Wedle rzecznika lekarskiego "pewne światło" na kwestię błędu medycznego rzucają moje relacje prywatne z lekarzem. Lekarz dostarczył maile i smsy. Zobaczymy czy kompletne czy tylko te które chciał. Nie wiem czy dostarczył maila do mnie o dziwnej treści... Nie wiem czy dostarczył smsy, jakie dostawałem o północy. Albo maila z filmikami "Ala nie wali mu pały. Pan nie ma kutasa".
Pani Kolińska-Dąbrowska z "Gazety Wyborczej" posiadała wszelkie informacje o tym. Pamiętam jak powiedziała, że nie interesuje ją ta sfera, tylko kwestia medyczna. Ze względu na relacje prywatną oczekiwałem szczególnej staranności a nie szczególnego niedbalstwa w leczeniu. Dla Izby Lekarskiej inaczej. Panią Leokadię Pielaszkiewicz-Kobylską interesuje ta sfera prywatna w kwestii błędu medycznego. Czyli wedle sposobu myślenia pani Pielaszkiewicz-Kobylskiej jeśli znajomemu jako pacjentowi lekarz przepisywałby morfinę czy "Meladon" jakoś tak taki lek dla narkomanów i robił to bo znajomy poprosił to wedle niej nie popełnił błędu. Albo "Pavulon" do zakładu pracy... no bo znajomy poprosił? Wypada ubolewać, że w "pewnym świetle" rzucanym przez lekarz i Pielaszkiewicz-Kobylską rozstrzyga ona o błędach a nie w świetle etyki lekarskiej i przepisów prawa, które lekarz musi zgodnie z tą etyka przestrzegać. No i tak by rozstrzygnęła stosowanie "Pawulonu" przez... znajomego lekarza?Znajomy był znajomym i błędu nie było. Konsekwentnie wedle Pielaszkiewicz-Kobylskiej znajomość prywatna zwalnia niejako lekarza z odpowiedzialności zawodowej. To chyba jakieś nieporozumienie? W etyce zawodu lekarskiego tego nie widzę ani w przepisach prawa.
Jak wyjaśnił obecny "Naczelny" Grzegorz Wrona, "przewinieniem zawodowym jest naruszenie bądź zasad kodeksu etyki lekarskiej, bądź przepisów normujących postępowanie lekarzy". Niestety nie w moim wypadku. Pani Pielaszkiewicz-Kobylska do żadnego zapisu w kodeksie etyki lekarskiej ani przepisów się nie odwołała. Ani razu!
Ale na orzeczenia Izby Lekarskiej "pewne światło" rzucają fakty:
1. rzekomej "swoistej omyłki pisarskiej" profesora Zbigniewa Czernickiego o przedawnieniu czynów z roku 2010 już w roku 2012 a ustawa mówi o 3 latach czy
2. kłamstwa Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy Jolanty Orłowskiej-Heitzman, że nie miała dostępu do akt sprawy podczas gdy sąd lekarski zaświadczył pisemnie, że miała prawie miesiąc.
Lekarz kłamać może widocznie. Może nawet kłamać wzór etyki lekarskiej - Orłowska-Heitzman. Okłamywała sąd Rzeczpospolitej Polskiej. Kim są lekarze, jeśli nawet Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej lekarzy kłamie?
Ludzie nie wierzą, że to co się zdarzyło miało miejsce. Ale się zdarzyło. Pani Sędzia Barbara Piwnik, była Minister Sprawiedliwości nazwała to "anomalią siedlecką" w wymiarze sprawiedliwości. Na blogu tym nie będzie nazwisk przestępców. Będą tylko nazwiska osób wypełniających funkcje publiczne i będące osobami publicznymi. Będę wyciągał ich pochowanych za organami Państwa. Tak jak nawołuje Leszek Balcerowicz. A za myśl przewodnią obieram pytanie europosła Wojciechowskiego "Czy sędzia Zych wzięła łapówkę?" A i słowa Adama Sandauera powtórzę jako moje "Ta strona poświęcona będzie skur..stwu. Oczywiście tylko i nie całemu. Za dużo tego w naszym państwie. Opisuje ona to co było moim losem. Każdej zamieszczonej informacji mogę dowieść i bronić dokumentami". Jednocześnie przepraszam za błędy literowe. Jestem po ciężkim paraliżu i czasem mam kłopoty ze wzrokiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo