Polskaliberalna.net - Merkuriusz Polski Polskaliberalna.net - Merkuriusz Polski
6090
BLOG

Adam Fularz: Zielona Góra potrzebuje liberalnej rewolucji

Polskaliberalna.net - Merkuriusz Polski Polskaliberalna.net - Merkuriusz Polski Polityka Obserwuj notkę 5

Gdy mam myśleć o przyszłości Zielonej Góry, jestem nieco zatroskany. Już 50 km dalej rozciąga się strefa miast upadłych, z których wyemigrowała 1/3 mieszkańców, a miasta te pozbawione młodszych generacji po prostu kurczą się i wymierają (Guben, Eisenhüttenstadt). Zielona Góra może narzekać na brak wielu rzeczy, ale przede wszystkim brakuje w niej środowiska ekonomistów, którzy ten stan rzeczy mogliby zmienić.

 

 

W Zielonej Górze brak jest debaty na problemy gospodarcze miasta, także dlatego że nie ma komu brać w niej udziału. Polska nauka wyszła po latach komunizmu z środowiskiem ekonomistów – etatystów, zwolenników wielkiego sektora państwowego. Liberałów gospodarczych było i jest niewiele. W Zielonej Górze nie widziałem ani jednego. A przecież Zielona Góra jest miasto które aż się prosi o dogłębną reformę liberalną. To ona nada ducha rozwoju w podupadłe miasto, z którego dziś się emigruje.

 

Co zrobi liberalny ekonomista z Zieloną Górą? Wyprzeda „rodowe srebra”, w myśl argumentacji peruwiańskiego ekonomisty rozwoju, Hernando de Soto. Głosił on, że przyczyną biedy jest uśpiony kapitał, który nie może być przedmiotem obrotu, zastawu, zabezpieczeniem kredytu, więc nie tworzy żadnego bogactwa, leżąc odłogiem. Takim „martwym kapitałem” jest w Zielonej Górze wszystko to co państwowe.

 

Rynek w ZG

  

 

Czym są „rodowe srebra” Zielonej Góry? To setki, tysiące lokali komunalnych, które w komunalnym władaniu wyglądają tak jak mieszkanie mojego przyjaciela- są slumsem bez łazienki i z piecem na węgiel, oraz 100-letnim, już cieknącym dachem. Na podwórku sterczy 80-letni trzepak, zabytek na serio wołający o objęcie go rejestrem zabytków.

 

Wszystkie te lokale i budynki mogą w ciągu dwóch-trzech lat wywędrować do właścicieli prywatnych. Wystarczy zapowiedzieć likwidację miejskiej agencji zajmującej się zarządzaniem mieszkaniami. Lokatorzy którzy mieszkań nie wykupią, będą na przykład mieli nowych prywatnych zarządców ich mieszkań.

 

Sądzę że wielka wyprzedaż tego majątku ożywi centrum miasta, umożliwi rozbudowę nieruchomości, wywoła zmiany- mieszkańcy domów przy głównych ulicach będą woleli zamienić mieszkania w biura czy gabinety jeśli z tego będą mieli większy przychód. Zielona Góra, zamknięta w socjalistycznym marazmie, może nieco ożyć.

 

Ogromne znaczenie przyłożyłbym do wyprzedaży nieużywanych działek w centrum miasta. Na ulicy Batorego tylko do skrzyżowania z ul. Dworcową co trzecia parcela jest niezabudowana. Takich działek w centrum miasta są setki. Rozwój miasta dodatkowo blokują planiści- tysiące parcel mogących zostać wykorzystanych komercyjnie przeznaczyli w planach na funkcje mieszkaniowe, zupełnie nie licząc się z prawami popytu na grunty i potrzebą rozwoju gospodarczego miasta, pozbawionego w zasadzie terenów inwestycyjnych.

 

Szwarcplan centrum Fot. Szwarcplan miasta

 

Liberalizm to nie tylko prywatyzacja, ale także obalanie monopoli i wprowadzanie konkurencji. W Zielonej Górze wciąż istnieją wielkie komunalne monopole: sektor przewozów autobusowych jest zamknięty dla konkurencji, podobnie jak sektor zbiórki odpadów komunalnych (choć niedawno miasto za zamknięcie tego rynku ukarał grzywną Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów).

 

Liberalizm zakłada odejście od organizacji przymusowej, jaką jest państwo, ku organizacjom dobrowolnym, organizacjom pozarządowym, które mogą wykonywać znaczną część zadań na rzecz poprawy dobrobytu ludności. Liberał zlikwidowałby większość miejskich agend ich zadania przekazując dobrowolnie powołanym przez obywateli organizacjom.

 

Jeśli od organizacji opartej na przymusie, jaką jest państwo, odejść nie możemy, to powinniśmy nabór do niej prowadzić na zasadzie konkursów, tak aby na stanowiska trafiały osoby najbardziej odpowiednie. Na kluczowe stanowiska kierownicze, takie jak na przykład miejskie spółki, szkoły, placówki kulturalne, konkursy powinny być przeprowadzane co 4-5 lat, tak by  zapewnić rozwój tych instytucji.

 

autor: tb8080 

fot. dcdead, link do portfolio autora: http://flickr.com/photos/dcdead/

 

Ordoliberalizm jest szkołą która zakłada że państwo interweniuje w rynek tam gdzie ze względu na zawodność rynku nie dojdzie do efektywnej alokacji zasobów. Takim rynkiem jest transport miejski. Ludzie chcą jeździć po mieście samochodami- ale jednocześnie ich wygoda naraża na niebezpieczeństwo dzieci, powoduje nieprzyjemny hałas w terenach zamieszkałych oraz generuje zanieczyszczenia. Zabiera także cenny grunt w centrum miasta pod parkingi. Ekonomiści obliczyli koszty niebezpieczeństwa, hałasu. Miasto wg tych obliczeń powinno postawić na komunikację zbiorową, a na kierowców nałożyć koszty jakie powodują.

 

Ekonomiści powołują się na teorię kapitału kreatywnego autorstwa Richarda Floridy i Charlsa Landry’ego, owych trzech „T”: technologii, talentu, tolerancji. Wg niej miasta przyciągają kapitał twórczy inwestycjami w kulturę, jej odpowiednim poziomem i ofertą. Zielona Góra tego nie czyni- swą ofertę kulturalną kieruje raczej do konsumentów popkultury niż do przedstawicieli klasy twórczej, osób kreatywnych: naukowców, badaczy, managerów, specjalistów, wykładowców akademickich, artystów etc. To jest nowa klasa która jest siłą napędową rozwoju miast, i to o nią się dziś najbardziej zabiega, ale nie tam.

  

Al.Niepodleglości

 

 

Trudno także mówić o tolerancji wobec niektórych subkultur czy mniejszości- vide przykład pary homoseksualistów którzy, narzekając na prześladowania, wyemigrowali z Nowej Soli do Wielkiej Brytanii, gdzie wstąpili w związek. A wskaźnik gejów („Gay Index”) ma wg badań Floridy kluczowe znaczenie, nawet większe niż wskaźnik bohemy artystycznej („Bohemian Index”) dla akumulacji kapitału kreatywnego. W Zielonej Górze brak jest także zagranicznych studentów, wymiana między uczelniami ma tu bardzo niewielki zakres.

 

Inne cechy mające wg badań Floridy znaczny wpływ na pozycję regionu to odsetek programistów w jego populacji, oraz „wskaźnik odlotowości”, jaki opracował magazyn POV, badając jakość życia nocnego, barów i restauracji. Jakkolwiek ironicznie by to brzmiało, mniej prestiżowe wydarzenia bardziej przyciągają klasę twórczą, a badania ekonometryczne w 67 aglomeracjach powyżej 500 tysięcy mieszkańców pokazują że kreatywni pracownicy i kreatywne przedsiębiorstwa wolą osiedlać się w rejonach z wysoką „odlotowością” nawet jeśli związane są z tym wyższe koszty życia.

 

Często mówi się o wykorzystaniu zalet danej lokalizacji. 10 km od centrum miasta płynie rzeka Odra, ale nie jest wykorzystana nawet rekreacyjnie, choć przed wojną działały na niej miejskie kluby wioślarskie. Trudno mówić o turystycznym wykorzystaniu podmiejskich lasów- brakuje w nich nawet drogowskazów do np. Góry Wilkanowskiej czy Jagodowego Wzgórza, a istniejące wieże widokowe są nieczynne. Palmiarnia nie jest tak naprawdę palmiarnią, ogród botaniczny to połowa przedwojennego, i tak malutkiego terenu.

 

Turystyka rowerowa nie istnieje, na łódki do Oderwaldu, popularną rozrywkę przed wojną, dziś wybrać się nie można, choć w bliźniaczej Brandenburgii przejażdżka łodziami po Spreewaldzie, wg mnie mniej atrakcyjnym przyrodniczo niż nasz Oderwald, jest uznana za największą atrakcję tamtego landu. Pod Zieloną Górą rozpadają się pałace zaprojektowane przez najlepszych architektów epoki (Zatonie), zarastają zrujnowane arboreta (Nietków). Niewykorzystane rekreacyjnie są okoliczne jeziora i zalewy (w Dąbiu, Nowogrodzie Bobrzańskim) choćby w takim stopniu jak Międzyrzecz wykorzystuje swoje Jezioro Głębokie.

 

Nie wspominam o ekonomice transportu. Lubuskie ma wg mnie najbardziej zapuszczone linie kolejowe w kraju. Główna linia województwa, magistrala odrzańska, pozwala na podróż z prędkością 30 km na godzinę, a o przedwojennych czasach przejazdu (Zielona Góra- Wrocław w dwie godziny) można wspominać z nostalgią. Ostatnio obliczyłem że w ciągu ostatniej dekady przyniosła kolejom 800 mln PLN dochodu, ale jak podejrzewam, jest eksploatowana rabunkowo, a zyski z niej zainwestowano w okolicach Warszawy, gdzie PKP lokują większość swych inwestycji w sieć kolejową.

 

Na moich oczach rozmontowuje się po kawałku linię kolejową łączącą położony na północy miasta dworzec kolejowy z największymi osiedlami mieszkaniowymi miasta. Gdyby tylko uwolniono rynek kolejowy w województwie dla prywatnych przewoźników kolejowych, ta linia byłaby użytkowana. Tymczasem sąsiednie województwo dolnośląskie już nie bawi się w wieczne reformowanie PKP i powołało do życia Koleje Dolnośląskie, samorządową inicjatywę mającą ożywić lokalne szlaki i stworzyć kolej podmiejską wokół Wrocławia.

 

Samorząd wojewódzki zarządza już także regionalnymi liniami kolejowymi, powołano do życia Dolnośląską Służbę Dróg i Kolei na bazie wojewódzkiego zarządu dróg. Inne samorządy rozpisują przetargi na obsługę linii kolejowych, dzięki czemu koszt pociągokilometra potrafią zbić do 8-9 złotych. Nasz samorząd wciąż twierdzi że na rynku kolejowym jest tylko jeden oferent- PKP, ale to ma miejsce właśnie dlatego że dotuje tylko jego, z pominięciem procedury przetargowej.

 

autor:dcdead

fot. dcdead, link do portfolio autora: http://flickr.com/photos/dcdead/

 

Tymczasem polityka Zielonej Góry wciąż kończy się na rogatkach miasta. Istotne jest tworzenie aglomeracji- pozwala to na lepszą konkurencję z dużymi ośrodkami. Drogi zwykle już mamy, zaś w województwie brak jest szybkiego transportu zbiorowego- był przed wojną, ale upadł. Jeszcze kilka lat temu podróż torami z Zielonej Góry do Głogowa trwała 40 minut. Jest to najbliższe duże miasto. Podobnie jest z zaniechanymi lub zaniedbanymi połączeniami do Żar, Żagania, Krosna, Kożuchowa, Świebodzina, Lubska, Gubina, Wolsztyna itd. Zielona Góra miałaby znacznie większe szanse w konkurencji, gdyby była sercem aglomeracji połączonej szybkim i częstym transportem zbiorowym.

  

Literatura:

Anna Kopel, „Klasa kreatywna jako czynnik rozwoju miast”, artykuł dostępny on-line:

http://www.sbc.org.pl/Content/7681/kopel.pdf, dostęp dnia 28 października 2008

Foto: dcdead oraz wikimedia.

  


polskaliberalna.net merkuryusz.pl REDAKTOR NACZELNY: Bogumił Kolmasiak REDAKTOR NACZELNY WYDANIA ZAGRANICZNEGO: Agnieszka Gmiter WYDAWCA: STOWARZYSZENIE DEMOKRATYCZNA FRAKCJA MŁODYCH ZAST. REDAKTORA NACZELNEGO: ADAM FULARZ OBECNI I BYLI WSPÓŁPRACOWNICY Paweł Krężołek, Janusz Wdzięczak, prof. Marek Rocki, dr Robert Gwiazdowski, dr Robert Suski, Wojciech Popiela, Piotr Beniuszys, Andrzej Potocki, Aviv Steinmetz, Marek Tomsia, Marcin Kotowski,Marcin Kwaśniewski,M. Kosek, B. Wasilewski,Flanky, Gigabyte, MAC, Marcin Celiński, Sławomir Potapowicz, Witek Mossakowski, Piotr Dwojacki, S.Sipowicz,Maciej Iwanicki,,Michał Musur, Jędrzej Kulig       WERSJA WORLD:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka