Skandal zaczął sie parę lat temu. Dokładnie nie wiem kiedy, bo prezes Sadu Rejonowego w Węgrowie Anna Chemycz nie podała mi informacji od kiedy Aneta Bożena Żyłka orzekała jako "Aneta Żyłka". Dlaczego nie podała? By nie można było stwierdzić zajścia tego skandalu także w Węgrowie? Nie nieznana była skala tego skandalu? By nie można było wskazać pierwszego winnego spośród przełożonych trefnej sędzi? Prezydent RP mianował sędzią w Węgrowie Anetę Bożenę Żyłkę. Ta zaś niewiele sobie robiąc z ustawy o aktach stanu cywilnego zmieniła brzmienie swoich personaliów. Mimo posiadania dwóch imion zaczęła orzekać jako... inna osoba? Później wyszła za mąż. Nazywała sie Aneta Bożena Żyłka-Kalicka. Także pod taka tożsamością nie orzekała, tylko znowu pod ta jaka sama sobie nadała. Skandal jak to ze skandalami jest zazwyczaj wypłynął przypadkiem. Sprawa jest tak poważna, ze prezes Sądu Okręgowego w Siedlcach Mirosław Sokolski nie dal nikomu jasnej odpowiedzi jak sie nazywa sędzia orzekająca w jego okręgu najpierw w Węgrowie a następnie w Siedlcach. Odmówił odpowiedzi na pytanie, czy akta stanu cywilnego tejże sędzi zawierają zapis jej tożsamości jako "Aneta Żyłka". Zasłonił te kluczowe dane o osobie mającej reprezentować władzę sądowniczą… ochroną danych osobowych! Nie podawał tej tożsamości nawet mediom a po relacjach mediów nic sie nie zmieniło i w Siedlcach nadal orzeka nieistniejąca w rejestrach kancelarii Prezydenta sędzia "Aneta Żyłka". Prezydent RP nigdy nie wydal postanowienia, ze "Aneta Żyłka" bedzie w Polsce sędzia gdziekolwiek. Takiego zapisu "Aneta Żyłka" w postanowieniach prezydenta nie ma.
Powiedziałby ktoś, ze to dzielenie włosa na czworo, bo sędzią jest "Aneta Bożena Żyłka" po wyjściu za mąż "Aneta Bożena Żyłka-Kalicka" a zatem "Aneta Żyłka" to ta sędzia. Nie, tak nie jest. A co by było gdyby sędzia używała zapisów swojej tożsamości "Bożena Żyłka", "Bożena Żyłka-Kalicka", "Bożena Kalicka"? Wielu używa w towarzystwie, na imprezach, w życiu prywatnym, w domowych pieleszach drugiego imienia, bo im sie na przykład nie podoba pierwsze. Ale czy nawyki z domowych pieleszy mogą obowiązywać w sadzie? Nie! Jest to pryncypialna kwestia, czy osoba ta faktycznie posiadała władzę sędziowską pod tożsamością, jakiej nie ma w aktach stanu cywilnego. WSA w Białymstoku orzekł, ze imię i nazwisko prokuratora jest "istotowo" związane z wykonywaniem tego zawodu w ogólności. Przenosząc to orzeczenie do wypadku sędziów należy uznać, ze imię i nazwisko sędziego a wiec takie jakie podaja jego akty stanu cywilnego jest "istotowo" związane z wykonywaniem zawodu sędziego w ogólności. Dlaczego?
Po pierwsze akt prezydenta o mianowaniu sędziego zawiera ścisły zapis kto jest tym sędzią. Jest nim osoba o ściśle zdefiniowanej aktami stanu cywilnego tożsamości. Mogą być wszak rożni sędziowie i tak samo brzmiącej tożsamości lub tożsamości różniącej sie np. pierwszym lub drugim imieniem.
Po drugie akt mianowania jest aktem mowy w sensie Austina. Nie byle kto, nie osoba pokazana palcem została mianowana sędzią tylko ta konkretna osoba z określoną aktami stanu cywilnego tożsamością. Musi być zatem zachowana ciągłość zmian personaliów sędziego w aktach stanu cywilnego, by był on sędzią.
Po trzecie: sędzia jest osoba. Władzę sędziowską posiada w ściśle określonych ramach prawnych. Nie jest sędzią gdy na ulicy powie "Skazuje pana na 10 lat wiezienia". Jest sędzią po spełnieniu określonych warunków: na sali sadowej, w todze, z atrybutami władzy sędziowskiej, z polskim godlem i... ze ściśle określoną tożsamością! A ta jest podana w jej aktach stanu cywilnego i w postanowieniu prezydenta o mianowaniu tej osoby sędzią. Czy jako „Bożena Kalicka” Aneta Bożena Żyłka-Kalicka posiada władzę sędziowską? Czy „Bożena Kalicka” to Aneta Bożena Żyłka-Kalicka? Czy „Bożena Kalicka” to Aneta Żyłka spytajmy w końcu?
Po czwarte. Wyroki sędzi, która używała innej tożsamości niż w aktach stanu cywilnego sa nieważne, bo nie zostały spełnione warunki ważności tych wyroków. Wydal je nieistniejący sędzia. Uznanie wyroków za ważne prowadziłoby do absurdu, ze sędzia na targowisku, ubrany w togę mógłby wydawać ważne wyroki mówiąc "Skazuje pana na 10 lat wiezienia".
Aktualnie toczy sie spor, właściwie wojna wokół Trybunału Konstytucyjnego. Zarzuca sie, ze wyrok TK nie obowiązuje, bo nie został opublikowany. Inni twierdza, ze jest ważny bez względu na to, ze nie spełniono warunku formalno-prawnego do jego obowiązywania. Dokładnie tak samo jest z sędzia. W obu wypadkach mamy do czynienia z pryncypialnymi rozstrzygnięciami w sadownictwie. Z pryncypiami praworządności. I mamy dwa przykłady. Jedne ten "na górze" Trybunału Konstytucyjnego. I drugi - ten "na dole". To przykład sędzi, która nie dopełniła warunków, by na sali sadowej reprezentować władzę sadownicza w naszym kraju. Moim zdaniem niespełnienie warunków formalno-prawnych w obu wypadkach stoi na przeszkodzie obowiązywalności wyroków.
Kto jest winny tego skandalu sędzi "Anety Żyłki" będącego skandalem „Bożeny Kalickiej” w swej istocie? Jest kilka osób. na stan obecny sa to prezes Sadu Okręgowego w Siedlcach Mirosław Sokolski. Następnie prezes Sadu Rejonowego w Siedlcach Iwona Wieckiewicz i jej zastępca Agnieszka Tomasiewicz-Celinska. a także przewodniczący wydziałów VII Karnego Wojciech Michalak i I Cywilnego Joanna Nowowiejska. To sa osoby, które dziś winny ponieść konsekwencje za dopuszczanie do trwania skandalu i narażenie dobra ludzi i dobra wymiaru sprawiedliwości. Kiedy Aneta Bożena Żyłka-Kalicka zaczęła orzekać pod wymyślonym przez siebie brzmieniem własnej tożsamości nie udało mi sie ustalić. Nie mogę zatem wskazać pełnego składu ludzi, których winno sie obwinić za niespotykany w swej skali skandal polskiego sadownictwa. Sprawa ta winny zająć się organa ścigania ale nie te w Siedlcach, gdzie Policji szefuje m.in. Janusz Celiński, mąż Agnieszki Tomasiewicz-Celinskiej - wiceprezes sądu, w którym ma miejsce skandal. I sprawa winien zając się Minister Sprawiedliwości w trosce o dobro zwykłych ludzi. W trosce, by „dobra zmiana” była ich udziałem. Sprawę Trybunału Konstytucyjnego w innej postaci przeżywają ofiary skandalu nieistniejącej sędzi. Ich krzywda jest sprawą dla min. Ziobro.
