Gazeta Wyborcza wsparła na swoich stronach apel: „Obywatelu wytnij swój las”
Minęło 13 lat i mało kto pamięta okoliczności tego apelu. Ja pamiętam, gdyż kontaktowałem się w sprawie tego artykułu z jego autorką, przygotowałem polemikę. Oczywiście, zgodnie ze standardami tego medium, nie była możliwa, czy też dopuszczalna dyskusja z tezami poruszonymi w artykule, jak i tezami, które się jednoznacznie łączyły z przekazem firmowanym nazwiskiem Ewy Siedleckiej.
Fundacja Arka - współtwrcy i wsparcie...
W tamtym czasie obserwować można było postępujący rozpad drzewostanów świerkowych w Beskidzie Śląskim. Lasy Państwowe podjęły działania w kierunku ratowania majątku, który stanowi podstawę ich bytu – czyli drewna.
Rozpoczęto masową wycinkę i likwidację śląskich świerczyn oraz wywóz surowca.
Apel nie dotyczył jednak lasów będących własnością Skarbu Państwa w zarządzie Nadleśnictw Węgierska Górka, Wisła czy Ujsoły (z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, której dyrektorem był wówczas doktor nauk leśnych Kazimierz Szabla).
Formalnie apel został wyartykułowany przez Fundację Arka, jej założyciela i Prezesa Wojciecha Owczarza.
Apel był skierowany do prywatnych właścicieli lasów i miał ich skłonić także do likwidacji własnych lasów. Do wycinki świerczyn.
Wszystko się działo w 2008 roku.
Poniżej przedstawię komentarz do poszczególnych tez zawartych w artykule Gazety Wyborczej, która ten apel wsparła. Artykuł napisała Ewa Siedlecka - dziennikarz Gazety Wyborczej.
OBYWATELU WYTNIJ SWÓJ LAS!
Pod niniejszym tekstem znajduje się pdf skanu tego artykułu, więc można śmiało powiązać komentarz z elementami tego apelu. Kolejność poszczególnych uwag jest chronologiczna z jego treścią (na stronie www - link poniżej).
Na wstępie autorka wskazuje, że śląskie świerczyny trzeba wyciąć, gdyż są zakażone. Informuje czytelnika, że jedna trzecia beskidzkich świerczyn jest w rękach prywatnych, a ich zakażenie powoduje rozprzestrzenianie się zarazy. Nie zdradza nam czym są zarażone i w jakim kierunku zaraza się rozprzestrzenia, ale wiemy, że Lasy Państwowe już skutecznie usunęły swoje zarażone czy też, jak woli Ewa Siedlecka, zakażone świerczyny.
Następnie autorka wskazuje, że 150 lat temu w Beskidach rósł las mieszany, oraz, że było to naturalne. Wycinanie świerczyn ma na celu powrót do tej naturalności sprzed 150 lat. Ta informacja to kolejne hasło, którego nie objaśnia. Kolejne fragmenty artykułu nie są spójne z tymi tezami. Lecz czy to logika jest najważniejsza w przekazie Ewy Siedleckiej?
Wracając jednak do ulubionego okresu sprzed 150 lat, zastanawiam się, czemu autorka nie zajmuje się gatunkami leśnymi dominujacymi na tym obszarze 200 lat temu, czyli wówczas, gdy panowała tu Rzeczpospolita? A czemu nie w czasach, gdy w ogóle jeszcze nie pojawił się tam człowiek?
W dalszej części dowiadujemy się dlaczego autorom okres 150 lat temu kojarzy się jako czas pojawienia się problemu. Nie chodzi o 150 lat, lecz o zawładnięcie tym obszarem przez Habsburgów, którzy wówczas zalesili te obszary „złym” świerkiem. Gazeta Wyborcza powiela informacje że, wówczas zalesiono te tereny świerkiem, który dawał surowiec w miarę szybko i który był potrzebny w rozwijających się i powstających kopalniach. Lecz informacja o zalesieniach świadczy o tym, że te tereny nie miały lasu – gdyż zalesienie wiąże się z przekształceniem obszaru bezleśnego w las. To by wskazywało, że Habsburgowie pokryli lasami świerkowymi pola, hale, nieużytki – czyli obszary, które lasami nie były. Anie mieszanymi ani naturalnymi. A więc wcześniejsze zachłystywanie się tym, że 155 lat wcześniej istniały tam naturalne lasy mieszane kupy się nie trzyma. Może się tylko owce, kozy i krowy pasły?
Zasięg świerka jest ogromny, zajmuje obszary o bardzo zróznicowanych warunkach klimatycznych. Ale nie ma go w Delcie Dunaju, bo i lasów próżno tam szukać..
Dalej mamy kolejny fałsz, jakoby Habsburgowie sprowadzali sadzonki świerków z Delty Dunaju. Po pierwsze nikt z całą pewnością nie sprowadzałby z tak dużych odległosci sadzonek (nie istniały tam jeszcze CK Koleje), gdy o wiele ekonomiczniej byłoby sprowadzenie nasion i wyprodukowanie sadzonek na miejscu. A po wtóre - w Delcie Dunaju świerki nie występują.
Zakładanie, że Habsburgowie zajmujący się gospodarką w celach pomnażania majątku działali wbrew logice jakiegokolwiek biznesu, może być wymyślone tylko w środowisku, które nigdy nie miało związku z gospodarką i biznesem. Naturalnym jest, że mając ogromne przestrzenie do produkcji surowca drzewnego znaleźli takie miejsca w Cesarstwie Austro-Węgierskim (nad którym panowali) charakteryzującym się wspaniałymi ekotypami świerka, pochodzącymi z obszarów o podobnym ukształtowaniu terenu i własciwościach klimatycznych.
Następnie autorzy szybko przeskakują okres 80 lat i przedstawiają czytelnikowi bezlitosny atak kwaśnych deszczy na beskidzkie świerczyny. Trochę mylą obszary i odległości, ale tylko o około 300 kilometrów. W latach 70-tych XX wieku zanieczyszczenie powietrza bardzo mocno oddziaływało na lasy w Polsce, lecz stan klęski miał miejsce w Górach Izerskich.
Kwaśne deszcze okresu lat 70-tych XX wieku dotyczyły obszaru, gdzie kumulowały się zanieczyszczenia przemysłowe Czech, Niemiec i Polski - dotyczyły Gór Izerskich
Autorzy wskazują, że świerki zżera kornik i czterooczak. Że w wyniku tego zżerania prywatni właściciele poniosą straty materialne, gdyż nie wycięcie drzew spowoduje ich rozpad i zgnicie.
Atak kornika i innych owadów to tak naprawdę wynik braku wystarczającej lub jakiejkolwiek ochrony czynnej. W przypadku lasów prywatnych odpowiedzialnymi za ich stan są starostowie – co wynika bezpośrednio z Ustawy o lasach
To nie Gazeta Wyborcza i nie Fundacja Arka odpowiada za stan lasu, lecz wówczas - w 2008 roku i dziś, odpowiada za to administracja rządowa
Gradacja (masowe, klęskowe występowanie owada) nie następuje nagle, lecz jest wcześniej sygnalizowana wzmożonym pojawem szkodnika, co powinno skutkować określonymi działaniami ochronnymi. Starostowie nie wykonują więc nadzoru w sposób należyty. Wówczas w następstwie pojawiającej się klęski wspomagają stowarzyszenia i inne organizacje w tworzeniu apeli. Starostowie nie dysponowali też ostrzeżeniami ze strony Nadleśnictw i Dyrekcji Regionalnej w Katowicach, które również nie wykonywały w sposób właściwy nadzoru nad majątkiem leśnym Skarbu Państwa (i być może w zastępstwie starostów wykonywali taki nadzór!). Bo inaczej nie doszłoby na ich obszarze do ponadplanowych wycinek w związku z dopuszczeniem do stanu gradacji.
Czemu służył apel wspierany przez Gazete Wyborczą?
-Artykuł propagujący apel, niedopuszczający do polemiki.
Dobrze wiemy, jakie jest aktualne oficjalne stanowisko gazety w sprawie świerka - gatunek niespełniający wymagań w zwiazku z globalnym ociepleniem. Nie ma ono żadnego związku z fizjologicznymi właściwościami gatunku lecz jest manipulacją związaną z nieumiejętnym zarządem nad nim i ewidentnymi błędami centrali zarządzającej zasobami leśnymi, pseudoekologicznymi celami na obszarze Puszczy Białowieskiej.
Tutaj jednak skupimy się na konkretnej klęsce, która sprokurowanej na terenie Beskidu Śląskiego.
1. Ewidentnym dyletanctwem jest wskazywanie, że klęska ma związek ze złym pochodzeniem świerczyn pokrywających beskidzkie wzgórza.
Pytam: czy smierć na suchoty Afrykańczyka przebywajacego od lat w Polsce ma związek z tym, że jest Afrykańczykiem czy z tym, że zachorował i go nie wyleczono lub, jak dzisiejszym czasie pseudopandemii bezprawnie pozbawiono leczenia? Milionowy nakład Gazety Wyborczej* powoduje, że ludzie stają się bezkrytyczni i przyjmują największe niedorzeczności za prawdę, i z tym sztandarem są gotowi do walki do ostatniej kropli krwi. Gazetę Wyborczą wspomagają w tym zakresie system edukacji i media publiczne.
2. Powielanie tej fałszywki przez Lasy Państwowe jest niczym innym jak odwracaniem uwagi od rzeczywistych przyczyn niewyobrażalnej skali zniszczenia środowiska leśnego. Pozwolę sobie założyć, że apel miał związek ze świadomym działaniem Lasów Państwowych. Taka akcja wymagała znacznych środków, ale nie miały one znaczenia dla stworzenia alibi dla klęski o takich rozmiarach i zachowania stołków w starostwach, dyrekcjach, instytutach czy ministerstwach. Czy też wskazywania społeczeństwu mocnego zaangażowania decydentów w ochronę i stan majątku wspólnego.
3. Lokalne ekotypy świerka (niezależnie czy miejscowe czy wprowadzone z różnych przyczyn z zewnątrz), były bardzo wartościową bazą uznawaną w świecie jako najcenniejsza populacja świerka. Poszukiwaną i importowaną do wielu krajów.
Każda metoda zwalczania zagrożenia jest dobra - także ręczne korowanie kłód w odpowiednim czasie.
4. Zasadniczą przyczyną klęski było nie uwzględnianie w hodowli cech fizjologicznych gatunku. Już Habsburgowie wiedzieli, że jest to gatunek krótkowieczny, który znacznie poniżej 100 lat traci wigor i odporność. Cykl produkcji oscylował więc w granicach 70-80 lat. Nowa szkoła polskiego leśnictwa potrafi odrzucić elementy wiedzy, gdy dostrzega niewątpliwe piękno starzejących się świerków. Szczególnie w Beskidzie Ślaskim widok ogromnych drzew, niespotykanych nigdzie indziej w świecie, powodował zmiany w postępowaniu hodowlanym. Na ten element nawarstwił się kolejny: ideologiczne spojrzenie na ochronę lasu i rolę w nim organizmów szkodliwych. Przestano na nie patrzeć w sposób pryncypialny. Dominującą rolę zaczęła odgrywać idea ekologistycznego obskurantyzmu związana z nadrzędną rolą martwego drewna w lesie (co często skutkuje świadomym doprowadzaniem lasów gospodarczych do rozpadu). Zagłada świerczyn w Beskidzie Śląskim ma związek z tymi elementami
Takie krajobrazy będziemy oglądać latami
ideologizowania gospodarstwa leśnego w systemie obecnej Ustawy o lasach, która uczyniła z leśników administratorów, odbierając im status faktycznego odpowiedzialnego gospodarza.
5. Ciekawym casusem jest w Beskidzie Śląskim stan innego gatunku wprowadzonego przez Habsburgów jest daglezja. Ten rzeczywiście obcy gatunek pokazuje na stokach Nadleśnictwa Ujsoły ogromne możliwości hodowlane, i nie wymaga dziś żadnych apeli o wycinkę. Gatunek potrzebuje za to apeli o uznanie go za pełnoprawnego uczestnika środowiska leśnego. I zdjęcia zeń odium złego prawa i bezprawia.
Potencjał daglezji w Polsce czyni dziś ten gatunek najsilniej przyrastającym
Świerk, jako gatunek krótkowieczny, starzejący się w „mizernym” wieku poniżej 100 lat nie zasługuje na wsparcie sic!). Do dziś brak refleksji, i są ogromne obszary pokryte świerczynami, gdzie wciąż wiek rębności znacznie przewyższa 100 lat - co było zasadniczą przyczyną klęski w Beskidzie Śląskim.
Centrala LP nie potrafi reagować, a jednocześnie nie jest w stanie przekazać decyzyjności realnym gospodarzom. Woli tworzyć propagandę (uczestniczyć w powszechnym oszustwie) o załamaniu się gatunku w związku z obserwowanymi zmianami klimatycznymi. Jak wiemy klimat na Ziemi nigdy nie był stały. Ale jego elementy są opisywane przez temperaturę i ilość opadów. Jeśli powszechnie powiela się teorie o zmianach klimatycznych i się subsydiuje to powielanie, to trudno jest odszukać prawdziwe dane dotyczące zmian temperatury i wielkości opadów. Ale przy odrobinie cierpliwości się udaje**.
***
Mało kto pamięta zaangażowanie Gazety Wyborczej w wycinkę lasu w Beskidzie Ślaskim.
Dziś, i od lat, Gazeta Wyborcza prezentuje jednoznaczne stanowisko przeciwko pracom gospodarczym, hodowlanym, ochronnym w lasach.
W roku 2008, gdy nakłaniała do wycinki lasów w Beskidzie Śląskim, i dziś, gdy wskazuje na niedopuszczalność wycinki, przedstawiała i przedstawia nieukę, brak wiedzy i manipulację.
Jej głos nie służył i służy zasobom przyrodniczym Polski, tak jak nie służyła Polsce propaganda tego medium w kierunku rozkładu majątku wspólnego w ramach tzw transformacji, która zakończyła się transferem majątku krajowego poza granice Polski.
Dzisiejsze manipulacje przeciwko właściwemu gospodarowaniu leśnym, odnawialnym majątkiem kraju wzbogacają majątek państw, które nie wprowadzają podobnych ograniczeń u siebie. Taki jest efekt ostateczny. Dobrostan u obcych i bieda u swoich. Lecz to dotyczy społeczeństwa, nie medium.
Artykuł ukazał się na stronie: https://www.polskawlesie.pl/las/gazeta-wyborcza-wzywa-do-wycinki-lasu
gdzie dostępne są inne powiązane materiały i linki.
Demokracja jak i natura polega na osobistym uczestnictwie i zaangażowaniu. Żadne administracyjne ograniczenia im nie służą. Jestem zwolennikiem pełnej tolerancji i pełnej odpowiedzialności. Uważam, że pozbawianie ludzi odpowiedzialności jest co najmniej naganne jeśli nie zbrodnicze. Może w efekcie skutkować destrukcją i anarchią.
Zapraszam na stronę: www.polskawlesie.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości