Proste sprawy. Błąd medyczny. Podanie toksycznego preparatu bez wskazań medycznych i bez postawienia diagnozy. Zbędna operacja otwarta nerek. Sfałszowane dokumenty z leczenia. Ukrywane latami. Zniszczone oryginały... Zdawałoby się lekarz trafia na pryczę na parę latek. Zdawałby się, ze utraci prawo wykonywania zawodu. To do czego doszło wokół prostych faktów rozpętano cały przemysł tuszowania przestępstw. Jego mentorem i nadzorcą w prokuraturze był i jest Robert Więckiewicz. Korupcja? Nie wiem... Niech to ustali jego zwierzchnik Krystyna Fedeńczuk lub CBA.
Od lat Więckiewicz odmawia mi prostych danych o jego osobistym udziale w przestępstwie dwóch biegłych z psychiatrii. Odmawiał ich o mnie Pawłowi Miterowi. Ukrywał je przed opinią publiczną. Miałem zbyt mocne dowody przestępstw medycznych, by nie użyto kumpelek z "psychuszki po siedlecku". Tak to nazwał Piotr Pytlakowski. Nie mylił się. Przyciśnięta biegła do muru przyznała się, ze nie było wskazań, ani do niezbędnego ani pilnego leczenia psychiatrycznego, gdy pisała o mnie bez badania mnie, że takiego wymagam. Kłamała. Nawet mnie nie zbadała gdy pisała na zamówienie prokuratury Więckiewicza. Miałem zostać żywym trupem w psychuszce. Opisała to Kolińska-Dąbrowska w "Gazecie Wyborczej". Jako zdrowy człowiek miałem u Więckięwicz zostać żywym trupem! Więckiewicz... Przed opinią dla Więckiewicza sam poddałem sie badaniu psychiatrycznemu tyle że w Warszawie, u uczciwych lekarzy i byłem zdrów. 75-letnia staruszka w Siedlcach stwierdziła w pismach moich do Seremeta i Pogody "urojenia" i orzekła że trzeba mnie leczyć. Przesłuchana nie mogła się nadziwić, ze wiem do kogo skargę napisać i że... nawet zażądałem pieniędzy. Tak, wystąpiłem o odszkodowania. Rzecz nie do pomyślenia dla biegłej u Więckiewicza.
Więckieiwcz... Dlaczego on? Bo to on miał moje pismo do Prokuratury Generalnej z dnia 20 stycznia 2014 roku. Bo poza nim, nikt tego pisma nie miał w Siedlcach. On jeden. I właśnie to pismo trafiło do rąk dwóch kumpelek lekarz i jego matki, także psychiatry. To towarzystwo, które pozbywa się ludzi w psychiatrykach. Dorota Sznajder-Borkowska, psychiatra z ZOZ w Siedlcach, pracująca w Szpitalu Miejskim razem z matką lekarza, który fałszował dokumenty przyciśnięta do muru przyznała się, ze napisała fałszywą opinię. Nie wymagałem żadnego leczenia, gdy Więckiewicz planował się mnie pozbyć. On był tego mentorem.
W dniu 20 stycznia 2014 roku nasyłał mi policję do domu, ze rzekomo zabijam się. Nic takiego nie miało miejsca. Dzwonił albo do Fałdowskiego albo do Celińskiego - komendantów siedleckiej policji. Policja przyjechała. Nie było zagrożenia dla mojego życia. Pojechała. Następnego dnia 21 stycznia 2014 roku Więckiewicz faksuje do żony w sądzie Iwony Wieckiewicz, ze się zabijam. Wysłał te dane do jednego z procesów ok. godz. 9 w dniu 21 stycznia 2014 roku. Danych, że nie było żadnego zagrożenia dla mojego życia, że wysłał policjantów bez powodu - do tego procesu już nie wysłał… Żonie nie faksował.
Od dwóch lat próbuje wyrwać od Więckiewicza następujące dane. Znowu mi ich odmówił. Ukrywa je przede mną. Ukrywa własne łajdactwo. Po ludzku go rozumiem, bo ukrywa dowody własnego działanie z wykorzystaniem żony w sądzie. To te proste pytania:
1. Do kogo dzwonił w dniu 20 stycznia 2014 roku by mi wysłali policje do domu? Kto dzwonił z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach, jeśli nie on?
2. Od kogo dostały Sznajder-Borkowska i Orzechowska-Borucińska moje pismo do Prokuratury Generalnej z 20 stycznia 2014 roku, o którym napisały w trzech opiniach? Pisma te opisała Kolińska-Dąbrowska i Piotr Pytlakowski, bo nie było ich w aktach żadnej sprawy.
3. Dlaczego Więckiewicz faksował do żony, ze się zabijam a policjanci tego nie stwierdzili?
4. Dlaczego nie faksował do żony, że nie ma zagrożenia dla mojego życia, jak na zamówienie wszak Więckiewicza ustalili policjanci?
Gdyby nie Kolińska-Dąbrowska byłbym żywą, niczego nieświadomą roślinką w psychiatryku. Ona dotarła do pokątnego postępowania, by zrobić ze mnie wariata i zamknąć w psychiatryku nafaszerowanego lekami, bym nie widział co się dzieje. Do tego posunął się Więckiewicz. Do przestępstwa? Dopełnił obowiązków czy ich nie dopełnił? Po co wysłał faksa do żony? Do dziś mi tego dokumentu nie udostępnił. Twierdził, że nie wyraża on żadnej woli organu. To po co faksował? Acha. Wyrażał osobistą wolę Więckiewicza jako osoby prywatnej zatem. Dziś Więckiewicz jest p.o. prokuratora okręgowego. Pełniącym obowiązki. Ja się nie dowiedziałem od Więckiewcza podstawowych danych. Czy dane te wyrwie od Wieckiewicza min. Zbigniew Ziobro skoro Więckiewicz ukrywa je przede mną? Trzeba zakończyć działalność Wieckiewicza w Prokuraturze Polskiej i zamknąć mu jego psychuszkę jaką sobie tu zorganizował. Czy dane o 20 stycznia 2014 roku i o 21 stycznia 2014 roku wyrwie Więckiewiczowi Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro? Paweł Miter pytał kiedy wkroczy do Siedlec CBA? Kiedy wkroczy do Więckiewicza pytam ja. Kiedy min. Zbigniew Ziobro wyrwie Więckiewiczowi dane, jak chciał pozbyć się mnie w psychiatryku - o tym co opisała Kolińska-Dąbrowska, o tym, co opisał Pytlakowski, o tym, co mówił Miter.
Obowiązkiem Prokurator Regionalnej Krystyny Fedeńczuk jest skontrolować zdarzenia z 20 stycznia 2014 roku i w dniach następnych oraz udział w nich Roberta Więckiewicza - Prokuratora Okręgowego w Siedlcach i jego żony Iwony Więckiewicz - prezes Sądu Rejonowego w Siedlcach, którzy oboje są klasycznym układem korupcjogennym, który mnie niemal kosztował życie. Obowiązkiem prok. Katarzyny Fedeńczuk jest sprawdzić i to dokładnie dlaczego nie reagował ówczesny zwierzchnik Więckiewicza, prokurator apelacyjny w Lublinie Andrzej Pogoda o wszystkim informowany przeze mnie. Obowiązkiem prok. Krystyny Fedeńczuk jest wyjaśnienie spraw tak, by Min. Zbigniew Ziobro mógł wyrwać od Więckiewicza dane, o które go tyle lat proszę. I by mógł go w końcu posadzić na pryczę? Bo nie podejrzewam min. Ziobro, ze zostawi bez biegu sprawę psychuszek w Polsce – psychuszki po siedlecku Więckiewicza. Czy min. Ziobro ustali jaką drogą korespondencja jego poprzednika prok. Andrzeja Seremeta trafiła do Sznajder-Borkowskiej i Orzechowskiej-Borucińskiej od Więckiewicza? Obowiązkiem prok. Katarzyny Fedeńczuk jest wyjaśnić jak doszło do tego, że 19 marca 2014 roku Dorota Sznajder-Borkowska składa do sprawy 1 Ds. 2539/13 w Prokuraturze Rejonowej w Siedlcach opinię psychiatryczną o mnie zawierającą kategoryczne słowa "Wymaga leczenia psychiatrycznego" i tego samego dnia przesłuchana przez prokuraturę mówi w sprawie Pc 18/14 mówi „Przy sporządzaniu opinii na pewno nie było przesłanek do niezbędnego i pilnego leczenia psychiatrycznego”. Obowiązkiem prok. Katarzyny Fedeńczuk jest dobrać się do "psychuszki po siedlecku" prok. Więckiewicza opisanej przez Małgorzatę Kolińską-Dąbrowską, Piotra Pytlakowskiego i Pawła Mitera. Gdy opowiedziałem prokuratorowi apelacyjnemu w Białymstoku zaistniałą sytuację opinii i zeznań Sznajder-Borkowskiej Andrzejowi Tańculi odparł "Taka sytuacja nie powinna się zdarzyć". Obowiązkiem Prokurator Regionalnej w Lublinie Katarzyny Fedeńczuk jest wyjaśnić dlaczego się zdarzyła... I jest jej obowiązkiem zamknąć psychuszkę w Siedlcach prok. Roberta Więckiewicza.
Sprawę 1 Ds. 2539/13 utworzono w Prokuraturze Rejonowej w Siedlcach ok. 3 dni po tym jak zażądałem 250 000 zł odszkodowania od lekarza za nieudostępnianie mi dokumentacji medycznej od września 2011 roku. Sprawę prowadzi prok. Kamil Żmudziński. Po latach mojej walki z przestępcami i łapówkarzami w organach państwa Rzecznik Praw Pacjentów Krystyna Barbara Kozłowska ustaliła to, czego nie zrobił prok. Kamil Żmudziński, prok. Katarzyna Wąsak, prok. Agnieszka Sobczak i ich mentorzy Prokurator Rejonowa w Siedlcach Maria Kempka, prok. Robert Król z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach odmawiający nadzoru nad śledztwem - prawa ręka od tuszowania przestępstw u Prokuratora Okręgowego w Siedlcach Roberta Więckiewicza odrzucającego wszystkie moje skargi i interwencje. Stwierdziła, ze lekarz od 21 września 2011 roku nie udostępnił mi moich dokumentów z leczenia aż do grudnia 2014 roku.
Krystyna Barbara Kozłowska ustaliła, że od 29 lutego 2012 roku do dziś Mazowiecki Szpital Wojewódzki w Siedlcach nie wydał mi moich dokumentów z leczenia nerek… O dokumenty z prywatnego gabinetu lekarza walczyłem 3 lata i 3 miesiące z nim i z cynglami tuszującymi przestępstwo ich ukrywania. Obowiązkiem Prokurator Regionalnej Katarzyny Fedeńczuk jest ustalić za ile jeszcze lat otrzymam moją dokumentację z Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach, bo czekam na nią już ponad 4 lata i nie mogę wystąpić bez niej do sądu o odszkodowanie… Czy też zamiast dokumentacji zostanę „żywym trupem” w psychuszce prok. Roberta Więckiewicza, bo zażądałem od szpitala odszkodowania?
Ludzie nie wierzą, że to co się zdarzyło miało miejsce. Ale się zdarzyło. Pani Sędzia Barbara Piwnik, była Minister Sprawiedliwości nazwała to "anomalią siedlecką" w wymiarze sprawiedliwości. Na blogu tym nie będzie nazwisk przestępców. Będą tylko nazwiska osób wypełniających funkcje publiczne i będące osobami publicznymi. Będę wyciągał ich pochowanych za organami Państwa. Tak jak nawołuje Leszek Balcerowicz. A za myśl przewodnią obieram pytanie europosła Wojciechowskiego "Czy sędzia Zych wzięła łapówkę?" A i słowa Adama Sandauera powtórzę jako moje "Ta strona poświęcona będzie skur..stwu. Oczywiście tylko i nie całemu. Za dużo tego w naszym państwie. Opisuje ona to co było moim losem. Każdej zamieszczonej informacji mogę dowieść i bronić dokumentami". Jednocześnie przepraszam za błędy literowe. Jestem po ciężkim paraliżu i czasem mam kłopoty ze wzrokiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka