Joanna Krzysztofik Joanna Krzysztofik
2212
BLOG

Opowiadanie "JKM masakruje lewaków na boisku"

Joanna Krzysztofik Joanna Krzysztofik Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Opowiadanie

DISCLAIMER Niniejsze opowiadanie nie ma na celu obrażenia nikogo, ani nawoływania do przemocy na jakimkolwiek tle. Ma ono jedynie charakter humorystyczny. Wszelkie zawarte w nim wydarzenia i sytuacje są zmyślone.  .

 

Zsiedliśmy z moją dziewczyną Renią z motora i pędem wbiegliśmy przez bramę na otoczone drzewami boisko do piłki nożnej.

- Dzięki Bogu, zdążyliśmy - wysapała Renia, kiedy dobiegliśmy do trybun. Były już one niemal w całości zapełnione tłumem ludzi, a część z nich siedziała na jakichś ławkach ustawionek na kawałku przed trybunami. na rogach trybun oraz na scenie, zaznaczonej jakimś wytartym fioletowym dywanem, były powtykane nasze partyjne flagi - z czerwono-czarno-niebieskim feniksem.

 

Zajęliśmy z Renią jakieś miejsca na jednej z ławek, stojącej szczęśliwie na samym przedzie. Janusza Korwin Mikkego jeszcze nie było, tylko kilkoro moich kolegów i koleżanek z logiem KNP na piersi ustawiało głośniki wokół dywanu i sprawdzało dżwięk. Nagle Renia zaczęła mnie mocno szturchać i wskazywać na coś po lewej stronie, a moment potem opadła mi w ramiona. Spojrzałem we wskazaną przez nią stronę i niemal kopara mi opadła do samej ziemi. Zamarłem w bezruchu, z Renią w objęciach - zobaczyłem bowiem Roberta Biedronia, wpatrującego się mętnie w scenę i mruczącego pod nosem jakąś ckliwą melodię.

 

Z tego stanu odrętwienia wyrwał mnie dopiero głośny tętent końskich kopyt. Wciąż trzymając Renię w objęciach, spojrzałem w stronę z której tętent wydawał mi się najgłośniejszy - czyli bramę boiska. I nie pomyliłem się. Wjechał przez nią sam JKM na czarnym koniu arabskim ze złotą uprzężą wysadzaną diamentami, a wszystko to doskonale komponowało się z kremowym garniturem JKM.

- Witajce, drodzy poddani! - zakrzyknął JKM, galopując w stronę sceny - Uroczyście obwieszczam, że królowa dzwoniła ze szpitala z wieścią, że nasze dwie księżne właśnie urodziły. Więc nasza wspaniała dynastia się powiększa!

 

Publiczność wstała i zaczęła klaskać, ale co mnie zaskoczyło - Biedroń również. Co jeszcze dziwniejsze - zerwał się na równe nogi i z wielką euforią pobiegł w stronę sceny, gdzie JKM właśnie zsiadał z konia. Zanim prowadzący spotkanie Konrad Berkowicz zdołał cokolwiek powiedzieć - Biedroń wyrwał mu z impetem mikrofon, padł przed JKM na kolana i wrzasnął na cały regulator:

- Panie Januszu! Ja wiem, że Pan jest uprzedzony do naszego środowiska LGBT i ta pańska niezłomność wprawia mnie w taki podziw, że... - facet przerwał i wziął głęboki oddech, robiąc do JKM oczy w stylu jelonek Bambi - ... że się w Panu zakochałem!

 

JKM zrobił oczy jak pięć złotych i nagle jęknął jak mała dziewczynka kiedy Biedroń znienacka objął go mocno z całej siły.

- Błagam, niech Pan spróbuje się zrozumieć - Biedroń płakał teraz jak małe dziecko, co tylko sprowokowało JKM do przybrania miny wściekłego tygrysa, a jego szafirowe oczy zaszkliły się niebezpiecznie. Tym bardziej, że Biedroń zaczął go głaskać po plecach - My nie jesteśmy tacy źli.

- Gdzie z łapami, tfu-geju?! - krzyknął JKM i odepchnął Biedronia od siebie. - Tylko królowa mam prawo mnie tak przytulać, więc won do wariatkowa!

- Mmm... ty figlarzu! - zawołał podekscytowany Biedroń i tym razem próbował złapać JKM za koszulę, ale ten zdjął szybko marynarkę i trzepął nią go jak natrętną muchę. Ja i Renia gapiliśmy się na to widowisko jak na jakiś cyrk, a publiczność zaczęła dusić się ze śmiechu.

- Ty pacanie, w ogóle nie masz wprawy w podrywaniu! - odezwał się kolejny głos, a chwilę potem z tłumu na trybunach wyskoczyła Rafalala, z włosami splecionymi w dwa warkocze. - A ja prowadzę sex-profil! - dodała z błyskiem w rozanielonych oczach, którymi jak rentgenem zaczęła prześwietlać JKM.

 

Widziałem, że JKM robiło się niedobrze. Nie dość, że Biedroń znów klęczał u jego stóp i błagał go o wysłuchanie jego pieśni miłosnej z Titanica, to jeszcze musiał się szarpać z Rafalalą, która uwiesiła mu się na szyi, mówiąc:

- Nie zwracaj uwagi na tego siwiejącego brzydala! Ja pokażę ci co to miłość! - miauczała i spróbowała pogładzić JKM po ramieniu swoją dłonią, przyozdobioną czerwonym manicurem. Ten jednak pomiarkował i potraktowawszy ją lewym sierpowym, wysłał ją wprost na Biedronia, wciąż śpiewającego piosenkę z Titanica - czym sprawił, że oboje wylądowali na plecach.

- Wy niemoty! - odezwał się nagle donośny altowy głos, który dochodził z jednego z drzew tuż przy scenie. - W ogóe się nie znacie! - I zza gałęzi wychyliła się szybko Anna Grodzka, ubrana w zwiewną błękitną sukienkę i czarne sandały. A następnie rzuciła jakimś sznurem jak lassem, zręcznie związała JKM w pasie i zdezorientowanego pociągnęła na drzewo. Przez chwilę było widać głośną szamotaninę pośród gałęzi, JKM zdążył stracić niebieską muszkę, a Grodzka oba sandały. Gdy próbowała wgryźć się JKM w ramię, ten chwycił ją prawą ręką za bary, zamachnął jak pacynką i wyrzucił z drzewa, posyłając wprost na jeden z głośników, i tym samym rozwalając go na kawałki. Następnie sam zeskoczył z drzewa i podniósł swoją muszkę z ziemi.

- Żaden tfu-gej, czy ktoś inny tego typu, nie będzie mnie dotykać! - zakrzyknął z radością, zawiązując sobie muszkę na szyi. Publiczność zaklaskała z entuzjazmem, a jej żeńska część zemdlała z wrażenia w objęcia facetów. Nawet oszołomieni Biedroń i Rafalala, leżący cały czas na ziemi, odzyskali nieco świadomość.

 

Wtem przez bramę boiska wparował jak gepard samochód TVN24, a z niego wyskoczyło dwóch kamerzystów oraz Joanna Senyszyn w stroju amazonki, która trzymała w ręku długą dzidę.

- Jestem tu w imieniu wszystkich uciśnionych i obrażanych kobiet! - zawołała Senyszyn, potrząsając dzidą, aż publiczność się zalękła. - Wykorzystamy cię jako przykład dla wszystkich szowinistów tego świata! - dodała z entuzjazmem. I ruszyła z dzidą, ustawioną jak włócznią w stronę JKM, krzycząc:
- Ratatatatatatata!!!!

- Aaaaaaa! - zawołał JKM jak tarzan. Po czym chwycił na wpół oszołomionych Biedronia, Rafalalę i Grodzką i rzucił nimi jak piłką do siatkówki wprost na zbliżającą się ku niemu Senyszyn. A potem zakrzyknął do publiczności:
- Do boju, żołnierze!

Powstaliśmy z trybun i rzuciliśmy się na Biedronia, Rafalalę, Grodzką, Senyszyn oraz ekipę TVN24, którzy zdawali się być zaskoczeni całą tą sytuacją. I dobrze - bo my prawicowcy nie pozwolimy na żadne manipulacje, ani na profanowanie naszej polskiej ziemi jakąś bandą chamów importowanych zza granicy, którzy chcą zniszczyć nasze społeczeństwo!

 

 

Fot: tinypic

[niedostępny]

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości