"Rodzeństwo z Białegostoku nie wróci do rodziców
Nikola i jej rodzeństwo (w sumie ośmioro dzieci) nie wrócą do rodziców. To już ostateczna decyzja białostockiego sądu. O rodzinie zrobiło się głośno, kiedy wiosną ubiegłego roku 3-latka sama wieczorem wyszła do sklepu i spędziła noc u nieznajomych mężczyzn na melinie.
Jak powiedział sędzia Janusz Sulima sytuacja rodziny została bardzo dokładnie zbadana. Sąd uznał też, że negatywne opinie na jej temat przygotowane przez specjalistyczne ośrodki, są przekonujące. Wynika z nich, że rodzice nie gwarantują prawidłowego wychowania dzieci. Cały czas nie mają stałej pracy i stałego miejsca zamieszkania.
W przyszłości rodzice będą mogli wnioskować o przywrócenie im praw rodzicielskich. Taką możliwość stracą, jeśli ktoś adoptuje ich dzieci."
* * *
Unika pracy, robi karierę i jest z siebie dumny
* * *
Oto Polska właśnie
Za zachodnią granicą, rodzice dostaliby na każde dziecko comiesięczny zasiłek z budżetu państwa. W sytuacji gdyby rodzice pozostawali bez pracy to mieszkanie opłacane byłoby przez gminę łącznie z mediami a cała rodzina miałaby jeszcze opłacone ubezpieczenie zdrowotne i inne składki.
Ale, że to dzieje się za zachodnią granicą ale Białorusi, to jest jak jest. Odbiera się dzieci rodzicom zamiast im pomóc. Rozłącza się rodzeństwo w trosce o ich przyszłe prawidłowe wychowanie.
Bo biedne państwo, bo nie ma pieniędzy na nic.
Chude lata, ale rosół jak zawsze tłusty.
Inne tematy w dziale Polityka