miasta Tarnowa, z prośbą o ustosunkowanie się – chętnie zamieszczę korespondencję zwrotną. Wysyłam też następujące pytania:
1. Czym różniła się Pani praca w PGK Kredyt od działalności w RCK?
2. Jaki był charakter Pani działalności na Ukrainie?
3. Jak została pani dealerem autobusów tureckiej firmy?
4. Co skłoniło Panią do wspólnej inwestycji w nieruchomość z panami: J. Wiatr, B. Babuśka, M. Morawski i skąd wzięła Pani na nią środki?
5. Od jak dawna jest związana Pani ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości?
6. Ile kosztowało Panią wynajęcie tablic reklamowych?
A o zrzutce na adwokata poinformuję w następnym artykule. :)
Foto: ze strony angelikaswitalska.pl, z domeny publicznej.
Inne tematy w dziale Polityka