"Tam, gdzie książki palą, niebawem także ludzi palić będą." - He

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,5232265.html

Izrael: Ortodoksyjni studenci spalili setki egzemplarzy Nowego Testamentu

Zastępca burmistrza miasta Or Jehuda w środkowym Izraelu Uzi Aharon poinformował, że w mieście niedawno działali chrześcijańscy misjonarze, którzy rozdawali Nowy Testament i inne materiały. Jego zdaniem, książki zostały spalone ze względu na obowiązujący "nakaz".

Ponieważ mieszkańcy skarżyli się na tę akcję, Aharon wyjaśnił, że w zeszły czwartek objechał okolicę samochodem z megafonem i zaapelował o zwrot materiałów. Zbierali je, chodząc od drzwi do drzwi, studenci szkoły religijnej. - Książki i materiały złożono na stosie i podpalono na placu niedaleko synagogi - dodał.

Według wtorkowego wydania izraelskiego dziennika "Maariw" w paleniu uczestniczyły setki żydowskich studentów. Tymczasem Aharon twierdzi, że obecnych było kilka osób, a jego samego tam nie było.

Aharon podkreślił, że żałuje, iż książki spalono. Powołał się jednak na "nakaz" palenia materiałów nakłaniających żydów do zmiany wiary

- Z pewnością nie potępiam palenia książek. Potępiam tych, którzy je rozdawali - zaznaczył Aharon. Policja jak dotąd nie skomentowała sprawy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------

a co by było gdyby dzielny Aharon (twierdzący, że go przy paleniu książek nie było, bo przecież grunt to nie wychylać się za bardzo) i jego uczniowie zamiast Nowego Testamentu spali Koran rozdany żydom przez chcących ich nawrócić arabów?

hmmmmm, to dopiero jest wyzwanie dla dzielnych żydów

wszak chrześcijanin nadstawi drugi policzek, ale arab już nie musi

Pikanterii całej sytuacji dodaje takie oto zdarzenie:

http://www.tvn24.pl/1401520,98,blog.html

Minister kultury Egiptu zapowiedział, że własnoręcznie spali każdą książkę izraelską, jeśli taka znajdzie się w bibliotece egipskiej.

(...) Rząd izraelski zapowiada złożenie protestu w związku z wystąpieniem ministra. Izraelczycy argumentują, że groźby palenia żydowskich książek przypominają ponure czasy narodowego socjalizmu i zbrodniczego antysemityzmu Trzeciej Rzeszy.