W sobotę 6 grudnia o ok. 13:40 w Polsat News p. Joanna Senyszyn(SLD) powiedziała, że SLD powinno wystawić kobietę w wyborach prezydenckich. Gdy spytano ją kto by to był, odpowiedziała, że to nie ma znaczenia bo liczy się płeć, a nie kompetencje.
Czyli dla niej nie jest istotne, by prezydent sprawował swoją funkcję tak, by nic nie spartolić, lecz to by była nim kobieta? Tak myśli dorosły człowiek czy przedszkolak który mimo ostrzeżeń rodziców, że nie wolno mu ruszać tabletek nasercowych babci bo mu zaszkodzą, przysuwa pod szafkę wysoki stołek i - wdrapawszy się nań - wyjmuje z szafki te tabletki, a potem bierze do ust bo "mają taki ładny kolor"? Czy nie powinno się uważać takiego podejścia za hańbę dla środowiska politycznego i akademickiego (p. Senyszyn ma tytuł profesora)? Co więcej, uważam jej podejście za ośmieszenie żeńskiej części tych środowisk (Lady Thatcher to pewnie w grobie się przewróciła jak usłyszała jej słowa).
Ludzie będą bezpieczni w kraju rządzonym przez KOMPETENTNYCH polityków - bez względu na ich płeć. Jaką korzyść przyniesie nam ich płeć jeśli okażą się kompletnymi głąbami, którzy zawalają wszystko czego się tkną?
PS. W imieniu wszystkich osób startujących z list KNP w wyborach samorządowych (w tym swoim) dziękuję serdecznie wszystkim, którzy na nas głosowali :). Cieszymy się bardzo, że obdarzacie nas państwo swoim zaufaniem :).
Fot: en.wikipedia.org
Zobacz też:
[1] Inny przykład "mądrości" p. Senyszyn
[2] Komu tak naprawdę potrzebne parytety?
Inne tematy w dziale Polityka
