Był jedną z najbarwniejszych postaci światowego snookera. Dwukrotnie, w roku 1972 i 1982, sięgał po indywidualne mistrzostwo świata w tej dyscyplinie. W latach 1976–1977 i 1982–1983 był wiceliderem światowego rankingu. W finałowym meczu mistrzostw w 1982 roku z Jimmym Whitem, wbił brejka, który do dziś uważa się za jeden z najciekawszych w historii snookera.
Na starych zdjęciach z turniejów często z papierosem. Krnąbrny, wiecznie dyskutujący i kłócący się z kibicami i sędziami. Znany z ostrych sporów z dziennikarzami. Drobny, szczupły, ale pełen energii i z tym charakterystycznym błyskiem w oku, którego pozostałość widać było nawet w ostatnich miesiącach życia.
Od 10 lat walczył z rakiem. Chemioterapia okazała się skuteczna, jednak w wyniku wyniszczających organizm zabiegów stracił wszystkie zęby i żywił się wyłącznie papką. Lekarze ocenili, że stan Alexa Higginsa jest zbyt poważny, by wytrzymał skomplikowany zabieg stomatologiczny. Dla Higginsa, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej miał powiedzieć "Wracam, Huragan uderzy ponownie" był to wielki cios. Przestał jeść.
W sobotę w jego domu w Belfaście ciało snookerzysty znalazła siostra. Alex Higgins w chwili śmierci ważył zaledwie 40 kilogramów. Miał 61 lat.
Jimmy White, który w 1984 roku zdobył z Higginsem mistrzostwo świata w deblu powiedział po śmierci swego przyjaciela: "To Alex wyniósł snookera lat siedemdziesiątych na wyżyny, na które dotarł w latach osiemdziesiątych. To wszystko jego zasługa"
W pubie Royal Bar w Sandy Row - robotniczej części południowego Belfastu - do którego Higgins przychodził na ulubionego Guinnessa jego krzesło ciągle stoi puste.
Inne tematy w dziale Sport