Na portalu Facebook rozgorzala dyskusja o nieistniejacej sedzi. rozpoczela ja slynna krakowska prawniczka mec. Jolanta Budzowska pytaniem do kolegow adwokatow w grupie "Palestra polska". Pytanie jej brzmialo:
Szanowni Państwo, taką dziwną sytuację mi właśnie opisano:
"Czy jeśłi sędzia uzywa w wyroku sądowym brzmienia własnego imienia i nazwiska, które nie jest urzędowym brzmieniem imienia i nazwiska tegoż sedziego to taki wyrok jest ważny? Się przypadek trafił nieprawdopodobny, że sędzia de facto używał innego brzmienia czyli innej tożsamości. Ostatnio wyszło, że w ogóle nazywa się inaczej.(...) To jest kwestia uzywania nieurzędowej tożsamości przez wiele lat a zatem w grę wchodzą zapewne posiedzenia jawne ale też posiedzenia bez udiału stron, gdzie np. sędzia wydał jakies postanowienia i jedynie informowął strony. To co pewne, to że przez wiele lat sędzia używął innej "tożsamości" a urząd miasta oswiadczył także, że osoba ta nie istnieje w ewidencji ludności. Na wszystko są już dokumenty łacznie z pismami prezesa sądu okręgowego, który się zapierał, że taki sędzia istnieje i mieszka w określonej miejscowosci. (...)Myśleliśmy o zmianie nazwiska lecz nie tłumaczy ona przypadku: sędzia używał wiele lat niepłenej tożsamości urzedowej. W tym sensie jest inna osobą. Urząd miasta pytany o osobę sędziego o tej "niepełnej" tożsamosci oswiadczyl, że taka osoba nie widnieje w ewidencji ludności. Os słowa do słowa okazało się, że w dacie urodzenia jest inny obywatel. " Zakładając, że sytuacja rzeczywiście miała miejsce, zastanawiam się - jeśli imię i nazwisko sędziego, którymi sędzia posługuje się przy sprawowaniu urzędu i np. widnieją w nominacji, rzeczywiście dotyczą osoby nieistniejącej, oraz oczywiście różnią się od tych w akcie urodzenia, to - jakie są tego konsekwencje? Nieważność postępowań?
Szanowni Państwo, taką dziwną sytuację mi właśnie opisano:
"Czy jeśłi sędzia uzywa w wyroku sądowym brzmienia własnego imienia i nazwiska, które nie jest urzędowym brzmieniem imienia i nazwiska tegoż sedziego to taki wyrok jest ważny? Się przypadek trafił nieprawdopodobny, że sędzia de facto używał innego brzmienia czyli innej tożsamości. Ostatnio wyszło, że w ogóle nazywa sie inaczej.(...) To jest kwestia uzywania nieurzędowej tożsamości przez wiele lat a zatem w grę wchodzą zapewne posiedzenia jawne ale też posiedzenia bez udiału stron, gdzie np. sędzia wydał jakies postanowienia i jedynie informowął strony. To co pewne, to że przez wiele lat sędzia używął innej "tożsamości" a urząd miasta oswiadczył także, że osoba ta nie istnieje w ewidencji ludności. Na wszystko są już dokumenty łacznie z pismami prezesa sądu okręgowego, który się zapierał, że taki sędzia istnieje i mieszka w określonej miejscowosci. (...)Myśleliśmy o zmianie nazwiska lecz nie tłumaczy ona przypadku: sędzia używał wiele lat niepłenej tożsamości urzedowej. W tym sensie jest inna osobą. Urząd miasta pytany o osobę sędziego o tej "niepełnej" tożsamosci oswiadczyl, że taka osoba nie widnieje w ewidencji ludności. Os słowa do słowa okazało się, że w dacie urodzenia jest inny obywatel. " Zakładając, że sytuacja rzeczywiście miała miejsce, zastanawiam się - jeśli imię i nazwisko sędziego, którymi sędzia posługuje się przy sprawowaniu urzędu i np. widnieją w nominacji, rzeczywiście dotyczą osoby nieistniejącej, oraz oczywiście różnią się od tych w akcie urodzenia, to - jakie są tego konsekwencje? Nieważność postępowań?
Ludzie nie wierzą, że to co się zdarzyło miało miejsce. Ale się zdarzyło. Pani Sędzia Barbara Piwnik, była Minister Sprawiedliwości nazwała to "anomalią siedlecką" w wymiarze sprawiedliwości. Na blogu tym nie będzie nazwisk przestępców. Będą tylko nazwiska osób wypełniających funkcje publiczne i będące osobami publicznymi. Będę wyciągał ich pochowanych za organami Państwa. Tak jak nawołuje Leszek Balcerowicz. A za myśl przewodnią obieram pytanie europosła Wojciechowskiego "Czy sędzia Zych wzięła łapówkę?" A i słowa Adama Sandauera powtórzę jako moje "Ta strona poświęcona będzie skur..stwu. Oczywiście tylko i nie całemu. Za dużo tego w naszym państwie. Opisuje ona to co było moim losem. Każdej zamieszczonej informacji mogę dowieść i bronić dokumentami". Jednocześnie przepraszam za błędy literowe. Jestem po ciężkim paraliżu i czasem mam kłopoty ze wzrokiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka