Joanna Krzysztofik Joanna Krzysztofik
658
BLOG

Rodzina zbyt biedna, by być razem?!

Joanna Krzysztofik Joanna Krzysztofik Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

 

 

Tydzień temu w Centrum Interwencji Kryzysowej w Suwałkach powiesił się 16-letni Sebastian Kryścio. Miał trafić do ośrodka opiekuńczo-wychowawczego. Śledztwo w toku.

Sebastian z matką - Agnieszką Kryścio - i trojgiem rodzeństwa przebywał w Centrum Interwencji Kryzysowej w Suwałkach od 31 grudnia 2013 roku, po eksmisji z mieszkania w Płocicznie koło Suwałk. Matka wychowywała samotnie całą czwórkę dzieci, lecz miała problemy z ich utrzymaniem.
 
Jak podaje rzecznik Sądu Okręgowego w Suwałkach, Marcin Walczuk, sąd nakazał umieszczenie trójki dzieci pani Kryścio - w tym Sebastiana - w ośrodku opiekuńczo-wychowawczym, Już 7 stycznia Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej odebrał matce jedno z dzieci - córkę, następny miał być Sebastian. Natomiast czwarte niespełna 2-letnie dziecko kazano umieścić w rodzinie zastępczej, ponieważ było zbyt małe. Prawdopodobnie wszystko to spowodowało załamanie się Sebastiana i jego samobójstwo. W tym czasie w placówce przebywali pracownicy.
 
Ciekawe czy ci durnie próbowali go reanimować.
 
Sąd zdecydował o umieszczeniu tam dzieci, gdyż matka jest niewydolna wychowawczo, nie potrafi zapewnić podstawowych potrzeb życiowych tych dzieci np. potrzeb zdrowotnych, edukacyjnych, nie miały ubezpieczenia zdrowotnego, często nie chodziły do szkoły. Rodzina od dziesięciu lat była bezdomna, matka z dziećmi wielokrotnie zmieniała miejsce pobytu, przebywała w ośrodkach dla samotnych matek.
- powiedział Walczak.
 
Dodał, że bezpośrednią przyczyną decyzji sądu była eksmisja rodziny Kryściów 31 grudnia, toteż nie miała ona gdzie mieszkać. Nie udało się znaleźć rodziny zastępczej dla wszystkich dzieci, więc trafiły one do ośrodka.
 
A skąd kobiecina ma wziąć pieniądze na to wszystko? Nie ma na to dużych szans przy tak wysokich podatkach i okupacji lwiej części gospodarki przez aparat państwa, np. przy pomocy zbędnej - a nie raz i szkodliwej - biurokracji. Jak przy tym wszystkim ma znaleźć dobrą pracę oraz zapewnić sobie i dzieciom wikt, opierunek i mieszkanie? Poza tym duża część samych produktów i usług jest obciążona różnego rodzaju podatkami, co powoduje wzrost ich cen. Więc choćby z tego względu pani Agnieszka mogła kupić niewiele.
 
W efekcie dobrze jest nie tym, którym dobrze być powinno. Różni żule pobierają zasiłki i całymi dniami się obijają, a ci którzy naprawdę potrzebują wsparcia ledwo wiążą koniec z końcem.
 
Zdemaskowanie wszelkich oszustw i niedopatrzeń utrudnia źle działające prawo i przerośnięta biurokracja. Wykorzystują to zarówno ci, którzy chcą wyłudzić pomoc socjalną, jak i część urzędników, którzy nadzorują rozdział pieniędzy z podatków na nią i nie rzadko przywłaszczają sobie pieniądze nie należąca do ich zarobków. Również łatwo jest oczernić kogoś przed wymiarem sprawiedliwości i nie ignoruje się takich oskarżeń, a naprawdę tragiczne sytuacje często odstawia się na znacznie dalszy plan.
 
Nie mogę zapomnieć o tym, że go nie ma wśród nas. Byliśmy ze sobą emocjonalnie związani. Poszłam po najmłodszą córkę do szkoły. Jemu powiedzieli, że do placówki... Gdybym tam była, to nie doszłoby do tego. Był sam, był zastraszony, potrzebował kogoś 
- mówi pani Agnieszka.
 
To ona znalazła ciało syna.
 
Nic dziwnego, że chłopak się załamał, najpierw odebrano ich mamie jego siostrę, teraz chcieli to samo zrobić z nim samym. I po cholerę okłamano go w kwestii drugiej z sióstr?
 
W poniedziałek do Suwałk przyjechał Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak i rozpoczął kontrolę w CIK w celu wyjaśnienia samobójstwa Sebastiana.

Bieda nie jest powodem do zabierania dzieci. My mamy bardzo dobrze uregulowane prawnie te kwestie i nie powinno do sytuacji dochodzić
- podkreśla p. Michalak.
 
Spodziewamy się wyjaśnienia sytuacji, która zaistniała. Wyjaśnienia tego, co nie zagrało i co powinno być zrobione, żeby takich sytuacji unikać na przyszłość. Chciałbym wyjaśnić, czy zawinił człowiek, czy jakaś część systemu
- dodaje.
 
Oczywiście, że bieda nie jest powodem do odbierania dzieci rodzicom. Jednak nie mogę się z panem zgodzić w tym, że te kwestie są u nas dobrze uregulowane. Nie jest skoro dochodzi do takich sytuacji. Przede wszystkim w naszym państwie - jako, że jest ono lewicowe - wszystko stoi na głowie. Jak napisałam wyżej dobrze jest nie tym, którym dobrze być powinno.
 
Kiedyś podatki były dużo niższe i praktycznie cała gospodarka - w tym edukacja i lecznictwo - była w rękach prywatnych.
 
Wymuszało to na producentach większą dbałość o niskie ceny i wysoką jakość produktów i usług. Inaczej tracili klientów.
 
Tak samo z warunkami pracy. W przypadku ewidentnie głodowych zarobków i braku poszanowania dla pracowników, było łatwiej zmienić pracę. Obecnie pracownik często może usłyszeć "won na zmywak do Anglii jak ci się nie podoba, jest tysiąc nowych na twoje miejsce".
 
Kiedyś dzieci - zwłaszcza jak już dorosły i mogły zarabiać - wspierały finansowo i materialnie rodzinę i innych. Jak ktoś rzeczywiście potrzebował pomocy, zwłaszcza gdy wpadł w tarapaty nie z własnej winy, pomagali mu ludzie dobrej woli. Teraz też istnieją prywatne organizacje dobroczynne, ale nie każdy może coś na nie dać, ponieważ aparat państwa pobiera od nas duże podatki na pomoc socjalną, w tym państwowe zasiłki, ośrodki pomocy społecznej, pogotowia opiekuńcze, itp..
 
Kiedyś ich nie było, tak samo jak nie było Ministerstwa Edukacji i kuratoriów oświaty, a rodzice sprawowali stuprocentową opiekę nad dziećmi. To oni nadzorowali ich wychowanie i kształcenie, dzięki czemu dzieci pomagały im na starość. Ponadto, rodzice uważali na to, by traktować dzieci, gdyż w przeciwnym razie te odpłacały im w późniejszych latach. Co więcej, jak jakiś rodzic ewidentnie pastwił się nad dzieckiem, wkraczali krewni, sąsiedzi, itp.. Było tak z dzięki dużo silniejszym więziom rodzinnym i społecznym. To sprawiało, że było mniej rodzin patologicznych. Również więcej dzieci potrafiło pomagać nie tylko bliskim, ale i obcym, zarówno psychicznie jak i finansowo oraz materialnie.
 
Niskie podatki i wolność gospodarcza dawały szansę zabezpieczenia się na czarną godzinę. Aparat państwa nie wtykał w to nosa, a obywatele sami wybierali formę zapewnienia sobie godnych warunków życia na gorsze czasy.
 
Również dużo większy porządek panował w prawie i wszelkiej maści przepisach.
 
Jak ktoś spuścił solidne manto rodzicowi sadyście, musiał być uniewinniony przez sąd, gdyż stanął w czyjejś obronie. Dzisiaj może pójść za to za kratki i jeszcze zapłacić owemu sadyście odszkodowanie.
 
Ponadto, jak ktoś rzeczywiście wyłudził pomoc finansową lub materialną, można było szybko go zdemaskować i ukarać. Dzisiaj - jak pisałam wyżej - jest to bardzo trudne.
 
Innymi słowy, to co kiedyś było musi wrócić.
 
Buro prasowe RPD poinformowało o wizycie p. Michalaka w CIK, Starostwie Powiatowym w Suwałkach, prokuraturze i sądzie, gdzie zapoznał się on z aktami sprawy. Rzecznik poinformował, że zbiera informacje w sprawie Sebastiana i zapewnił o konieczności ich gruntownej analizy, co potrwa kilka tygodni.

Będziemy zajmowali się tym, czy osoby, które miały kontakt z tym chłopcem, dochowały wszystkich procedur i obowiązków 
- powiedział Ryszard Tomkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach, która bada okoliczności tragedii.

Pracownicy socjalni próbowali nakłonić jego matkę, by nie nagłośniała tej sprawy, uzasadniając to tym, że rozgłos niczego nie zmieni. Jednak wszystko zdążyło wyciec do lokalnej prasy i na portal wspolczesna.pl.
 
I bardzo dobrze, że wyciekło, niech lewizna trzęsie gaciami ze strachu. Widać, że na niektórych groźba przecieku do mediów i zwiększonego tym ostracyzmu społecznego działa jak bat. Myślę, że byłby to taki sam bat na sadystów w rodzinach i tych co udają ludzi w potrzebie.
 
Obecnie i to jest trudne. Państwowe telewizje zajmują się głównie przepychankami polityków, które ani trochę nie polepszają sytuacji w Polsce. Czemu mówię tu o państwowych telewizjach? Ponieważ one są pod największym wpływem KRRiT, która jest instytucją państwową. W telewizjach i gazetach prywatnych oraz internecie prędzej można się doszukać istotniejszych kwestii.
 
Owej lewiźnie - czyli części urzędników i przeciętnych kowalskich - wcale nie zależy na zmianie tego. Oni doskonale wiedzą, że rządy lewicy mogą przynieść korzyści tylko im, ponieważ dają możliwość pasożytowania na ludzkiej naiwności. Jak pisałam wyżej, część z tych, którzy nadzorują rozdział podatków na socjał nie rzadko przywłaszczają sobie jakieś pieniądze, które nie są częścią ich zarobków. Natomiast wszelkiej maści menelstwo z lubością żłopie wódkę i obija się całymi dniami.
 
Mnie jest żal tej drugiej grupy, czyli tych którzy naprawdę myślą, że bez pomocy aparatu państwa co biedniejsi będą umierać na ulicach.
 
Jako że ci pierwsi doskonale wiedzą jakie są skutki rządów lewicy, tumanią tych drugich, że aparat państwa jest potrzebny. To zapewnia im możliwość nicnierobienia i pasożytowania na niewinnych.
 
Jak to możliwe, że w utrzymywanej za pieniądze podatników placówce, pełnej najróżniejszych specjalistów, mogło dojść do takiej tragedii?
- pyta redaktor wspolczesna.pl.
 
Maria Metelska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Suwałkach, odmówiła jakichkolwiek informacji w tej sprawie.
 
 
Źródło: http://parezja.pl/powiesil-sie-bo-urzednicy-chcieli-go-oddzielic-od-rodziny-3/, http://fakty.interia.pl/polska/news-samobojstwo-16-letniego-sebastiana-kontrola-rpd-w-centrum-in,nId,1088460
Fot: http://fakty.interia.pl/polska/news-samobojstwo-16-letniego-sebastiana-kontrola-rpd-w-centrum-in,nId,1088460
 
 
                                                             
 
W I D E O T E K A .
 
Piotr Najzer (IV v-Prezes Nowej Prawicy, członek oddziału KNP - Bydgoszcz) w Olsztynie: 1, 2, 3, 4

[niedostępny]

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo